Testy aut nowych

Peugeot 508 SW PSE w teście. To hybryda sentymentów i unijnych przepisów

Testy aut nowych 14.02.2024 71 interakcji

Peugeot 508 SW PSE w teście. To hybryda sentymentów i unijnych przepisów

71 interakcji Dołącz do dyskusji

Peugeota 508 lubię i szanuję od lat, ale do sportowej wersji wsiadłem pierwszy raz dopiero niedawno. Czy Peugeot 508 SW PSE ma sens? A czy wszystko musi mieć sens? Nie wystarczy, że coś jest fajne?

Peugeot 508 to list miłosny Peugeota do starej szkoły projektowania samochodów. W czasach kwitnącej SUV-izacji Francuzi stworzyli samochód niski, szeroki, klasyczny, ale z na wskroś nowoczesną stylistyką. Na dodatek ten model miał pokazać, że Peugeot może być premium. Wyszło auto dobrze narysowane, świetnie wykonane i, co najważniejsze, uszyte w poszanowaniu zasad rządzących przez lata segmentem D. Co ciekawe, Peugeotowi wyszedł samochód, który bardziej pasuje do fajnego taty niż do managera średniego szczebla, choć obie rzeczy się nie wykluczają. Dlatego od początku tym modelem jeździło się po prostu dobrze, niezależnie od wersji. Ale kiedy Peugeot ogłosił, że zrobi 360-konną odmianę usportowioną, to wszyscy zaczęli się drapać po głowie.

Peugeot nie od dziś tworzy sportowy segment D

Producent oferował np. sporo ciekawych wersji modelu 505, a w latach 90. – wspaniały model 405 Mi16, który do dziś może pochwalić się jedną z najlepszych nazw dla wersji usportowionej. Nowy sportowiec z Francji nazywa się PSE, co mnie osobiście kojarzy się ze skrótem stanowiska pracy z korporacji, gdzie kiedyś pracowałem (product support engineer). No nie jest to MI16, ale poza mną nikt nie powinien narzekać na skrót od słów Peugeot Sport Engineered.

Dla kogo powstał Peugeot 508 SW PSE?

Na polskiej stronie Peugeota model reklamowany jest cytatem Lindy Jackson – dyrektor generalnej marki. Powiedziała ona, że „Wysokie osiągi samochodów Peugeot to obietnica bardziej ekoodpowiedzialnej i ekscytującej motoryzacji”. A więc 508 PSE ma być ekscytujący i ekologiczny. Czy takie połączenie jest w ogóle możliwe?

360 KM i 520 NM

Francuski producent młynków do kawy i samochodów połączył 200-konną jednostkę benzynową 1.6 turbo ze 160-konnym silnikiem elektrycznym. Motor spalinowy napędza przednią oś poprzez 8-biegowy automat, a elektryk przekazuje moc na tył. W cenniku pada piękne określenie, że 508 PSE ma napęd na oś przednią i tylną. Kierowca po zatankowaniu obu baków (istotne jest, żeby było coś więcej niż zero w tym elektrycznym) ma do dyspozycji 360 KM oraz 520 Nm.

Przyśpieszenie od zera do 100 km/h trwa 5,2 sek. Prędkość maksymalna jest elektronicznie ograniczona do 250 km/h. Poza tym mamy zmniejszony prześwit (-10 mm z przodu i -1 mm z tyłu), powiększony rozstaw kół (+24 mm z przodu i +12 mm z tyłu) oraz zoptymalizowane zawieszenie (amortyzatory, osie napędowe, sprężyny, stabilizatory 22 mm). Przednie wentylowane tarcze hamulcowe z 4-tłoczkowymi zaciskami stałymi mają 380 mm średnicy, a wszystkie zaciski są… zielonkawe? limonkowe? O takie:

A więc jak to jeździ?

Peugeotem 508 PSE jeździłem wcześniej po hiszpańskich wzgórzach Costa del Sol. Było ciepło, sucho, drogi były kręte i równe jak stół. Tam samochód zachowywał się wybitnie – był naprawdę szybki, szczególnie w zakrętach. Powiedzmy sobie jednak szczerze, takie warunki, choć wspaniałe, nijak się mają do zimy w Polsce. A to właśnie na takich okolicznościach miało miejsce moje spotkanie z białym egzemplarzem. I tutaj wielkie zaskoczenie, bo 508 naprawdę pokazał klasę.

Usportowione zawieszenie z 20-calowymi kołami jest odpowiednio komfortowe nawet na łódzkich ulicach, a do tego jest bardzo zwarte. PSE wyposażone w zimowe opony Continental naprawdę zrobiło świetną robotę – układ kierowniczy na co dzień jest przyjemnie bezpośredni i daje dużo czucia. Spora ilość informacji otrzymywana przez ręce i pośladki kierowcy pozwala stwierdzić, że w tym układzie jezdnym dzieje się naprawdę dużo (lepiej zabrzmiałoby, że jest busy, ale znowu będzie w komentarzach, że ponglisz).

Przyspieszenie na papierze jest super, ale i w życiu się sprawdza

Prąd kopie od razu, z niewielkim opóźnieniem dołącza benzyna i jest fajnie. Wady zauważam zasadniczo dwie. Po pierwsze, 8-biegowy automat potrafi szarpnąć, ale nie pod obciążeniem, a przy parkowaniu. Druga wada – usportowiony PSE w ogóle nie brzmi sportowo. Zakładam, że tak ma być, ale ja lubię, jak silnik robi brum.

Wygląd PSE to dla mnie ciekawostka

Firma postawiła na limonkowy motyw trzech pazurów, które mnie przypominają paski Adidasa. Teraz już tego nie odzobaczycie – nie dziękujcie. Fajnie, bo owych logo jest niby sporo i to jaskrawych, ale wszystko wciąż wygląda naprawdę dystyngowanie. Znaczki Adidasa są z przodu, na błotnikach, w tylnej klapie i na kierownicy. Do tego samochód ma pakiet „aerodynamicznych” dokładek ze skrzydełkami w progach oraz na obu zderzakach.

Dodatkowo te skrzydełka mają jeszcze więcej pasków. Fajnie to wyszło, bo takie postarane i dopieszczone – no i są trzy paski, a więc oryginał. Przód otrzymał nowy grill z poszerzeniami w czarnym kolorze, ozdobiony nowym logo marki oraz nową sygnaturę świetlną z motywem trzech pazurów (pasków). Ogólnie dopieszczona, czarno-biała stylistyka z zielonymi wstawkami jest świetna – oglądanie PSE sprawiało mi każdorazowo radość.

Pegueot mówi o 508 PSE SW, że to sportowe kombi klasy premium

Zwracam szczególnie uwagę na to ostatnie słowo, wręcz mityczne – premium. Czy to auto faktycznie takie jest? Moim zdaniem jest, co szczególnie dobrze widać w kabinie. Zacznijmy od tego, że jakość plastików, dekorów, przycisków oraz tapicerek jest bardzo dobra. Poza tym PSE jest wyposażony po sufit. Są tu np. deska rozdzielcza, panele drzwiowe i konsola centralna wykończone czarnym drewnem. Kierownica pokryta jest perforowaną skórą licową z przeszyciami i jest tam logo trzech pasków. Czarne siedzenia obszyte są (częściowo we wzór diamentowy) tapicerką ze skóry Nappa łączona z Alcantarą, a fotele kierowcy i pasażera są sterowane elektrycznie i mają masaże. Większość przeszyć jest zielona.

Przypominam: Peugeot 508 SW PSE to sportowe kombi klasy premium

Ogólnie w PSE czuć klimat melanżu sportu z komfortem. Świetna jest dbałość o szczegóły, np. lampa wewnętrzną LED jest taka ładna i dotykowa. Głośniki w drzwiach Focal mają jednakowe metalowe dekory z tylu i z przodu – to miło, bo zwykle pasażerowie tylnej kanapy są gorzej traktowani. W ogóle metalu w kabinie jest sporo, np. w bagażniku jest nawet solidny próg z polerowanej blachy oraz metalowe szyny. Sam bagażnik ma pojemność od 530 do 1780 litrów.

Jeśli chodzi o elektronikę, to Peugeot dobrze odnajduje się w czasach ekranozy. Centralny wyświetlacz ma te fortepianowe przyciski z metalu, które umożliwiają bezpośredni dostęp do najważniejszych zakładek menu. Mamy też – hurra – zwykłą gałkę od głośności. Ekran przed kierowcą działa poprawnie, wszystko na nim jest ładne i dobrze widoczne. Pamiętajmy, że ogląda się go nad kierownicą i nie każdemu będzie to odpowiadać. No ale Peugeot ma taki styl – nawet schowek ma pionowy uchwyt do otwierania – muszą być udziwnienia. Wspomniane już audio Focal jest ok, ale jak na system Premium Hi-Fi o mocy 690 W to nie powala.

Są i wady

Klasyczne, nisko osadzone nadwozie ma w dzisiejszych czasach pewne wady – widoczność zza kierownicy nie jest dobra w porównaniu do konkurentów, o SUV-ach nie wspominając. Poza tym wsiadanie i wysiadanie również nie jest najłatwiejsze, ponieważ siedzisko jest bardzo nisko, otwór drzwiowy jest niewysoki, na dodatek próg jest stosunkowo wysoki. Klimat trochę jak w sportowym samochodzie, tym bardziej że drzwi nie mają ramek. Jeśli ktoś lubi na sportowo – będzie robił to codziennie z uśmiechem na twarzy.

Jak podsumować tydzień spędzony za kierownicą 508 SW PSE?

Jeżdżąc nim, czułem się naprawdę dobrze. Miło było zawiesić oko na znaczkach Adidasa, auto dawało sporo frajdy z jazdy w codziennym użytkowaniu. Peugeot 508 wciąż jest dobrym autem. Obawiam się, że to ostatni taki samochód – zobaczcie np. co marka uczyniła z podobnym modelem 408.

Jest jeszcze kwestia ceny

Peugeot 508 SW PSE ma wszystko (nawet noktowizor), więc w zasadzie wystarczy zapłacić cennikową cenę wyjściową. Niestety nie jest ona niska, bowiem wynosi 338 800 zł. Nawet jeżeli uznamy, że samochód jest obiektywnie wystarczająco dobry, żeby tyle zapłacić, to czy jest wystarczająco premium?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać