Felietony

Ładowarka do samochodu elektrycznego w bloku? Otóż lepiej dać sobie spokój

Felietony 22.04.2023 107 interakcji

Ładowarka do samochodu elektrycznego w bloku? Otóż lepiej dać sobie spokój

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski22.04.2023
107 interakcji Dołącz do dyskusji

Ładowarka do samochodu elektrycznego w bloku teoretycznie może stanąć, a jak to wygląda w praktyce, prezentuje przykład pewnego użytkownika mojej ulubionej patogrupki na Facebooku. 

Lubię samochody elektryczne z różnych powodów, ale z szacunku do innych nie wciskam opowieści o ich wyższości nad samochodami spalinowymi każdemu, kto mi się akurat nawinie pod rękę. Nie zakłamuję rzeczywistości w każdym możliwym aspekcie, nie udaję, że auto w trasie wcale nie ładuje się 3 godziny. Przy całym moim entuzjazmie potrafię dostrzec problem z punktami ładowania samochodów elektrycznych w blokach. Wbrew pozorom na przeszkodzie w ich montażu wcale nie stoją przepisy, tylko podejście osób decyzyjnych. Boleśnie przekonał się o tym pewien użytkownik samochodu elektrycznego, który chciał montażu punktu ładowania. Dodajmy, że na własny koszt. Nawet nie wiedziałem, że jest tyle problemów.

ładowarka do samochodu elektrycznego w bloku
Zdjęcie z grupy: Kierowcy samochodów elektrycznych w Polsce

Ładowarka do samochodu elektrycznego w bloku musi być poprzedzona ekspertyzą

Pan Tomasz korzystając z możliwości jakie daje mu ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych zwrócił się do zarządcy swojej wspólnoty mieszkaniowej z prośbą o wyrażenie zgody na montaż ładowarki do samochodu elektrycznego. Ustawa nakazuje sporządzenie ekspertyzy w zakresie instalacji elektrycznej oraz miejsc parkingowych, które będą przylegać do ładowarki. Ekspertyzę opłaca wnioskodawca, a może ją wykonać osoba posiadająca uprawnienia budowlane w specjalności instalacyjnej w zakresie sieci, instalacji i urządzeń elektrycznych i elektroenergetycznych do projektowania bez ograniczeń. Zapamiętajcie to, bo to będzie ważne.

Co określa ekspertyza?

Zgodnie z ustawą ekspertyza określa w szczególności:

1) moc przyłączeniową budynku, która może zostać wykorzystana na potrzeby funkcjonowania punktu ładowania;
2) punkty w instalacji elektrycznej, w których przyłączenie punktu ładowania jest dopuszczalne, oraz parametry tego punktu, w tym maksymalną moc punktu ładowania, który może być przyłączony do instalacji elektrycznej;
3) rozwiązania budowlane oraz techniczno-instalacyjne, jakie powinny być przyjęte przy instalacji punktu ładowania, w tym wymagania dotyczące wyrobów zastosowanych do instalacji tego punktu;
4) warunki niezbędne do bezpiecznej eksploatacji punktu ładowania;
5) wymagania, jakie powinny być spełnione w zakresie bezpieczeństwa pożarowego w związku z zainstalowaniem punktu ładowania.

Jest krótko i precyzyjnie. Pan Tomasz miał szczęście, bo mieszka w bloku z 2021 r., więc instalacja jest nowa i zrobiona  z odpowiednim zapasem, więc zdanie eksperta było pozytywne – nie ma przeszkód do montażu ładowarki w tym bloku.

Przepisy są tak skonstruowane, że jeżeli ekspertyza jest pomyślna, to zgoda wręcz musi być wydana. Ale jest pewien haczyk. We wspólnocie mieszkaniowej mamy zarządcę, który decyduje w czynnościach zwykłego zarządu oraz członków wspólnoty – czyli wszystkich właścicieli lokali, których zgoda w formie uchwały jest potrzebna na wszystkie czynności przekraczające zwykły zarząd. Według ustawy ładowarka o mocy do 11 kW wymaga wyłącznie zgody zarządcy, natomiast powyżej tej mocy – zgody muszą udzielić współwłaściciele. Dla niewtajemniczonych w życie bloków – zbieranie głosów w formie uchwały to droga przez mękę. Byłem w zarządzie wspólnoty, uważam, że straciłem przez to kilka lat życia.

Zarządca stanął okoniem

Doszedł do wniosku, że w ekspertyzie nie ma nic o parkowaniu, a przecież tyle się słyszy o pożarach samochodów elektrycznych, więc nie może tak być. Zwrócił się do projektanta instalacji pożarowej z prośbą o opinię, a ten powiedział, że samochody elektryczne mają wpływ na pożary, więc trzeba przeprowadzić symulację rozprzestrzeniania się pożaru. Nie ma jednak możliwości obciążenia jej kosztem wnioskodawcy, bo zabrania tego ustawa. Zarządca nie potrzebował symulacji, o czym sam napisał w piśmie. Uznał jednak, że nie może do tego dopuścić z troski o bezpieczeństwo mieszkańców i budynku. Poprosił mieszkańców o wyrażenie zgody na przeprowadzenie symulacji za 33 tysiące złotych netto. Do tego czasu nie może wydać zgody na montaż ładowarki w bloku.

ładowarka do samochodu elektrycznego w bloku
Zdjęcie z grupy: Kierowcy samochodów elektrycznych w Polsce

A co mówi ustawa? Według niej istnieją tylko cztery sytuacje, w której można odmówić wydania zgody na montaż ładowarki do samochodu elektrycznego.

  1. gdy ekspertyza jest negatywna,
  2. wnioskodawca nie posiada puntu tytułu prawnego do lokalu,
  3. wnioskodawca nie ma zgody właściciela lokalu w przypadku, gdy jest najemcą,
  4. wnioskujący nie zobowiązał się do pokrycia wszelkich kosztów związanych z instalacją,

Szybkie spojrzenie wystarczy, żeby dojść do wniosku, że zarządca nie miał możliwości odmówić panu Tomaszowi. A jednak to zrobił, bo tak i już.

To nie przepisy są problemem

Na przeszkodzie stoi zwykła ludzka niechęć do zmian, do poprawienia komuś komfortu życia. Skoro ekspertyza była pozytywna, to szukanie dziur w całym to nadgorliwość, a wszyscy wiemy, od czego gorsza jest nadgorliwość. Jak to się skończy? Podejrzewam, że sprawa w ostateczności trafi do sądu, który przyzna rację panu Tomaszowi. Sprawa będzie jednak trwała kilka lat, więc przez ten czas odechce mu się elektromobilności. Najwidoczniej w polskich wspólnotach i spółdzielniach nie są jeszcze gotowi na program FIT55 i jego konsekwencje.

Czytaj również:

Albo stawiamy ładowarkę, albo zmniejszamy parking do 20 miejsc. Tak będzie już w 2025 r.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać