Wiadomości

Jechał tylko 54 km/h i dostał mandat. Wybrał niewłaściwy pojazd

Wiadomości 07.07.2023 120 interakcji

Jechał tylko 54 km/h i dostał mandat. Wybrał niewłaściwy pojazd

Piotr Barycki
Piotr Barycki07.07.2023
120 interakcji Dołącz do dyskusji

Czy można dostać mandat za jazdę z prędkością, która normalnie nie zwróciłaby niczyjej uwagi? Można, ale trzeba się postarać i odpowiednio wybrać pojazd.

Podstawą jest to, żeby ten pojazd był niezgodny z obowiązującymi w Polsce przepisami, a potem już pójdzie z górki. Tak jak w przypadku kierującego zatrzymanego przez wrocławską policję, który pędził odebrać dziecko z przedszkola z zawrotną prędkością… 54 km/h. Nie, nie w strefie zamieszkania ani strefie ograniczenia do 30 km/h.

Zaraz, jak to 54 km/h i mandat?

Spokojnie, nie musicie od teraz w panice sprawdzać, czy wskazówka prędkościomierza o mm przekracza wskazanie dopuszczalnej prędkości – pewnie nawet nikt tego nie zauważy. Na pewno jednak zwrócicie na sobie uwagę, jeśli z taką prędkością będziecie jechać… elektryczną hulajnogą. Bo tak właśnie wpadł w ręce wrocławskiej policji jeden z lokalnych kierowców.

Zgodnie z relacją policjantów, pechowiec został złapany dość przypadkowo. Jadącego elektryczną hulajnogą zauważyli funkcjonariusze grupy Speed, poruszający się nieoznakowanym pojazdem. Dokonany został pomiar prędkości, który wskazał, że hulajnoga porusza się z prędkością 54 km/h – a więc nie tylko po prostu niebezpiecznie szybko, ale i o 34 km/h więcej, niż dopuszczają do przepisy.

I takie faktycznie są przepisy – hulajnoga elektryczna może jechać maksymalnie 20 km/h, niezależnie od tego, po jakiej drodze się porusza. Najwyraźniej jednak nie jest to łączone z tym, że hulajnoga elektryczna powinna móc – od strony technicznej – rozpędzić się do 20 km/h, bo łamiący przepisy kierowca dostał mandat 800 zł i na tym się właściwie skończyło – nikt nic o żadnym rekwirowaniu pojazdu niezgodnego z przepisami nie wspomniał, więc najwyraźniej po prostu nie można przeginać i tyle, jest spoko.

Dyskusję o tym, czy takie ograniczenie ma sens, skoro rowerem można sobie lecieć i 80 km/h, jeśli ktoś ma siłę w nogach oraz wiatr i grawitację po swojej stronie, zostawmy, bo kierujący hulajnogą dostał jeszcze jeden mandat.

Kierujący hulajnogą został ukarany za jeszcze jedno wykroczenie.

Zacznijmy może od końcówki relacji policji:

Policjanci zakończyli interwencję w postępowaniu mandatowym nakładając na niego grzywnę w wysokości 800 za przekroczenie prędkości o 34 km/h oraz 100 za niestosowanie się do obowiązku jazdy, w tym przypadku, chodnikiem.

Oraz wcześniejszy fragment tekstu z jej strony:

Mężczyzna nie stosował się również do obowiązku korzystania z wyznaczonego wzdłuż ulicy chodnika.

Mandat jest przy tym zasadny, aczkolwiek przepisy w tym zakresie są chyba niepotrzebnie skomplikowane. Zgodnie z ustawą Prawo o Ruchu Drogowym, to, po czym powinien jeździć kierujący hulajnogą elektryczną, regulują w sumie trzy przepisy z jednego artykułu (33a). Pierwszy punkt:

Kierujący hulajnogą elektryczną jest obowiązany korzystać z jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością nie większą niż 30km/h, w przypadku gdy brakuje drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów.

Czyli jeśli na danej drodze ograniczenie prędkości wynosi mniej lub równo 30 km/h, kierujący hulajnogą ma obowiązek jechać:

  1. drogą dla rowerów
  2. drogą dla pieszych
  3. drogą dla pieszych i rowerów
  4. pasem ruchu dla rowerów
  5. jeśli nie ma niczego innego – jezdnią

Podkreślmy – obowiązek. Odkreślamy po kolei punkty z tym, czego przy danej drodze nie ma, jeśli zostaje jezdnia – jedziemy jezdnią. Jeśli pojawi się coś wcześniejszego z tej listy – jedziemy po tym. Proste.

Drugi przepis brzmi z kolei tak:

Korzystanie z drogi dla pieszych przez kierującego hulajnogą elektryczną jest dozwolone wyjątkowo, gdy droga dla pieszych jest usytuowana wzdłuż jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 30 km/h, i brakuje drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów.

Tutaj mamy sytuację, gdzie ruch na jezdni nie ma ograniczenia do 30 km/h, ale ponownie – kierujący hulajnogą elektryczną powinien w takiej sytuacji jechać, kolejno:

  • drogą dla rowerów
  • drogą dla pieszych i rowerów
  • pasem ruchu dla rowerów

Teoretycznie tutaj kończą się obowiązki i pojawia się opcjonalna możliwość, żeby wyjątkowo jechać po chodniku. Gdyby ktoś skończył czytać PoRD na tym rozdziale, to uznałby, że jest tak jak z rowerami. Niestety dalej pojawia się jeszcze jeden punkt z tego samego artykułu:

Kierującemu hulajnogą elektryczną zabrania się:

  1. 1)  ciągnięcia lub holowania innego pojazdu;
  2. 2)  przewożenia innej osoby, zwierzęcia lub ładunku;
  3. 3)  jazdy po jezdni, z wyjątkiem korzystania z:
    1. a)  pasa ruchu dla rowerów,
    2. b)  przejazdu dla rowerów,
    3. c)  jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością nie większą niż 30 km/h, w przypadku gdy brakuje drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów.

Czyli jeśli ograniczenie na drodze wynosi ponad 30 km/h, możemy jechać po jezdni tylko wtedy, kiedy jest pas ruchu dla rowerów. W żadnej innej sytuacji nie jest to dozwolone, co oznacza, że tak naprawdę „dozwolone wyjątkowo” nie jest analogiczne do dozwolonej wyjątkowo jazdy rowerem po chodniku/drodze dla pieszych. W tym przypadku jest to obowiązek, a alternatywą jest najwyżej wzięcie hulajnogi pod pachę i zmienienie się w pieszego.

Jeśli więc spieszycie się po dziecko – lepiej nie róbcie tego elektryczną hulajnogą. Tym bardziej, że po drodze dla pieszych na elektrycznej hulajnodze powinniśmy się poruszać z prędkością zbliżoną do pieszego, więc podróż może nam zająć trochę czasu.

Czytaj dalej:

Dzieci będą interpretować warunki dopuszczenia do ruchu drogowego użytkownika UTO

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać