Wiadomości / Bezpieczeństwo ruchu drogowego

W Warszawie odbywa się kilkadziesiąt nielegalnych wyścigów dziennie. Niech ktoś powstrzyma to szaleństwo

Wiadomości / Bezpieczeństwo ruchu drogowego 26.01.2023 43 interakcje
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 26.01.2023

W Warszawie odbywa się kilkadziesiąt nielegalnych wyścigów dziennie. Niech ktoś powstrzyma to szaleństwo

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz26.01.2023
43 interakcje Dołącz do dyskusji

Chodzi mi oczywiście o szaleństwo panujące wśród osób dzwoniących na policję, zbyt często używają słów „wyścig” i „nielegalne wyścigi”. W Sejmie właśnie przeszacowano liczbę nielegalnych wyścigów odbywających się w Warszawie. Niemożliwe, że jest ich aż tyle.

Grupa zaniepokojonych posłów napisała w sierpniu interpelację poselską. To znaczy, że mocą swojego autorytetu chcieli dopytać o ważną sprawę. Ważną sprawą były nielegalne wyścigi, a zapytano Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Sekretarz stanu Maciej Wąsik w tym ministerstwie odpowiedział na interpelację już w styczniu, a z jego odpowiedzi wynika, że jesteśmy otoczeni przez nielegalne wyścigi. Strach nocą pójść na spacer, bo cię zawodnicy rozjadą.

Nielegalne wyścigi w Warszawie – wyniki trochę zaskakują.

Posłanka Magdalena Biejat i poseł Adrian Zandberg poinformowali, że do ich biur poselskich zgłaszają się osoby, które skarżą się na odbywające się na warszawskich ulicach wyścigi. Ich częstotliwość miała się zwiększyć w ostatnich latach, mają przybierać też formę zorganizowanych wydarzeń, a nie pojedynczych incydentów.

Jak donoszą media, w jednym wydarzeniu bierze udział nawet 100 samochodów, natomiast do ich powstrzymania, ze względu na braki kadrowe, są wysyłane 1-2 radiowozy. Ponadto uczestnicy wyścigów wykorzystują nowe technologie i aplikacje, za pomocą których przekazują sobie informacje również o ruchach Policji, czyniąc interwencje bezskutecznymi.

Dwójka parlamentarzystów zauważa również, że nielegalne wyścigi nie mają swojej definicji w prawie. Zauważają to zapewne dlatego, że utrudnia to policzenie popełnionych wykroczeń tego typu. Jak nie można kogoś ukarać mandatem za udział w nielegalnych wyścigach, to nie da się potem wydobyć takiej informacji ze statystyk. Dlatego zapytano:

  1. Ile zgłoszeń zostało przyjętych przez operatorów centrów ratunkowych pod hasłem “nielegalne wyścigi” na terenie Warszawy w 2021 oraz 2022 roku?
  2. Ile zgłoszeń zostało przyjętych przez operatorów centrów ratunkowych pod hasłem “nielegalny wyścig” na terenie Warszawy w 2021 oraz 2022 roku?
  3. Ile zgłoszeń zostało przyjętych przez operatorów centrów ratunkowych pod hasłem “wyścigi” na terenie Warszawy w 2021 oraz 2022 roku?

Obawiam się, że wyniki zaskoczyły nawet pytających.

Czytaj również: BMW serii 7 (F01) – usterki i awarie. Co się psuje?

Nielegalne wyścigi w Warszawie

Sekretarz stanu odpowiedział i przedstawił szokujące liczby. Są tak szokujące, że mam pewne wątpliwości, czy na pewno dotyczą tylko Warszawy, bo informacja jest dość lakoniczna. W 2021 r. wyszło tak:

A do sierpnia 2022 roku wyglądało to tak:

  • nielegalne wyścigi – 316,
  • nielegalny wyścig – 8,
  • wyścigi – 2 420.

Sprawa musi być poważna, bo 13 tys. wyścigów rocznie oznacza kilkadziesiąt wyścigów dziennie, tylko w stolicy. Sporo jak na Warszawę, gdzie ci warszawiacy to wszystko upchnęli? To duże miasto, ale chyba trudno zmieścić w nim kilkaset samochodów, ścigających się w zorganizowany sposób każdej nocy. Co tu tak naprawdę się wydarzyło i czy problem z wyścigami jest tak poważny?

Audi A6 (C6) – awarie, silniki, usterki. Na to uważaj przy zakupie

Nie każdy głośny samochód startuje w wyścigu

Pytającym wydawało się zapewne, że niezwykle chytrze zadali pytanie. Jeśli chcieli poznać rzeczywistą liczbę wyścigów, to na pewno nie było chytre. Jeśli będą tymi liczbami dalej się posługiwać, to znaczy, że rozumieją, co tak naprawdę dostali.

Najprawdopodobniej wiele osób dzwoniących na numer alarmowy używa wyrażania „wyścig”, gdy tylko usłyszy głośny samochód za oknem. Pewnie też wyjątkowo głośne przypadki przerobionych układów wydechowych doczekują się wielu telefonów w jednym momencie. Dyspozytor notuje „wyścig” albo „wyścigi”, a to wciąż to samo, jedno auto kręcące bączki na rondzie i statystyka gotowa.

Miejmy nadzieję, że parlamentarzyści nie przejmą się za bardzo otrzymanymi liczbami i nie będą jej rozpowszechniać jako dowód na problem z nielegalnymi wyścigami. Mamy na pewno wiele kłopotów z brawurową jazdą po mieście, jeszcze więcej z jazdą po alkoholu, ale na pewno nie mamy problemu ze zorganizowanymi, półprofesjonalnymi wyścigami w stolicy, w liczbie kilkudziesięciu zawodów dziennie. To się zwyczajnie nie klei.

Czytaj również:

Pojechałem Fordem Mustangiem Mach-E GT szukać streetracingu. Znalazłem mrok, deszcz i pustkę

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać