Ciekawostki

Jestem mikrocelebrytą, więc potrzebuję mikrogelendy. Na szczęście akurat jest na Aliexpress

Ciekawostki 17.12.2021 618 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 17.12.2021

Jestem mikrocelebrytą, więc potrzebuję mikrogelendy. Na szczęście akurat jest na Aliexpress

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski17.12.2021
618 interakcji Dołącz do dyskusji

Częściej niż bym się spodziewał zdarza mi się bycie rozpoznanym jako „ten z jutuba”. Jako mikrocelebryta potrzebuję co najmniej prestiżowego SUV-a – może być w skali mikro.

Mam taki problem z dużymi samochodami, że one często są bardzo fajne, ale totalnie mi niepotrzebne. Na przykład uwielbiam Chevroleta Suburbana, jego nienaturalnie wydłużony kształt, ogromny silnik V8 i wnętrze z paskudnych plastików. Ale gdzie ja bym go parkował? Raczej nie pod swoim blokiem, bo wystawałby półtora metra na ulicę. Podobny problem mam z Mercedesem klasy G. Pomijając, że mnie na niego nie stać, to po co mi taki wielki kloc? Choć nie będę ukrywał, że ten wóz bardzo mi się podoba. Chętnie przejechałbym Gelendą przez Amerykę Południową (świetny plan, nikt tam nie umie jej naprawiać).

Oto Jiutang-JTG300

mercedes klasy g

Jest mały i elektryczny. Wygląda jak Mercedes klasy G w skali 1:2. Można go kupić na Aliexpress w cenie 31,8 tys. zł, ale jeszcze ponad 5000 zł za wysyłkę do Polski. Na tym zdjęciu idealnie widać, że chińscy przyjaciele naprawdę dobrze uchwycili proporcje „Gelendy” i udatnie ją zmniejszyli. Jest i charakterystyczna trapezoidalna maska, i kierunkowskazy powyżej okrągłych reflektorów, i charakterystyczna linia szyb. Naprawdę dobra robota. A do tego, oczywiście, napęd elektryczny, ponieważ jest to LSEV – Low Speed Electric Vehicle, czyli rodzaj czterokołowca, rozpędzającego się do ok. 60 km/h.

Trochę słabo, że w ogłoszeniu nie podano szczegółowych danych technicznych, ale można dość łatwo zgadnąć, że auto ma pewnie prędkość maksymalną 60 km/h, prędkość roboczą 50 km/h (żeby akumulator się nie grzał) i zasięg ok. 100-120 km na ładowaniu, które trwa 6 godzin z normalnego gniazdka. Silnik rozwija zapewne ok. 4 kilowatów. Takie są ogólne specyfikacje dla pojazdów typu LSEV, które poza niską ceną, mają dla Chińczyków jeszcze jedną zaletę – każdy kupujący LSEV dostaje z automatu tablice rejestracyjne. W przypadku normalnego samochodu osobowego nie jest to takie proste, a czasem wręcz niemożliwe. Rynek LSEV uregulowano w 2016 r., choć nie bez trudności, bo wcześniej produkowane pojazdy po prostu w ogóle nie mają tablic i tabunami przemieszczają się po chińskich miastach, parkując gdzie popadnie.

Pojazdy typu LSEV przyjmują najdziwniejsze kształty

Pokazywaliśmy już na przykład takiego w stylu Bugatti Chiron:

p8-1

Jednak mikrogelenda znacznie bardziej mi się podoba. Ma czworo drzwi i nawet jakiś bagażnik. Tak, wiem że ten krótki tył psuje całą zabawę, ale LSEV-y mają ograniczone wymiary i nie mogą być wielkie, bo wtedy straciłyby cały sens.

Pod maską znalazło się miejsce dla wszystkich urządzeń do sterowania, hamulców itp., więc bagażnik jest pewnie z tyłu. Wnętrze, jeśli wierzyć powyższemu zdjęciu, jest zadziwiająco ładne i dopracowane. Widać w nim nawet jakiś cień inspiracji klasą G.

mercedes klasy g
Jest nawet zdjęcie z modelką.

Czemu Mercedes nie pozywa takiej firmy Jiutang?

Wszyscy się boją stracić rynek chiński. Poza tym już widzę, jak cokolwiek by ugrali w Chinach. Chińczycy nie będą uginali się przed „laowei” (pogardliwe określenie nie-Chińczyka) z Europy, jak chcą coś robić, to będą to robić, a jak się wam nie podoba, nasi europejscy przyjaciele, to możecie wracać na ten swój mały półwysep na zachodzie. I to w sumie jest całkiem dobre podejście, bo dzięki niemu powstają takie cacka jak Jiutang JTG-300, idealny samochód dla mikrocelebrytów. Ależ bym nim jeździł na zakupy. Nie musiałbym nawet wysiadać, jeżdżąc nim po supermarkecie.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać