Samochody używane

Mercedes W124, kiedyś król giełd, dziś chcą za niego pięć ton węgla. Właściciel dobry pomysł miał

Samochody używane 21.10.2022 261 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 21.10.2022

Mercedes W124, kiedyś król giełd, dziś chcą za niego pięć ton węgla. Właściciel dobry pomysł miał

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk21.10.2022
261 interakcji Dołącz do dyskusji

Ten Mercedes W124 jest – zdaniem właściciela – wart pięć ton czarnego złota. Negocjacje u sprzedającego wyglądałyby wspaniale.

„Zamienię na tonę węgla”. Ten tekst stał się już memem – i to trochę przebrzmiałym, który już niespecjalnie bawi. I myślałem, że memem zostanie, a traktowanie węgla jako realnej waluty to tylko żart. Nic z tego.

„Mercedes w124 260E 1992 r zamienię na 5 ton węgla” – głosi tytuł ogłoszenia

Oferta wystawiona na OLX nie wygląda jak żart. „Zamienię Mercedesa W124 260E na 5 ton węgla. Stan bardzo dobry po naprawie blacharskiej i konserwacji częściowo do lakierowania” – napisał wystawiający, pan Romek. Przedmiot zamiany to srebrny egzemplarz z 1992 roku o mocy 160 KM. To żwawy wóz – osiąga 100 km/h w nieco ponad 9 sekund…

w124 węgiel

…a raczej osiągałby, gdyby nadawał się już do jazdy. Zanim W124 wyjedzie na drogi, przydałoby mu się m.in. założyć tylny zderzak i klapkę wlewu paliwa. Wygląd wozu nie jest imponujący. Błotnik w innym kolorze to tylko jeden z elementów, który nie pozwala nazwać Mercedesa „kolekcjonerskim”. Zloty, spoty, wyprawy youngtimerem? Jeszcze nie. Póki co, można pojechać nim najwyżej na skup węgla.

Pięć ton węgla kosztuje ok. 15-20 000 złotych

Obecnie, cena „czarnego złota” to około 3000-4000 zł za tonę. Czy W124 z ogłoszenia jest tyle warte? Jak to zwykle bywa przy takich „projektach”, trudno powiedzieć. Treść opisu jest lakoniczna, informacji o historii auta niewiele, a zdjęcia niezbyt dobre. Na plus tego egzemplarza działa mocny silnik, na minus – to, że jest nieskończony. Jakość przeprowadzonych napraw pozostaje tajemnicą.

Ciekawe, jak wyglądałyby negocjacje ze sprzedającym

Można by podjechać ciężarówką pełną węgla, a potem zacząć oglądanie auta. „Oj, tutaj lakier odchodzi” – i szufelką odsypujemy trochę cennego surowca. „A ta tapicerka to dlaczego taka podarta?” – i sto kilo węgla zostaje u nas. „Krakowskim targiem, da pan jeszcze 127 kilogramów” – mówi sprzedający i wyciąga rękę. „Zdecydowany klient z całym wagonem już jedzie!” – dodaje, by przyspieszyć decyzję.

Obecne ceny węgla i jego dostępność to oczywiście dramat – i robi się poważnie, jeśli ludzie muszą się pozbywać elementów majątku, by nie zmarznąć. Można powiedzieć, że jeśli panu Romkowi uda się dobić targu, srebrne W124 pójdzie z dymem. Kiedyś auta przerabiało się na napęd węglem, teraz zamienia się je na węgiel w całości.

Zdjęcia z ogłoszenia na OLX, autor: Romek

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać