Nowe BMW M3 i M4 będą elektryczne i będą miały fejkową skrzynię. CO?!

Nowe BMW M3 i M4 będą elektryczne i będą miały fejkową skrzynię biegów. Piekło zamarza na naszych oczach. 

Siedzę sobie rano przed komputerem, przeglądam informacje prasowe w poszukiwaniu natchnienia i wtem dowiaduję się o najnowszym pomyśle w BMW. Sprawdziłem datę w kalendarzu – 21 lipca, więc już dawno po prima aprillis. Przeczytałem ją jeszcze raz, bo uznałem, że może mój angielski jest lekko kulawy. Niestety okazuje się, że to nie ja mam problem ze zrozumieniem pisanego tekst, tylko BMW ze zmieniająca się rzeczywistością.

Nowe BMW M3 i M4 będą elektryczne i będą miały udawaną skrzynię biegów

To, że przyszłe generacje BMW M3 i M4 będą elektryczne, było pewne jak śmierć lub podatki, ponieważ do 2035 r. wszystkie nowe samochody sprzedawane w Europie mają być elektryczne. Oczywiście, gdzieś po cichu liczymy, że przez te 12 lat ktoś pójdzie po rozum do głowy, ale na razie producenci muszą przygotować się na zmianę warunków gry. Dlatego też szef oddziału M, którego niektórzy mylnie nazywają dywizją, powiedział ostatnio w wywiadzie dla The Drive, że jeżeli silniki elektryczne zapewnią lepsze osiągi niż spalinowe, to M3 i M4 przechodzą na prąd.

Oczywiście producent pozostawia sobie furtkę, mówiąc o tym, że istnieje jeszcze możliwość spalinowych M3 i M4, wystarczy, że te elektryczne będą zbyt słabe. Tylko że doszliśmy do takiego momentu rozwoju silników, że o wiele łatwiej uzyskać wyższą moc i lepsze przyspieszenie z silnika elektrycznego, niż ze spalinowego. W przypadku tego pierwszego koszty są nieporównywalnie niższe niż rozwój i tuning silnika spalinowego. Oczywiście można wierzyć w romantyczne podejście producenta, ale coś mi się wydaje, że tak naprawdę zadecydują zielone kolumny Excela.

Jakbym był złośliwy, to w porównaniu przyjąłbym zasięg i wyszłoby mi, że spalinowe BMW M3 jednak przejedzie trochę dalej niż elektryczne.

Ale to nie wszystko

Do tej pory BMW M3 i M4 były znane ze świetnej skrzyni biegów. To już nie będą. Niektórzy narzekają, że w samochodach elektrycznych nie ma zmian biegów (nie wiem, co to za ludzie, ale powinni się nad sobą zastanowić), więc producenci chcą im to dać. Jakiś czas temu testy tego rozwiązania rozpoczął Lexus, a teraz BMW zastanawia się, czy nie podążyć jego drogą. Symulowane biegi, wibracja na kierownicy, fejkowy dźwięk, to wszystko ma dać kierowcy poczucie, że prowadzi tradycyjny samochód. Według pana Franka van Meela, szefa BMW, takie symulowanie działania skrzyni jest potrzebne, bo kierowcy na torach nie mają czasu patrzeć na instrumenty, bo jest tam za dużo informacji, wszystko ogarniają po dźwięku silnika.

Może się nie znam, ale może po prostu zróbmy wyświetlacze mniej przeładowane informacjami, wtedy kierowcom będzie łatwiej je ogarnąć.

Czytaj również:

Toyota zrobiła symulator odpalania auta z korby, albo coś jeszcze gorszego