Wiadomości

Kraj składający się z gigantycznych, zamarzniętych pustkowi zabroni sprzedaży aut spalinowych

Wiadomości 20.12.2023 90 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 20.12.2023

Kraj składający się z gigantycznych, zamarzniętych pustkowi zabroni sprzedaży aut spalinowych

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski20.12.2023
90 interakcji Dołącz do dyskusji

Klimat uratowany. Kanada w 2035 r. zakaże aut spalinowych, ale z wyjątkiem dla hybryd plug-in. Jakbyście nie wiedzieli, to w tym kraju o wielkości 32 Polsk mieszka tylko o niecałe 2 mln ludzi więcej niż u nas. 

Kanada. Byłem tam w tej południowej części, tej gęsto zaludnionej, gdzie są jakieś miasta. Wizyta wyglądała tak, że przejechałem 300 km na wprost po autostradzie z ograniczeniem do 100 km/h i przez te 300 km nie widziałem nic poza polami i lasami. Jakbym jechał przez Śródziemie, tylko zamiast elfów byli kierowcy pickupów. Jeśli tak wygląda ta zaludniona część Kanady, to ta niezaludniona musi być wyjątkowa. Zresztą widziałem parę filmów na ten temat, w Kanadzie nikogo nie dziwi odległość 500 km między dwiema zamieszkanymi osadami.

Ale Kanadyjczycy też chcą wskoczyć na wagonik bezemisyjności

Podobnie jak Unia Europejska, już za niecałe 11 lat mają zamiar zakazać sprzedaży samochodów spalinowych w ogóle, choć przeciwnie niż UE, zrobić wyjątek dla hybryd plug-in pod pewnymi warunkami. Nasuwa się więc pytanie, jak będzie się pokonywać bezkresne, puste przestrzenie Kanady autami na prąd przy panujących tam temperaturach. Widziałem ostatnio film moich ulubionych youtuberów-podróżników, czyli Planeta Abstrakcja, którzy pojechali do najzimniejszej i najsłabiej zaludnionej prowincji Kanady: Nunavut. Było tam jakieś -30 stopni, a lokalsi mówili, że to w sumie nawet ciepło. Aut elektrycznych nie stwierdziłem (miniaturka do tego wpisu pochodzi z poniższego filmu).

Czy aby na pewno emisje z prywatnych samochodów są głównym problemem Kanady?

Sektor transportowy odpowiada za 1/4 łącznej emisji gazów cieplarnianych w Kanadzie, a z tego połowa to samochody osobowe. Można łatwo policzyć, że ich udział w łącznej emisji w tym kraju to jakieś 12,5 proc. Kanadyjczycy, wyznaczając ambitne cele całkowitego przejścia na auta bezemisyjne, skrzętnie pomijają swój biznes z piaskami roponośnymi w Albercie. Piaski roponośne przynoszą Kanadzie duże zyski, ale wyciśnięcie z nich jednej baryłki ropy wymaga trzykrotnie wyższej emisji CO2 niż wydobycie ropy tradycyjnej. Zanieczyszczają ogromne ilości wody i powietrza. Już w 2019 r. pisano, że biznes piaskowy jest najbardziej trującym przedsięwzięciem wydobywczym na świecie, a jest tylko gorzej. Rząd kanadyjski nie planuje bynajmniej go zwijać, raczej rozwijać i powiększać zyski z eksportu ropy. Jednocześnie zabroni obywatelom używania ich spalinowych samochodów. W każdym roku, poczynając od 2026 r., producenci będą musieli spełnić założenia coraz wyższego udziału aut na prąd w ogólnej liczbie sprzedanych aut, poczynając od 20, a kończąc na 100 proc. – w to łapią się też hybrydy plug-in, o ile będą miały odpowiednio duży zasięg na prądzie.

Trudno mi wyobrazić sobie gorszy kraj dla aut elektrycznych niż Kanada

Zimno, pusto, wszędzie bardzo daleko. Zbudowanie infrastruktury – mało realne. Emisje pochodzą głównie z innych źródeł niż samochody, ale nie można ich ruszyć, bo przecież to są pieniądze, i to niemałe. Rząd kanadyjski widać potrzebuje finansowania na swoje eksperymenty społeczne, jak np. pełna dopuszczalność narkotyków, która zniszczyła miasto Vancouver. Trzeba więc ciężar dostosowania do nowych ekorealiów przenieść na obywateli, a samemu kontynuować „business as usual”, czerpiąc zyski ze zniszczeń środowiska. Na tym polega odpowiedzialność.

Czytaj również:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać