Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Może już wystarczy tego nagrywania. Chyba wszyscy mamy lipę

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 17.04.2024 12 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 17.04.2024

Może już wystarczy tego nagrywania. Chyba wszyscy mamy lipę

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz17.04.2024
12 interakcji Dołącz do dyskusji

Ewentualnie tych dwóch młodych panów mogło oburzyć nagrywanie w pionie. Moda na nagrywanie zdarzeń drogowych i ich publikowanie niesie lipę.

Mam rejestrator drogowy, ale wydaje mi się, że jeden to za mało, albo źle go zamontowałem. Bardziej niż na przedniej szybie pojazdu, przydałby mi się na tylnej. Tak wiele jest wciąż przypadków, gdy jakiś wariat siedzi na zderzaku na lewym pasie ruchu. I z boku też w sumie by się przydała, żeby nagrywać pacjentów, którzy „tylko chcą porozmawiać”. To jest lepsze widowisko niż wykroczenia drogowe. Mam tylko jedno pytanie, dokąd to ciągłe nagrywanie nas zaprowadzi, bo chyba w żadne dobre miejsce. Czy wszyscy będziemy „mieć lipę”, tak jak nagrywający z tego filmu?

„Ma pan lipę”

Na filmie z kanału Stop Cham widać Mercedesa klasy C, który zatrzymuje się przed nagrywającym. Nagranie nie pochodzi z rejestratora, jest w pionie. Powstało dlatego, że nagrywany miał zachowywać się niedobrze, podjeżdżać pod zderzak kierującemu Volkswagenem bez zachowywania bezpiecznego odstępu.

Następnie z Mercedesa wysiadają dwie młode osoby i nakłaniają nagrywającego, żeby uchylił szybę. Gdy to czyni, uparcie zadają pytanie, dlaczego ich nagrywa. Ten odpowiada, że ma taką ochotę. Można domyślić się, że panowie z Mercedesa żywią obawę, iż upubliczni to nagranie. Na koniec pada ostrzeżenie, że gdy to zrobi to „ma lipę”. Słusznie zauważają, że nie są osobami publicznymi. To teraz trochę już są.

Kto ma lipę, a kto lipy nie ma?

Twarze osób z Mercedesa pozostają niewidoczne, podobnie jak numery rejestracyjne ich pojazdu. Teoretycznie tak przygotowane nagranie nie piętnuje ich osobiście, bo nie wiadomo, kim są. Prawnikiem nie jestem, ale kiedyś przechodziłem koło wydziału prawa i wydaje mi się, że takie sytuacje nie są do końca jasne i klarowne.

Gdyby ci panowie, albo zupełnie inni, doznali jakiegoś uszczerbku w swym życiu zawodowym i prywatnym z powodu publikacji tego nagrania, to mogliby mieć pretensje. Twarzy nie widać, ale może jest tylko jeden człowiek, który w okolicach Wólki Radzymińskiej nosi taką fajną saszetkę i jeździ Mercedesem klasy C, a wszyscy w okolicy wiedzą, że „on to on”. Tu akurat żadnych wykroczeń drogowych nie widać, nie słyszę nawet, żeby padały jakieś karalne groźby. Może i nie da się naruszyć dóbr osobistych samochodu, ale założę się, że najbliższe otoczenie tych panów rozpozna. Poza bezpodstawnym zatrzymaniem pojazdu i ruchu nie widać żadnego wykroczenia, ani zachowania szczególnie godnego potępienia. Może było wcześniej, tak wynika z opisu filmu, ale na nagraniu go nie ma.

Ktoś zrobił coś złego na drodze i mi się to nie podoba — co robić?

Może przewinienie kierującego Mercedesem było spore. Nie mówię, że nie było. Tylko jeszcze milej byłoby, żeby niebezpiecznymi sytuacjami drogowymi zajmowała się policja. Teoretycznie, gdy każdy będzie nagrywał każdego, a potem wysyłał cudze przewinienia do sieci i na policję, powinniśmy osiągnąć stan wiecznej szczęśliwości. Nieuchronność kary stałaby się faktem, każde wykroczenie byłoby bezzwłocznie karane, potępieniem społecznym i mandatem. Policja przestałaby być potrzebna, zostałaby tylko armia urzędników do obrabiania nadesłanego materiału. Choć chyba nie ma tylu urzędników na świecie, by temu sprostać.

Mieszane uczucia mam. Z jednej strony dobrze, że w ludziach wzrasta świadomość, że nie są anonimowi na drodze. Popularność rejestratorów drogowych zmusza do zastanowienia się czasami nad własnym postępowaniem. Z drugiej strony, chyba zmusza nie tych, co trzeba, bo patologicznych zachowań ciągle nie brakuje. Czasami przegląd tych przypomina podróż z kamerą wśród zwierząt.

Wielu nagrywających się myli, co do oceny zdarzeń, które wrzucają do internetu. Spotkało ich coś niemiłego, cyk, już w internecie, za karę i na pohybel. Widać w postawie tych nagranych panów, że i oni widzą, że coś tu jest nie tak. Urządzenia, które miały służyć do tego, żeby dokumentować sytuacje sporne, służą teraz do wymierzania sprawiedliwości. Policja, prokurator i sąd w jednym. Zaczynam rozumieć władze krajów, gdzie nagrywanie w czasie jazdy nie jest dozwolone.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać