Wiadomości

Kręcił bączki na parkingu, grozi mu do 5 lat więzienia. Dołóżmy jeszcze 5 za wybór auta

Wiadomości 14.12.2022 91 interakcji

Kręcił bączki na parkingu, grozi mu do 5 lat więzienia. Dołóżmy jeszcze 5 za wybór auta

Piotr Barycki
Piotr Barycki14.12.2022
91 interakcji Dołącz do dyskusji

Kręcenie bączków na parkingu może się okazać ekstremalnie drogą zabawą. I wcale nie musi się skończyć na mandacie – finałem może być sprawa w sądzie i gigantyczna kwota, którą trzeba będzie zapłacić. 

Do tego jeszcze zajmą się nami kryminalni, a cały internet podda w wątpliwość nasz wybór auta, którym chcieliśmy sobie podriftować. A przynajmniej tak to wygląda w przypadku 27-latka, który uznał, że parking będzie wspaniałym miejscem do lekkiego poupalania.

120 000 zł i widmo pozbawienia wolności za kręcenie bączków na parkingu.

Skąd taka kwota i zagrożenie więzieniem? Opcje są dwie. Pierwszą może być fakt, że młody drifter wybrał sobie na miejsce zabaw prywatny parking, na którym dodatkowo wyłożona była nowa kostka. Wprawdzie okolica nadawała się do tego celu całkiem nieźle, bo wygląda raczej na mało ruchliwą i nikomu raczej nie stałaby się krzywda, gdyby coś poszło nie tak, a do tego nikomu nie przeszkadzałby ewentualny hałas, ale pojawił się problem.

Problemem tym był fakt, że radosne upalanie skończyło się – a jakże mogłoby się skończyć inaczej – uszkodzeniem świeżej nawierzchni parkingu, wykonanej z kostki brukowej. Trudno oczywiście uznać, że została ona zniszczona w stopniu, który uniemożliwiłby korzystanie z niej, ale jeśli ktoś wykańcza sobie parking na nowo, to raczej nie po to, żeby ktoś natychmiast zostawił tam połowę swoich starych opon w postaci śladów, których usunięcie jest właściwie niemożliwe.

Właściciel parkingu zresztą tak właśnie uznał – kostki nie da się wyczyścić, trzeba ją wymienić, a straty to jakieś 120 000 zł. A że driftera udało się nagrać na kamerę i robił to wszystko w ciągu dnia – dotarcie do sprawcy nie zajęło policji zbyt wiele czasu. Sprawa trafiła na policję i do sądu (z tego artykułu ściga się na wniosek pokrzywdzonego), gdzie za uszkodzenie cudzego mienia, zgodnie z artykułem 288 kodeksu karnego, sprawcy grozi do 5 lat więzienia.

Możliwe też, że w grę wchodzi druga opcja i za potencjalnie wysokim wyrokiem oraz karą stoi kolegium do spraw driftowania, które dowiedziało się, jakiż to samochód został wybrany do szaleństw na parkingu:

Ciekawy wybór, nie dziwię się, że kierujący nie chciał odpowiedzieć policji na pytania, jakie były powody jego postępowania.

Czy faktycznie za drifting grozi do 5 lat więzienia?

Mało prawdopodobne. Wprawdzie spełnione są warunki z artykułu 288, ale kara pozbawienia wolności w tym przypadku może wynosić od 3 miesięcy do 5 lat – trudno oczekiwać, żeby za zostawienie śladów opon na kostce brukowej była szansa za zasądzenie najwyższego możliwego wyroku. Nie wiadomo też, czy sąd uzna, że sprawca ma faktycznie zapłacić gigantyczną kwotę za wymianę całej nawierzchni parkingu, czyli 500 metrów kwadratowych kostki brukowej.

Jeśli jednak tak, to drifterzy z BMW mogą mówić o sporym szczęściu. W ich przypadku skończyło się na 5000 zł mandatu. Kierowca Audi za to prawdopodobnie następnym razem sprawdzi dokładniej, do kogo należy teren, na którym będzie chciał się pobawić. O ile oczywiście będzie miał na taką rozrywkę jeszcze kiedykolwiek ochotę.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać