14.06.2021

Oto Volkswagen Joy Camper. Jest bardziej joy niż kamper

Uśmiałem się. Volkswagen Joy Camper jest śmieszny.

Hihi.

Mamy w redakcji taki kanał z propozycjami tematów. Pomyślałem, że wrzucę tam tego Volkswagena kampera. Skoro ja się pośmiałem, to dlaczego nie mają ucieszyć się czytelnicy. Niestety uznano to za poważną propozycję. Trudno.

W kamperach jest obecnie taki za… duży nawał pracy, że nawet grafiki robi się stopą.  Nie szkodzi, rynek oglądania zdjęć kamperów jest nienasycony, wszystko przełkną. Chyba, że to specjalnie tak narysowano? Skoro ten Volkswagen kamper nazywa się Joy, to radośnie ma być. Udało się.

Volkswagen Joy Camper – czy niesie radość?

Bardzo niesie. Zaprojektował go Ozan Kayicki. Podobno zaprojektował go jako kwintesencję pojazdu kempingowego na wszystkie przyszłe wyprawy. Trudno zaopiniować, czy osiągnięto cel i czy sztab ludzi w Volkswagenie pędzi już z workiem pieniędzy, żeby podkupić ten projekt. Na nic Californie, Westfalie, Joy przecież jest kwintesencją.

Kwintesencja jest więc bardzo pastelowa, przypomina pudełko z zewnątrz, ale krawędzie w środku ma zaokrąglone. Jest trochę jak Ami, jak się zmruży oczy, to nie wiadomo, gdzie jest przód, a gdzie tył. Środek nawiązuje do lat 60-tych swoim drewnianym wykończeniem.

Unoszony dach w kamperze

Jeśli komuś kolorów jest za mało, Joy oferuje rozkładany dach. Kamper nie wygląda na szaleńczo pojemny, ale przecież nie znamy jego wymiarów. Możemy więc wyobrazić sobie, że są akurat takie, jak nam pasuje. W końcu szczegóły wykończenia i osiągi samochodów Tesli też często nie są do samego końca znane i nikomu to nie przeszkadza.

Dach to nie jedyna rzecz, która powiększa przestrzeń do życia. Wizualizacja wskazuje, że z boku może powstać coś. Najprawdopodobniej jedna z klap opada, a druga się unosi, zakładam, że tworzy się miejsce na zewnętrzny prysznic.

Gdzie tu się śpi?

Widzę, że ten kamper to poważna rzecz, bo narysowano nawet płytę podłogową. Nurtuje mnie tylko, gdzie w tym pojeździe wyprawowym się śpi? W poprzednim projekcie pana Kayicki takich wątpliwości nie było, spało się w namiocie.

Niedawno zaszczycił swoją kreską samochód, który podobno znowu ma powstać, czyli Microlino. Dorysowano do niego namiot i powstał Microlino kamper.

Genialne w swojej prostocie, świeże, odkrywcze, lecz nie tak pastelowe jak Volkswagen Joy Camper. Nie mogę się przestać uśmiechać, gdy patrzę na to zdjęcie na łące. Tak bardzo zrobiono je w przerwie meczu. Co za joy.