Wiadomości

Byliśmy na premierze potwora. Oto najlepsze gadżety z nowego BMW serii 7

Wiadomości 29.04.2022 110 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 29.04.2022

Byliśmy na premierze potwora. Oto najlepsze gadżety z nowego BMW serii 7

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski29.04.2022
110 interakcji Dołącz do dyskusji

Seria 4 wygląda jak bóbr, ale nowa seria 7 – już raczej jak potwór. Ma też potwornie dużo gadżetów i niespodziewanych połączeń materiałów.

Jest rok 2022, trudno jeszcze czymś zadziwić w motoryzacji. Nie zazdroszczę inżynierom, którzy musieli zbudować nowe BMW 7. Wiedzieli, że będzie strasznie ciężkie, a i tak musieli napchać do niego maksymalną liczbę gadżetów, bajerów i ogólnego tłuszczu. Wczoraj podczas polskiej premiery można było te gadżety zobaczyć na żywo. W tym wpisie nie będę opisywał silników i danych technicznych, po prostu pokażę Wam nową siódemę w detalach, a jest na co popatrzeć. Uwaga, lecimy.

Ekran w podłokietniku. Nie było możliwości skorzystać, ponieważ trwało uruchamianie systemu. To jeszcze model dalece przedprodukcyjny, proszę się nie denerwować.
Przyciski do sterowania fotelem wyglądają jak diamentowe. Do niedawna diamentowość była zarezerwowana dla dźwigni od skrzyni automatycznej.
W tych felgach naprawdę sporo się dzieje. Opony to 285/35 R21.
Nazwa systemu nagłośnienia nie ma znaczenia (to standardowy B&W), liczy się jak wygląda kratka głośnika.
Boczek drzwi. Policzcie materiały.
Nawet łopatki do zmiany biegów nie mogą być zwykłe.
Wymień akumulator.
Panel centralny z kontrolerem iDrive.
Wydeszek
W menu można wybrać język austriacki.
Ekrany stały się zadziwiająco poziome.
Najważniejszym gadżetem jest oczywiście ekran centralny z tyłu, opuszczany z sufitu. Ma 78,5 cm przekątnej, ale jego format raczej nie zachęca do oglądania na nim filmów, bo mało który film ma tak poziomy format. No ale jest to coś nowego i świeżego.
Panodach też niebiedny.
No i jeszcze cały front w swojej dwukolorowej okazałości. Te czarne nerki są naprawdę przerażające, zwłaszcza w połączeniu z tymi reflektorami. Auto wygląda jak z filmu „Sędzia Dredd” albo coś w tym guście.

Ale to nie my, Europejczycy, mamy być przecież głównymi odbiorcami tego pojazdu. W Polsce sprzedało się 3000 sztuk poprzedniej generacji i to jest całkiem sporo jak na Europę, jednak poza Niemcami to jednak siódema w Europie do przebojów nie należy – i nie powinna. Podczas prezentacji wspomniano o tym, że auto ma 39 głośników, kryształki Swarovskiego w przednich lampach i elementy tapicerki z wełny kaszmirowej, ale na razie nie da się go zamawiać online ani nie podano również jego cen. Premiera rynkowa nastąpi w grudniu, prezentowany model był przedprodukcyjny i służył napawaniu się jego wspaniałością. Najważniejsze, że auto nie będzie dostępne w Rosji, ani żaden jego element z Rosji nie pochodzi.

Możecie już zacząć odkładać pieniążki.

Zdjęcia: Szymon Kietliński

Czytaj również: Między „ciszą” a ciszą, czyli moje doświadczenia z wygłuszaniem wnętrz

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać