Felietony

Konfiskata samochodów to będzie popelina. Nikt niczego nikomu nie zabierze

Felietony 13.03.2024 841 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 13.03.2024

Konfiskata samochodów to będzie popelina. Nikt niczego nikomu nie zabierze

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz13.03.2024
841 interakcji Dołącz do dyskusji

Od 14 marca 2024 r. będą obowiązywać przepisy o konfiskacie pojazdów pijanym kierowcom. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, nikt nikomu żadnego auta nie zabierze. Tu jest Polska, tu się pije.

Jest problem z pijanymi kierowcami w Polsce, koniec kropka. Liczba pijanych kierowców maleje w ostatnich latach, ale wciąż policyjnymi komunikatami o zatrzymaniach nietrzeźwych kierujących pojazdami i zdarzeniach z ich udziałem mógłbym wytapetować sobie mieszkanie. Liczba zatrzymanych za jazdę z przekroczonym limitem zawartości alkoholu w organizmie zbliża się do 100 tys. osób. W 2022 roku było to 97 tys. zatrzymanych. Oznacza to, że każdego dnia zatrzymuje się ich setki, a sito kontroli mamy niezbyt gęste. Wystarczy przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz dmuchaliśmy w alkomat w trakcie rutynowej policyjnej kontroli. Nie jest dobrze, jest bardzo źle.

Potrzebujemy nowych przepisów, żeby walczyć z patusiarzami. Można oczywiście opowiadać banały, że mamy już dobre prawo, tylko trzeba je zacząć egzekwować. Od gadania niestety się nie wyegzekwuje. Takim nowym orężem mają być przepisy o konfiskacie pojazdów, które wejdą w życie 14 marca. O ich sensie można dyskutować, ale mają taką zaletę, że komuś chciało się je wprowadzić, zamiast udawać, że problem zniknie sam. Jest tylko jeden kłopot – z tej konfiskaty pojazdów to nic nie będzie.

Konfiskatę spotka los sądowych zakazów prowadzenia pojazdów

Mamy świetne narzędzia prawne, żeby sobie z pijanymi kierowcami radzić. Jest na przykład sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Można go nałożyć na osobę, która zagroziła bezpieczeństwu w komunikacji w stanie nietrzeźwości, a nawet za samo prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Takie zakazy są nakładane, ale ważne jest też, co dzieje się z nimi potem.

Sądowe zakazy prowadzenia pojazdów to kit:

Jeśli mógłbym wytapetować mieszkanie wieściami o zatrzymanych pijanych kierowcach, to na jeden z pokoi wystarczyłoby mi komunikatów o złamanych zakazach. Polscy kierowcy łamią nakładane na nich zakazy i dalej piją, jeżdżą i powodują zagrożenie na drodze. Czynią tak mimo potencjalnie surowej kary. Za złamanie zakazu prowadzenia pojazdów grozi kara więzienia nawet do 5 lat i utraty prawa jazdy na lat 15. Mimo tej groźby nie brakuje doniesień o kierowcach, których zatrzymano mimo kilku aktywnych sądowych zakazów. Muszą pisać świetne uzasadnienia. Działa to w myśl zasady: cztery zakazy nie podziałały, to nałoży się piąty, na pewno teraz będzie skuteczny.

Konfiskata samochodów pijanym kierowcom może działać tak samo. Są nawet przygotowane furtki w przepisach, jak wyjść z tego przykrego obowiązku zabrania komuś samochodu.

Odstąpienie od konfiskaty samochodu

Na pytanie komu grozi konfiskata pojazdu, odpowiedzieliśmy w tym tekście.

Za co konfiskata pojazdu?

Można wyczytać tam, że lepiej jest być pijakiem służbowym, a nie prywatnym (wtedy zabiorą pieniądze, a nie samochód), ale też jak dużo jest przypadków, gdy konfiskata nie nastąpi. Trzeba będzie zapłacić równowartość pojazdu, gdy:

  • pojazd nie stanowił wyłącznej własności sprawcy;
  • pojazd został sprzedany po popełnieniu przestępstwa;
  • pojazd został darowany komuś po popełnieniu przestępstwa;
  • lub zwyczajnie go ukryto.

Ale są i przypadki, gdy nie trzeba będzie oddawać pojazdu ani nic płacić. Nie zostanie orzeczony przepadek auta ani też przepadek jego równowartości, jeżeli:

jest niemożliwe lub niecelowe z uwagi na jego utratę przez sprawcę, zniszczenie lub znaczne uszkodzenie.

Jest też furtka związana z zawartością alkoholu w organizmie. Sąd w wielu przypadkach może odstąpić od konfiskaty, gdy zawartość alkoholu w organizmie sprawcy była niższa niż 1,5 promila we krwi lub 0,75 mg/dm3 w wydychanym powietrzu albo nie prowadziła do takiego stężenia.

Przepisy mówiące o zakazie prowadzenia pojazdów nie mają tylu furtek, co te o konfiskacie, a i tak tworzą się patologiczne sytuacje. To nie są furtki, to otwarta brama do niekonfiskowania niczego, a i tak pojawiają się głosy, że te przepisy trzeba zmienić.

Zmiana przepisów o konfiskacie pojazdów

Od początku, gdy tylko zaczęto mówić o przepisach o konfiskacie pojazdów, pojawiały się głosy, że są niekonstytucyjne. Prawnicy podnoszą szereg problemów związanych z konfiskowaniem własności. Współwłasność pojazdu to tylko jeden z nich.

Jak dowiedział się auto.dziennik.pl, nowe władze w ministerstwie pracują nad zmianą tych przepisów. Planowane rozwiązania mają być… łagodniejsze. Przepadek miałby być opcją, a nie przymusem. Wiceminister Andrzej Myrcha w wypowiedzi dla Radia Zet przyznał, iż w praktyce przepisy wchodzące 14 marca to będzie martwe prawo.

Czy nowe przepisy będę lepsze? Dla jeżdżących po spożyciu alkoholu zapewne tak.

I nie zmieni się nic

Obecnie głośny jest przypadek z Gostynina. W 37-letnią kobietę prowadzącą dziecięcy wózek wjechał pijany kierowca. Kobieta nie przeżyła. Konfiskata tu nie pomoże i by nie pomogła, ale w pracach nad lepszymi przepisami zatrzymywać się nie wolno. Co nam po tym, że konfiskata aut pijanym przestępcom zrobi się konstytucyjna?

Konfiskata pojazdów pijanym kierowcom zapowiada się na totalny niewypał. Tło już było niedobre, a teraz klimat zrobił się niekorzystny. Może kilku osobom faktycznie je skonfiskują, a te potem będą się sądzić i odwoływać do końca życia. Na razie mamy następujące sukcesy: słabe i populistyczne przepisy oraz zapowiedź ich rozmiękczenia. Walka z pijanymi kierowcami jak się patrzy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać