Bezpieczeństwo ruchu drogowego / Felietony

Kierowcy chcieliby znaleźć, kto wśród nich jest winny korkom. Ja już to wiem

Bezpieczeństwo ruchu drogowego / Felietony 16.11.2022 71 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 16.11.2022

Kierowcy chcieliby znaleźć, kto wśród nich jest winny korkom. Ja już to wiem

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski16.11.2022
71 interakcji Dołącz do dyskusji

W oczy rzucił mi się ciekawy komentarz, w którym autor znajduje „winnych korków”. To ci kierowcy, którzy robią różne rzeczy na drodze, jakie zdaniem autora spowalniają ruch i powodują korki.

Oto ten komentarz, wkleję Wam cytat zamiast zrzutu ekranu:

Korki to PRZEKLEŃSTWO Łodzi. ale nie ma co się dziwić:

– gdy niejedna melepeta jedzie jak żółw prawym pasem

– jak niejeden mazgaj przed rondem się zatrzymuje

Jak niejedna niemota jedzie 50 gdy znak wskazuje 70
-Jak niejeden ciućmok chce skręcić na inny pas ale stoi i blokuje na którym się znajduje

– jak niejedna łamaga jedzie za autobusem

i tworzy pociąg zamiast go wyprzedzić

– Jak niejedna śluma widząc pieszego kilka kroków przed przejściem gwałtownie hamuje…

Autor wydaje się uznawać, że odnalazł tych, przez których powstają korki. Korki, jego zdaniem powstają z powodu zbyt wolnej i ostrożnej jazdy, polegającej np. na jeździe za autobusem, zamiast go wyprzedzić. Od wyprzedzenia autobusu korek się zmniejszy? Ciekawe. Winni korków też są podobno kierowcy, którzy przepuszczają pieszych na pasach, bo taki mają obowiązek. I tak dalej, wszystko to co napisano powyżej – to bzdury. Winnymi korków są wszyscy kierowcy po kawałku, każdy ponosi swoją własną część odpowiedzialności.

Kiedyś zżymałem się na korki, ale już mi przeszło

Uważam korki za cenny środek regulacji natężenia ruchu drogowego. To rodzaj kolejki do cennego dobra, jakim jest przejechanie z miejsca na miejsce. Jeśli wiesz, że będzie korek, być może wybierzesz środek transportu, który w tym korku nie stoi. Nigdy nie stałem w korku jadąc skuterem albo rowerem, ani nawet metrem (choć znam powody, dla których ludzie nie wybierają metra, bo nie mieszkają w Warszawie koło stacji, haha), natomiast wiele razy stałem w korku samochodem. Albo raczej – robiłem korek dla innych, bo to dokładnie tak wygląda. Winni nie są ci, którzy nie wyprzedzili autobusu albo przepuścili pieszego, chcielibyście żeby to było takie łatwe. Winni jesteście wszyscy, którzy jeździcie samochodami w godzinach szczytu. Wczoraj wracałem z Piotrkowa Trybunalskiego do Warszawy ok. 17.00 i utknąłem w gigakorku, który powstał również z mojej winy – mogłem pojechać do Piotrkowa o 7.00 rano i wrócić o 12.00.

Korków nie da się zwalczyć

Nie istnieje żaden rozwinięty kraj, w którym nie byłoby korków. W Holandii wszyscy jeżdżą na rowerach, a korki potrafią ciągnąć się kilometrami, bo jest to państwo gęsto zaludnione i wspaniała sieć drogowa nie bardzo tu pomaga. Niemcy? To samo. Wielka Brytania? Co powiecie na 15-godzinny korek o długości 50 kilometrów? Takie tam, dzień jak co dzień w kraju ryby z frytkami. I tak dalej, i tak dalej. A może jakieś kraje, gdzie ludzie nie mają prywatnych samochodów? Nie, także nie. W Indiach odsetek ludzi posiadających prywatny samochód jest bardzo mały, korki mają po 20 km. Podobnie jest w Bangladeszu.

Każdy z nas stojących w korku ma świetne narzędzie do jego rozładowania w przyszłości – wystarczy, że nie wsiądzie do samochodu. Oczywiście nikt po to narzędzie nie chce sięgnąć, zwalając winę na innych, a samemu sobie przypisując Niesłychanie Ważne Sprawy, które sprawiają, że musi przejechać, tylko inni – ci źli – mu przeszkadzają. Ja na przykład postanowiłem faktycznie unikać korków i zaparłem się, że będę wszędzie jeździł rowerem. Właśnie stukają mi w tym roku 3000 km na siodełku.

Oczywiście to prawda, że zdarzają się kierowcy winni korków

To dokładne przeciwieństwo tych, których wymieniono w powyższym komentarzu. To ci, którzy cały czas pędzą na złamanie karku, przejeżdżają na czerwonym, wyprzedzają gdzie tylko się da, a w końcu doprowadzają do wypadku i cała ekspresówka stoi na odcinku wielu kilometrów. Jest to oczywiście szczególny rodzaj korka spowodowanego zdarzeniem drogowym, a nie po prostu zbyt dużą liczbą samochodów, i wtedy można dokładnie wskazać winnego, i wszyscy kierowcy jadący normalnie, którzy przez to stracili czas, powinni mieć możliwość mu podziękować.

(napisałem ten wpis, dyktując go do telefonu, stojąc w korku)

Zdjęcie główne: Aleksander Griszyn, Pixabay

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać