Felietony

Zakazy wjazdu dla samochodów elektrycznych „bo pożar” to idiotyczne sianie paniki

Felietony 14.02.2023 119 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 14.02.2023

Zakazy wjazdu dla samochodów elektrycznych „bo pożar” to idiotyczne sianie paniki

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski14.02.2023
119 interakcji Dołącz do dyskusji

Mój kolega na swojej grupie osiedlowej zauważył post, w którym ktoś z mieszkańców wpadł na pomysł, aby wspólnota kupiła na własność kontener do gaszenia samochodów elektrycznych. Pewnie sam sprzedaje takie kontenery.

Od kiedy popularność samochodów elektrycznych zaczęła rosnąć, zaczęły też pojawiać się kwestie związane z ich trudnymi do ugaszenia pożarami. To prawda, że pożary samochodów elektrycznych są problemem, jeśli już się zdarzą. Ugaszenie płonącego akumulatora jest trudne, ponieważ potrafi on rozpalić się samoczynnie mimo zalewania go środkiem gaśniczym i najbardziej skuteczną metodą jest zanurzenie całego auta w kontenerze z pianą. I chociaż przypadki zapalenia się samochodów elektrycznych są niesłychanie rzadkie (do czego zaraz przejdziemy), to takie informacje działają na wyobraźnię, budując fałszywe przeświadczenie, że jak auto elektryczne płonie, to trzeba dwudziestu zastępów straży i superskomplikowanego sprzętu, a jak płonie auto spalinowe, to wystarczy wyłączyć pożar.

W związku z tymi absurdalnymi obawami zaczęły pojawiać się już zakazy wjazdu dla aut elektrycznych

Ostatnio pisałem o norweskim promie, który nie będzie wpuszczał aut elektrycznych, bo mogą się zapalić. I teraz uwaga, bo znalazłem te dane i obliczyłem to. W Norwegii jest 500 tys. samochodów elektrycznych. W 2021 r. zapaliło się 29 z nich. Niech na prom za jednym razem wchodzi 50 aut, i niech nawet połowa z nich to będą elektryczne. Oznacza to 25 samochodów elektrycznych na promie za jednym kursem. Przypuśćmy, że kursy odbywają się przez wszystkie dni w roku, czyli przez cały czas masz 25 aut elektrycznych na swojej łajbie. Jeśli z 500 tys. rocznie pali się 29, to z 25 rocznie zapali się statystycznie 0,0015 samochodu, czyli na pierwszy pożar będziesz czekać przeciętnie 666 lat (przypadek?).

Jednocześnie ten sam armator promu, który zakazuje wjazdu autom elektrycznym, nie widzi żadnego problemu w tym, by oferować usługę przeprawy promowej łodzią, która może zatonąć i wszyscy pasażerowie zginą w swoich kajutach, jak na Janie Heweliuszu. To zupełnie co innego, to nie jest żaden problem, mogą państwo wjeżdżać, no tak, promy czasem toną, ale to normalna sytuacja.

Pożary samochodów elektrycznych: jak sytuacja ma się w Polsce?

W Polsce w zeszłym roku było 10 pożarów samochodów elektrycznych. Dziesięć. Poniższą grafikę ukradłem z wp.pl, autorka: Angelika Sętorek, zamieszczam dla celów edukacyjnych i dla uzupełnienia treści wpisu.

Dziesięć. Nie znalazłem informacji, żeby ktoś w nich zginął. W tym samym czasie 43 osoby zginęły na przejazdach kolejowych w zderzeniach z pociągami, a takich zdarzeń było prawie 200, czyli dwadzieścia razy więcej. Ja Wam mówię, trzeba zakazać pociągów, albo puścić wszystkie tory w tunelach. A i jeszcze przecież lokomotywy są elektryczne, wiecie co by się stało jakby taka lokomotywa zaczęła się palić? Czy straż pożarna ma kontenery i dźwigi do gaszenia elektrycznych lokomotyw? I tak dalej, i tak w kółko, można wymyślać supernieprawdopodobne scenariusze potencjalnego wypadku. Celem tego nie jest przeciwdziałanie niebezpieczeństwu, tylko zbieranie poparcia dla własnej osoby pod pretekstem jawienia się jako „zatroskanego o bezpieczeństwo”. Pomyślcie o bezpieczeństwie! A co jeśli słoń ucieknie z zoo i zacznie demolować okolicę? Kupmy szybko mój specjalny Odsłoniacz®, superskuteczny odstraszacz słoni. Odkąd zamontowałem Odsłoniacz®, w mojej okolicy nie doszło do ani jednego ataku słonia!

Bardzo łatwo jest kierować uwagę na problem, skupiając się na jednym sensacyjnym przypadku

Pamiętacie ten wielki pożar w garażu podziemnym w Warszawie? Sugerowano wtedy, że to samochód elektryczny odpowiada za jego powstanie. Jednak prowadzone przez prokuraturę śledztwo nie wykazało tego, ustalono że przyczyną pożaru było zwarcie w instalacji elektrycznej budynku.

Wystarczyło jednak napisać że prawdopodobnie zapalił się samochód elektryczny i rozdmuchały to wszystkie media w poszukiwaniu kliknięć, o czym ostatnio opowiedział kudłaty Jezus. Opierając się na tym pojedynczym przypadku ludzie zaczną gremialnie domagać się natychmiastowego wprowadzenia rozwiązań, które będą chronić ich bezpieczeństwo. Jest to pułapka myślowa nadmiernej generalizacji, gdzie uznajemy, że jeśli coś złego zdarzyło się raz, to będzie się zdarzać stale. A jeśli dodatkowo media o tym napisały, to znaczy że było to niezwykle ważne. Doskonałym przykładem tego jest przebudowa ulicy Sokratesa w Warszawie, która odbyła się po jednym śmiertelnym wypadku. Został on bardzo nagłośniony, samochód był charakterystyczny, ofiara znajdowała się na przejściu dla pieszych, pojawiło się też nagranie z tego zdarzenia. Skutek: przebudowano całą ulicę.

Z drugiej jednak strony, nie przebudowano całkowicie wszystkich stacji warszawskiego metra po śmiertelnych wypadkach polegających na tym, że ktoś wpadł pod nadjeżdżający pociąg. Uznajemy, że to normalna kolej rzeczy, „wypadki się zdarzają”, wzruszamy ramionami i dalej korzystamy z metra. Nasz mózg nie zaczyna krzyczeć „ZAKAŻMY METRA!”.

Wszelkie zakazy tego typu są hamowaniem postępu

Postęp polega na tym, że uczymy się na błędach, które popełniliśmy w przeszłości. Nie wszystkie ścieżki rozwoju, jakie obraliśmy, okazują się od razu gotową receptą na sukces. Być może nie są też nią samochody elektryczne, ale nie dowiemy się tego, jeśli zaczniemy ich zakazywać zanim się rozwiną. Próbowano już w przeszłości różnych metod powstrzymywania postępu, z „Red Flag Act” na czele. Jeśli ktoś boi się przebywać w sąsiedztwie samochodu elektrycznego, bo strachem napawa go możliwość spontanicznego pożaru, to nie bardzo wiem, jak radzi sobie w ogóle z codziennym życiem i korzystaniem choćby z domowej sieci energetycznej. Jeśli nie będziesz na co dzień wypierać ze swojego mózgu świadomości ryzyka, wypadku i śmierci, to nie będziesz w stanie żyć w ogóle. Albo będziesz, koncentrując swoją energię na wypisywaniu bzdur typu „lepiej kupmy kontener do gaszenia aut elektrycznych”.

Czytaj także:

Problem z EGR w dieslach BMW – pożary zdarzają się nawet w autach po akcji serwisowej

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać