Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Jeśli drogowi agresorzy muszą istnieć, niech będą tacy, jak ten z Łodzi

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 08.04.2022 110 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 08.04.2022

Jeśli drogowi agresorzy muszą istnieć, niech będą tacy, jak ten z Łodzi

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk08.04.2022
110 interakcji Dołącz do dyskusji

Poprawianie spodni i wynikająca z tego agresja drogowa mogą mieć nietypowe konsekwencje. Przekonał się o tym kierowca Vectry z Łodzi, który wprawdzie uciekł, ale tak nie do końca.

Agresywny kierowca Opla Vectry najpierw groził komuś, komu nie podobało się, że poprawia spodnie na środku drogi. Potem spowodował stłuczkę i uciekł. Na szczęście coś po sobie zostawił.

W biały dzień w środku miasta mało kto spodziewa się szarży szalonego, agresywnego kierowcy… <w tym miejscu nadszedł czas na żarty z Łodzi jako miasta, w którym akurat takich rzeczy można by się spodziewać, ale nie chcę ich pisać, bo mam tam wielu miłych przyjaciół!>.

Tak czy inaczej, w Łodzi faktycznie wydarzyły się rzeczy dziwne

Na filmie z kanału „Stop Cham” najpierw „poznaliśmy” pana ze złotej Vectry B, gdy stał na środku drogi i coś robił. Nie do końca widać na filmie, co takiego, ale z opisu wynika, że poprawiał sobie spodnie. To oczywiście ważna sprawa, by spodnie leżały na człowieku wygodnie. Gdy tak nie jest, można mieć popsuty humor na cały dzień. Ale w celu poprawiania elementów garderoby lepiej nie stać na środku drogi i nie blokować ruchu. Wygląda na to, że tak właśnie zrobił kierowca Opla.

W opisie napisano, że „ktoś z korka zatrąbił”

Nie był to więc autor nagrania, ale to właśnie on stał się ofiarą pretensji kierowcy Vectry. Na filmie nie słychać, o czym porozmawiali. Pewnie nie było to jednak „szanowny panie, bardzo przepraszam, ale moje spodnie są naprawdę niewygodne, nie mogłem już tak dłużej jechać”. Z tylnego siedzenia w pewnym momencie wychodziło już „wsparcie”, czyli kolega/syn człowieka z Opla. Nagrywający nie doprowadził jednak do zaognienia konfliktu i po prostu ominął całe to towarzystwo.

Kto liczył, że w dalszej części filmu odbędzie się jakiś brawurowy pościg po łódzkim bruku i torach tramwajowych, będzie rozczarowany. Ale końcówka i tak jest niezła.

Kierowca Vectry wjechał w inny samochód

Kilka minut później drogi nagrywającego i człowieka w ciasnych spodniach przecięły się na tyle, że Opel znowu był w obiektywie kamery autora. Jego kierowca nie wyhamował przez Citroenem C5. Doszło do klasycznego najechania na tył. Co zrobił człowiek ze złotego auta? O ile chwilę wcześniej był chętny do zatrzymywania się i rozmów na środku drogi, o tyle potem zabrakło mu odwagi. Po prostu uciekł, mimo mocno zniszczonego samochodu.

Najlepsze jest to, że kierowca Vectry na miejscu zgubił tablice rejestracyjną

Takich geniuszy zbrodni potrzebujemy. Wspaniale. Mam nadzieję, że dostatnie taką karę, że aż mu spodnie spadną.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać