Wiadomości

Łódź będzie miała obwodnicę wzdłuż obwodnicy. Tak tłustej kiełbasy wyborczej dawno nie jadłem

Wiadomości 05.04.2024 57 interakcji

Łódź będzie miała obwodnicę wzdłuż obwodnicy. Tak tłustej kiełbasy wyborczej dawno nie jadłem

57 interakcji Dołącz do dyskusji

Wyobraźcie sobie, że na kilka dni przed wyborami Łódź planuje nową, wspaniałą wschodnią obwodnicę miasta przebiegającą tuż obok istniejącej wschodniej obwodnicy miasta. Tak tłustej kiełbasy wyborczej dawno nie jadłem.

Na temat planowanej nowej obwodnicy dowiedziałem się z portalu Rynek Infrastruktury. Przeczytałem tam, że na pięć dni przed wyborami samorządowymi władze Łodzi zapowiedziały budowę wschodniej obwodnicy miasta. Ma ją tworzyć przebudowana i przedłużona w obu kierunkach ul. Puszkina.

Środków na rozpoczęcie inwestycji obecnie nie ma i miałyby zostać pozyskane z KPO. To mniej więcej tak, jakbym powiedział dziecku coś takiego: „Synek, jak mama będzie się pytać, czy chcemy na obiad schabowego, czy pierogi to wybierz pierogi i wtedy tata zbuduje ci nową drogę do jeżdżenia na rowerze z Łodzi na Księżyc, ale tylko jeśli wygram w totka”. No co, przecież i tak nie wygram, to mogę mówić co chcę, a pierogi zjedzone.

Zbudujemy obwodnicę obok obwodnicy i co tam jeszcze tylko chcecie, tylko głosujcie na nas

Wróćmy do nowej obwodnicy. Przeczytałem jej planowany przebieg i przetarłem oczy ze zdziwienia, ponieważ droga miałaby zaczynać na jednym z węzłów A1 (Brzeziny) i przebiegać w taki sposób, żeby ułatwić dojazd do dwóch kolejnych w tym samym ciągu autostrady. Gdyby ktoś był zainteresowany, to znam bardzo łatwe połączenie drogowe między tymi węzłami – nazywa się A1 i właśnie tę drogę należy uznać za wschodnią obwodnicę Łodzi. Mamy dookoła Łodzi również północną i południową i zachodnią obwodnicę, ale akurat na tę wschodnią składa się najbardziej główna i najbardziej pierwsza droga w kraju. Politycy najwyraźniej jej nie zauważyli, bo pewnie oczy zasłoniły im ich własne ulotki oraz plakaty.

Żeby nie powielać błędu, jakim jest zaślepienie, postanowiłem skonsultować plany samorządowców ze znajomym zawodowym kierowcą, który mieszka we wschodniej Łodzi i potencjalnie powinien być zachwycony z tego pomysłu. Nie zgadniecie, co usłyszałem. On również wyraził swoje zdziwienie i bardzo sceptyczne podejście do planów polityków, ale zasugerował inne, lepsze rozwiązanie. Zamiast obwodnicy obok obwodnicy uwaga polityków powinna skupić się na autostradzie A1, która powinna zostać poszerzona o kolejny pas. Poprawiłoby to bezpieczeństwo wszystkich użytkowników trasy północ-południe oraz odciążyło ruch wzdłuż wschodniej granicy miasta.

Nikt nie da ci tyle, ile ja ci obiecam

Niestety autostrady są pod zarządem GDDKiA i samorządowcy nie mogą w tym zakresie zbyt wiele obiecać, a jak wiemy przed wyborami obiecywać trzeba. Dlatego mam inną propozycję, która jest jak najbardziej w kompetencji samorządowców. A może, zamiast budować obwodnicę miasta wzdłuż istniejącej obwodnicy, to lepiej naprawić istniejące drogi?

Gdyby ta rozmowa odbywała się w formie dialogu z łódzkimi politykami, to w odpowiedzi pewnie usłyszałbym, że przecież drogi są naprawiane. Owszem – dziury w łódzkich arteriach są regularnie łatane pewną substancją pieszczotliwie nazywaną przez mieszkańców g***litem. To jakże graficzne określenie może dawać pewne domysły na temat tego, co sądzą o jakości napraw łodzianie.

Sytuacja każdego jest indywidualna i wierzę, że jest grupa kierowców, którą cieszy wizja zbudowania obwodnicy obok obwodnicy, ale czy aby plany dotyczące Puszkina nie są bardzo leciwe i archaiczne? Śmiem twierdzić, że nowa droga świeciłaby pustkami podobnie jak najnowszy odcinek Trasy Górnej (czyli takiej mini południowo-wschodniej obwodnicy).

Mam jeszcze taką małą prośbę do wszystkich kandydujących. Drogi, o które teraz tak dzielnie walczycie, są obecnie zaśmiecone plakatami wyborczymi. Mam nadzieję, że usuniecie je szybko i skrupulatnie, a wtedy od razu będzie się lepiej jeździło.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać