Wiadomości

Nadchodzi Dacia „S 65 Pring” Extreme. To ta elektryczna, ale wzmocniona

Wiadomości 13.01.2023 56 interakcji

Nadchodzi Dacia „S 65 Pring” Extreme. To ta elektryczna, ale wzmocniona

Piotr Barycki
Piotr Barycki13.01.2023
56 interakcji Dołącz do dyskusji

Minęło już sporo czasu od momentu, kiedy ostatni wspaniały samochód z oznaczeniem „65” zniknął z rynku. Dacia postanowiła jednak zagospodarować lukę pozostawioną przez wyczynowy dział Mercedesa i teraz zamiast klasy S 65 pod naszym domem może zaparkować… Dacia Spring 65. I to w wersji Extreme.

Ależ bym kupował takiego Springa i naklejał przed tym „65” malutką literkę S, gdzieś obok „AMG”. Skoro można je naklejać na C 200 d, to dlaczego nie na elektrycznej Dacii? I gdzie można zamówić odpowiednio tani grill Panamaricana, skoro zamknęli Szopipipi?

Inna sprawa, że Dacia Spring 65 chyba nie będzie miała tego oznaczenia na nadwoziu, więc trzeba będzie pokombinować inaczej.

Ale zaraz, czym jest Dacia Spring 65?

To proste – tym wzmocnionym! Dzikim i nieokiełznanym wcieleniem niewielkiego crossovera, który nawet w bazowej wersji mulił niesamowicie nie bał się wyzwań rzucanych mu przez wymagający, multimodalny, multinterfejsowy i zdywersyfikowany wszechświat możliwości, jakie oferuje elektromobilna przyszłość.

A teraz może przejdźmy do obrazka, bo chyba straciłem wątek:

Dacia Spring 65 – już tak całkiem na poważnie – jest wzmocnioną wersją zwykłej Dacii Spring. Wzmocnienie obejmuje przede wszystkim jednostkę napędową, która do tej pory dostarczała 44-45 KM, natomiast teraz – jak sama nazwa wskazuje – zapewni tych koni 65.

Zasięg? Teoretycznie, mimo takiego zastrzyku mocy, prawie bez zmian. O ile odmiana o mocy 44 KM pokonywała na jednym ładowaniu od 230 km (cykl mieszany) do 305 km (cykl miejski), o tyle Dacia S 65 Pring (nazwa zastrzeżona przez Autobloga) przejedzie odpowiednio od 220 do 305 km. Można się poświęcić.

Co istotne, słabsza odmiana nadal pozostaje w gamie i będzie oferowana w wersji wyposażenia Essential. Dacia Spring 65 będzie natomiast sprzedawana wyłącznie w parze z nową wersją wyposażenia, czyli Extreme, z dodatkami stylistycznymi, a także m.in. czujnikami parkowania z tyłu, kamerą cofania, nawigacją i 7-calowym ekranem.

Różnica w cenie? 1500 euro. Niewiele, choć na razie i tak to bez znaczenia, bo w komunikacie prasowym wspomniano w kwestii dostępności 65 wyłącznie o Francji. W Polsce nawet 44/45 jest oznaczony jako „dostępny tylko ze stocka”. Za to wersję Cargo można zamawiać, aż będzie się kurzyło.

Pozostaje tylko jedno, kluczowe pytanie:

Czy Dacia Spring 65 przestanie być aż tak powolnym samochodem? Obecna generacja na spring sprint do setki potrzebuje aż 19,1 sekundy, a niedługo później zamyka prędkościomierz.

Niestety na razie osiągów 65 nie podano, ale i tak można się przyjrzeć temu, z czym musiałaby rywalizować o mino „drugiego w kolejności najwolniejszego nowego samochodu na rynku”. Bo na razie jest bezdyskusyjnie pierwsza.

Czas na małą i mało porywającą listę nowo oferowanych żółwików:

  • Hyundai i10 1.0 MPI AMT – 17,8 s
  • Kia Picanto 1.2 DPI AMT 15,7 s
  • Volkswagen up! 1.0 MPI 65 KM – 15,6 s
  • Skoda Fabia 1.0 MPI 80 KM – 15,5 s
  • Seat Ibiza 1.0 MPI 80 KM – 15,3 s

Co z kolei prowadzi nas do dwóch wniosków. Po pierwsze, prawdopodobnie zloty fanów wolnossących silników przestały się odbywać nie tyle z powodu braku zainteresowania imprezą, a dlatego, że nikt nie zdążył znaleźć swojego balkonika dojechać na czas.

Po drugie – coś czuję, że może-może Dacii Spring 65 uda się uciec z niechlubnego pierwszego miejsca na liście najwolniejszych samochodów w salonach i jego pozycję zajmie Hyundai i10. O ile oczywiście Dacia Spring 65 trafi kiedykolwiek do Polski, bo na razie nic na to nie wskazuje.

Ale pomarzyć można.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać