Przegląd rynku

Tak wygląda dopłata do utrudnienia. W tych autach nie chcesz kupować droższej wersji

Przegląd rynku 09.04.2024 45 interakcji

Tak wygląda dopłata do utrudnienia. W tych autach nie chcesz kupować droższej wersji

Piotr Barycki
Piotr Barycki09.04.2024
45 interakcji Dołącz do dyskusji

Niech wszyscy fani klimatyzacji sterowanej z ekranu albo dotykowego panelu podniosą rękę. Ok, nikt. Niech wszyscy fani fizycznych pokręteł podnio… ok, sporo was. To niech teraz zgłoszą się fani fizycznych pokręteł, którzy dopłaciliby za to, żeby pozbyć się ich z auta. Zaraz, co?

Niestety są samochody, w przypadku których większość kupujących zrobi właśnie coś takiego – czasem nawet o tym nie wiedząc. Mało tego – czasem to jedyna opcja, żeby mieć klimatyzację w wydaniu przystającym do 2024 r., czyli automatycznym. Swoją drogą – trudno czasem nadążyć za producentami. Raz musimy dopłacić za to, żeby pozbyć się pokręteł, raz pokrętła są jednym ze sztandarowych atutów danego samochodu, raz można je w ogóle dokupić jako dodatkowe, osobne akcesorium, a raz płacimy za to, żeby ich nie mieć.

Nie wspominając już w ogóle o tym, że przy obecnych cenach samochodów automatyczna klimatyzacja niezależnie od rozmiaru auta i jego wersji powinna być standardem. Ale nie odchodźmy od tematu, bo oto na scenę wjeżdża…

Peugeot 308

Dostępny ostatnio w tak szokująco dobrych cenach jak na auto kompaktowe, że gdybyście zastanawiali się, dlaczego nagle tyle ich wysypało na drogi, to tak – właśnie dlatego. Auto może być piękne i wspaniałe, ale na końcu i tak chodzi o pieniądze.

I pozostając przy pieniądzach – większość z tych super ciekawych cenowo egzemplarzy wygląda w środku tak:

Uczciwy panel do sterowania klimatyzacją, z przyciskami, pokrętłami i tak dalej. Niestety, coś takiego znajdziemy wyłącznie w odmianie najbardziej bazowej, czyli Active Pack. Od Allure / Allure Pack wygląda to już tak:

Czyli zamiast prostego, jednofunkcyjnego panelu z przyciskami i pokrętłami dostajemy wielofunkcyjny ekran dotykowy. Przyznaję, z poprzedniego zdjęcia wieje trochę zbyt mocno sugestią, że mogliśmy trochę dopłacić, ale skoro dopłacamy 8000 zł, to pewnie sporo osób ucieszyłoby się po prostu z… ładniejszych pokręteł.

Inna sprawa, że Active występuje w cenniku, ale w konfiguratorze na stronie Peugeot – nie. Możliwe więc, że jak ktoś chce pokrętła, to musi pędzić na plac po to, co stoi. W sumie mniej niż stówka za kompaktowe kombi to przyjemna oferta, choć pewnie będziemy żyć z ciągłym pytaniem w głowie: czy to już ten poprawiony?

Ale spokojnie, 308 nie jest jedyny. Jest bowiem jeszcze:

Hyundai Tucson

Tucson wygląda tak nowocześnie, że aż nie chce się wierzyć, że występuje w wersji z przyciskowatą klimatyzacją. Ale jednak:

Naprawdę można się tęgo nakręcić, jakby znowu był 1995 r. Niestety w tym kręceniu się przeszkodzi nam jeden haczyk – jest nim fakt, że taka metoda obsługi klimatyzacji jest dostępna tylko i wyłącznie wtedy, kiedy zdecydujemy się na Tucsona z klimatyzacją manualną. Nie dość, że jest to opcja tylko dla najtańszej wersji wyposażenia, to jeszcze można poczuć się trochę oburzonym na myśl o tym, że samochód za 130 000 zł oferuje takie coś.

Niestety jeśli wybierzemy automat, co zrobią wszyscy, to guzikowo-pokrętłowość ginie:

Wciąż jest lepiej niż z ekranu, ale czy lepiej niż z pokręteł? Można dyskutować, aczkolwiek pewnie wygra tylko jedna ze stron takiej debaty.

Niestety na tym wciąż nie koniec, bo jest jeszcze:

Volkswagen T-Cross

Volkswagen T-Cross 2024

Uroczy miejski crossover, który wprawdzie w podstawowej wersji wygląda w środku tak, że niezbędne jest wzięcie jakichś tabletek rozweselających, ale przynajmniej pozwoli nam kręcić do woli fizycznymi dynksami:

Dobra wiadomość – niezależnie od poziomu wyposażenia dalej pozostaniemy przy tym panelu. Możemy nawet zamówić pełny tłuszcz R-Line i dalej będą pokrętła. Niestety prawdopodobnie i tak mało kto je zobaczy, bo – jak to w przypadku Tucsona – również i tutaj funkcjonują one wyłącznie w parze z klimatyzacją manualną. Dopłacamy (?!) do automatu i…

Było miło, ale teraz będziemy smyrać palcem po pasku. Jest wprawdzie wciąż o poziom lepiej niż na ekranie, bo przynajmniej panelik jest zawsze w tym samym miejscu, ale to nadal nie to. I niestety nie da się dopłacić do tego, żeby przyciski wróciły.

Oczywiście z tego przeglądu bez sensu można wyciągnąć jakiś wniosek.

Wniosek, prawie zupełnie niezwiązany z nano-przeglądem, jest taki, że nadal można znaleźć sporo aut z fizycznymi przyciskami i pokrętłami od klimatyzacji. Przykładowo większość gamy Opla ma zawsze pokrętła, podobnie jak np. sporo modeli Hyundaia. Z drugiej strony – próżno szukać tych przycisków i pokręteł w nowszych samochodach ciut wyższych segmentów – tam w mnożenie ekranów zdecydowano się pójść już na pełnej.

Można jednak – ostrożnie, ale jednak – zakładać, że ten trend może się przynajmniej w pewnym stopniu odwrócić. Klimatyzacja z ekranu przestaje być powoli gadżetem z droższych samochodów, a staje normalnością, za którą klienci nieprzesadnie przepadają. Skoda Superb postanowiła sobie z rozwiązania, które kilka lat temu było absolutnym standardem, zrobić swój kiler ficzur, Mercedes podobno rozważa też przy liftingu klasy S (!) przywrócenie co najmniej części fizycznych przycisków. Xiaomi z kolei pozwala dokupić montowany w samochodzie panel prawdziwych przycisków, jeśli te na ekranie nie do końca nam odpowiadają.

Czyli może się sprawdzić to, co niektórzy wieszczyli już dawno temu – za jakiś czas fizyczne sterowanie klimatyzacją stanie się opcją dodatkowo płatną, dzięki czemu zapłacimy więcej za to, co kiedyś było absolutnym standardem, a przez chwilę było używane jako przeżytek. Jeśli tak będzie – trudno się dziwić producentom samochodów, że każdego roku tarzają się w pieniądzach.

Pozostaje tylko czekać na dodatkowo płatne fizyczne zegary za kierownicą.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać