Testy aut nowych

Wtuliłem się w poduszkę w Mercedesie-Maybachu EQS SUV. To cichy i głośny luksus jednocześnie

Testy aut nowych 17.04.2023 44 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 17.04.2023

Wtuliłem się w poduszkę w Mercedesie-Maybachu EQS SUV. To cichy i głośny luksus jednocześnie

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk17.04.2023
44 interakcje Dołącz do dyskusji

Mercedes-Maybach EQS SUV to pierwszy elektryczny model z najbardziej prestiżowym znaczkiem w świecie Mercedesa. Czy przekona elity, że luksus może być elektryczny? Rozważałem to, trzymając w dłoni srebrny kieliszek.

Czy luksus może być elektryczny? Teoretycznie nie ma nic bardziej luksusowego niż samochody na prąd. Przecież celem budowania jednostek V12 i wkładania ich do najbardziej ekskluzywnych, najdroższych limuzyn było zawsze osiągnięcie aksamitnej kultury pracy bez wibracji, olbrzymich pokładów momentu obrotowego dostępnych od samego dołu i idealnej ciszy. Silnik elektryczny oferuje to wszystko „w standardzie”. Jazda jest niemal bezszelestna, nie ma wibracji, a jeden delikatny ruch prawą stopą kierowcy powoduje, że auto płynnie i liniowo nabiera prędkości.

A jednak możni tego świata nie kochają aut elektrycznych

Oczywiście, że Tesla cieszy się szaloną popularnością nie tylko w Dolinie Krzemowej, ale i w londyńskim City albo nawet we Frankfurcie. Porsche Taycan zachwyca przyspieszeniem nawet tych, którzy dotychczas byli wierni wyłącznie 911. Ale gdy mówimy o tych ze świecznika, podchodzą do elektromobilności z rezerwą. Niedawno pewna stacja telewizyjna poprosiła mnie o wypowiedź na temat tego, dlaczego uczestnicy elitarnego Forum Ekonomicznego w Davos nie chcieli być wożeni samochodami na prąd. W tym samym materiale wypowiadali się też m.in. były antyterrorysta i specjalista od opancerzania aut. Podawali sensowne argumenty – auto elektryczne rzeczywiście jest trudniej opancerzyć, poza tym już wyjściowo jest ciężkie. Ale moim zdaniem chodzi o coś innego.

Luksus po prostu kojarzy się z motorami spalinowymi

V8 albo V12, wielki silnik, znaczek Mercedesa, Bentleya albo Rolls-Royce’a. To tak wygląda świat aut luksusowych, to z tym kojarzą się splendor, najwyższy komfort i wnętrze pachnące skórą.

Ale to się powoli zmienia. Rolls-Royce lada chwila wprowadzi na rynek swój pierwszy model napędzany silnikiem elektrycznym. Mercedes ma już w ofercie EQS-a, ale to nie jest klasa S na prąd, tylko trochę mniej bizantyjski model. Ale teraz nadjeżdża – oczywiście bezszelestnie – coś jeszcze droższego.

Oto Mercedes-Maybach EQS SUV

mercedes maybach eqs suv

Maybach najpierw zaliczył mały „downgrade”, bo po triumfalnym powrocie na początku XXI wieku, kiedy stał się osobną marką dla najbardziej luksusowego modelu ze Stuttgartu, przeistoczył się „zaledwie” w topową wersję klasy S. Odbyło się to jednak z korzyścią dla sprzedaży, bo o ile modele 57 i 62 nigdy nie zbliżyły się nawet do popularności konkurencyjnego Rolls-Royce’a Phantoma, o tyle potem znaczek Maybacha zaczął kusić klientów. Również tych polskich.

Potem Maybach wszedł do świata SUV-ów – zadebiutował GLS w takiej odmianie. Teraz pojawia się kolejny SUV, ale przede wszystkim pierwszy model elektryczny. Mercedes-Maybach EQS SUV ma przekonać do siebie tych, którzy dotychczas uważali, że luksus musi zostawiać za sobą zapach spalin.

mercedes maybach eqs suv

Już wiem, jak Mercedes-Maybach EQS SUV wygląda na żywo

Brałem udział w zamkniętym i tajnym pokazie tego modelu. Przy wejściu zabrano mi telefon i musiałem podpisać dokument, w którym zobowiązałem się, by nikomu nie pisnąć ani słowa przed ustaloną datą. Muszę jednak przyznać, że widok luksusowego EQS SUV-a mnie nie zaskoczył. Wyobrażałem go sobie… właściwie dokładnie tak samo.

Przepis na „uluksusowienie” Mercedesa tak, by stał się Maybachem, jest taki sam niezależnie od tego, czy mówimy o samochodzie spalinowym czy elektrycznym. Należy zwiększyć ilość chromu, dodać dwukolorowe malowanie (potem klient może wybrać czy chce właśnie takie – za dopłatą o równowartości auta kompaktowego – czy woli pozostać przy jednokolorowym), zmienić standardowe felgi na błyszczące „talerze” i przenieść gwiazdę na maskę. W końcu to istotny element „doświadczenia jazdy Mercedesem” – oglądanie świata przez „celownik”. Tyle że teraz zarezerwowano go głównie dla posiadaczy najdroższych wersji.

W przypadku Maybacha EQS SUV, niektóre elementy są jeszcze bardziej kontrowersyjne niż zwykle. Grill jest wielki i ma błyszczące, pionowe listwy, ale przecież to wszystko jest trochę udawane, bo nie trzeba tu chłodzić wielkiego silnika. Atrapa jest jednak osłoną dla armii radarów i czujników. Emocje wzbudzają srebrne, małe znaczki Maybacha, układające się we wzór na atrapach wlotów powietrza w zderzaku. Nie każdemu spodoba się też to, że znaczki marki (czy raczej submarki) wyświetlają się na ziemi, dzięki projektorowi w lusterku. Można tu mieć skojarzenia z pewnym kościelnym festynem.

Czy to „cichy luksus”?

Czytałem ostatnio artykuł na temat „cichego luksusu”. To trend, według którego powinno się nosić rzeczy najwyższej jakości – z najdroższego jedwabiu, kaszmiru i tak dalej – ale pozbawione widocznego logo. Kto ma wiedzieć, ile to kosztuje, będzie wiedział. Jaki samochód pasowałby do takiego stylu? Chyba prędzej Toyota Century niż Mercedes-Maybach EQS SUV. Trudno nazwać go dyskretnym, z jego wyświetlanym logo, podświetlonym napisem i całym tym wielkim, dwukolorowym nadwoziem.

Ale jeśli już jesteśmy przy ciszy – podczas jazdy z pewnością nie będzie głośno. Marka nazywa tylną część wnętrza „kokonem”, który ma izolować pasażera od wszystkiego, co głośne, nieprzyjemnie pachnące i w ogóle zaburzające idealne życie.

Wsiadłem do tyłu

mercedes maybach eqs suv

„Tu jest skóra! Prawdziwa skóra!” – to była moja pierwsza myśl po zamknięciu za sobą ogromnych, długich i wspomaganych elektrycznie drzwi do drugiego rzędu. Teoretycznie to nic szokującego w Maybachu. Ale to model elektryczny, więc spodziewałem się jakichś wegańskich rozwiązań. Pamiętam np. z Porsche Taycan, że „skóra, która nie jest skórą” potrafi robić dobre wrażenie.

Maybach jeszcze nie został weganinem. Postawił na prawdziwą skórę, która ma coś, czego żaden substytut nie zapewni – czyli zapach. Gdybym komponował perfumy, które mają pachnieć jak luksus, nuta prawdziwej skóry byłaby jednym z jej głównych składników. W Maybachu w standardzie jest zresztą rozpylacz zapachu – woń skóry miesza się z nutami drzewa sandałowego i przypraw. Aby nie było zupełnie nieekologicznie, marka chwali się jednak, że materiał nie jest konserwowany solą, co zapewnia oszczędność aż 45 kilogramów „białego złota” na jeden egzemplarz. Jako garbniki wykorzystywane są tu łupiny ziaren kawy.

mercedes maybach eqs suv

Jaki jest Mercedes-Maybach EQS SUV we wnętrzu?

Kokpit każe postawić kolejne pytanie: czy ślady palców widoczne na gigantycznym ekranie są luksusowe? Żelaznym elementem tego wozu jest olbrzymi ekran Hyperscreen, który nie tylko odpowiada za obsługę właściwie wszystkich funkcji auta, ale i zabawia pasażera siedzącego z przodu. Gdy jest włączony, wygląda imponująco. Gdy gaśnie, przypomina raczej policyjny klaser z odciskami palców wszystkich okolicznych łobuzów. Trzeba przypominać szoferowi, żeby przecierał go jedwabną szmatką.

Deska rozdzielcza to jednak „tylko” miejsce pracy kierowcy. Ten samochód jest kierowany do ludzi, którzy w autach siadają z tyłu. Mercedes-Maybach EQS SUV ma taką samą długość, jak gorzej urodzony EQS SUV (5125 mm), tyle że tutaj fotele przesunięto do tyłu, by uzyskać większą przestrzeń na nogi.

Na tylnej kanapie EQS SUV-a ze znaczkiem Maybacha nie tylko można, ale i trzeba poczuć się co najmniej jak królewicz, nawet jeśli jest się tylko właścicielem prężnie działającej hurtowni kserokopiarek. Oparcie głowy o poduszkę miękką jak świat z reklamy czekolady sprawia, że szybko można odpłynąć myślami. Tym sprawniej, im więcej wypiło się wcześniej szampana ze srebrnych kieliszków z logo Maybacha. Nawet nie chcę myśleć, ile kosztuje każdy z nich.

Trzeba będzie powiedzieć kierowcy, by delikatnie traktował pedał gazu

Jak jeździ Mercedes-Maybach EQS SUV? Tego jeszcze nie wiem, bo póki co mogłem tylko obejrzeć to auto z zewnątrz i rozsiąść się w jego wnętrzu. Na pewno będzie niezwykle wygodny, zwłaszcza w firmowym trybie o nazwie Maybach. Poza tym, odpowiedź „jeździ szybko” na pewno jest prawdziwa. Ma oznaczenie 680 i osiąga 658 KM. Setką pojedzie w 4,4 sekundy od startu. To musi być przyjemne – być wbijanym z wielką siłą w tak miękki i wygodny fotel. Ale szofera trzeba upomnieć, by nie szalał. Rozlany szampan to jedno, drugie to topniejący zasięg. Dane techniczne mówią o 600 kilometrach, ale ostra jazda na pewno zmniejszy ten wynik. Czy bogacze wysiadają z samochodu na czas ładowania? Ja wolałbym nie, w środku jest zbyt przyjemnie. No i z wnętrza nie widać pretensjonalnego, dwukolorowego malowania.

mercedes maybach eqs suv

Czytaj również:

Mercedes-Maybach S 680 jest jak socjalizm. Bohatersko rozwiązuje problemy, które sam stwarza

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać