Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Liczba pijanych kierowców nieszczególnie chce spadać. Co robić? (ja wiem co)

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 17.04.2024 43 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 17.04.2024

Liczba pijanych kierowców nieszczególnie chce spadać. Co robić? (ja wiem co)

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski17.04.2024
43 interakcje Dołącz do dyskusji

Mimo zaostrzania kar aż do konfiskaty samochodu włącznie, liczba pijanych kierowców w Polsce nieprzesadnie chce spadać. To znaczy spada, ale nadal jest wysoka, a tempo spadku – mizerne. 

Z materiału prasowego Rankomat o statystykach dotyczących pijanych kierowców (zapewne przepisanego z komunikatu policyjnego) najbardziej zapadł mi w pamięć wykres. Wykres ten przedstawia liczbę pijanych kierowców złapanych w ciągu jednego roku przez ostatnich 11 lat. Oto on:

No dobrze, to nie jest tak, że nic nie spadło

Oczywiście, że skoro w 2013 r. liczba kierowców w stanie nietrzeźwości i po spożyciu wynosiła łącznie 163 tys., a teraz nie przekracza 100 tys. to znaczy że sytuacja się znacznie poprawiła. Chodzi mi o ten płaskowyż w latach 2017-2022. Przez sześć lat statystyki właściwie stały w miejscu, i to mimo tego że po drodze pojawiły się kolejne kary i zaostrzenia przepisów. Prawie jakby pijani kierowcy nic sobie z tego nie robili. Zwracam też uwagę, że w ostatnich dwóch latach – po kolejnym, naprawdę znacznym zaostrzeniu kar – spadła wprawdzie liczba kierowców nietrzeźwych (ponad 0,5 promila), ale liczba kierowców jeżdżących po alkoholu wzrosła. W 2023 r. było ich o 3254 więcej niż w 2021. Ktoś powie: ale to przecież efekt pandemii! Wtedy ludzie w ogóle nie jeździli samochodami! No nie wiem, bo w 2021 r. kierowców nietrzeźwych było o 4686 więcej niż w 2018. To też przez pandemię?

Z pewnością spadła liczba wypadków z udziałem pijanych kierowców

Obecnie rocznie jest to ok. 1600 zdarzeń. 10 lat temu było ich bliżej 3500. Odsetek wynosi więc niecałe 8 proc. wszystkich wypadków drogowych. Jak to mówią – not great, not terrible. Co ciekawe, występuje ogromny rozrzut między liczbą pijanych kierowców na 10 000 mieszkańców według województw. W kujawsko-pomorskiem i dolnośląskiem wskaźnik ten dobija do 35, w Małopolsce i na Podkarpaciu to zaledwie 17 osób na 10 000. Dlaczego na południu nie jeżdżą po pijanemu? A może tam w ogóle mniej piją? Nie, w to to chyba nie uwierzę.

To co należy robić? (skoro napisałem o tym w tytule, to chyba wiem)

Oczywiście nic. Nie należy w ogóle robić nic w sprawie pijanych kierowców w kwestii prawa, należy to prawo zostawić w świętym spokoju, nie dotykać go, nie ośmieszać się myśleniem, że nowe przepisy wystraszą pijanych. Nie wystraszą ich żadne przepisy, choćby nie wiem jak ostre. Należy jednak prowadzić regularne akcje przeczesywania ruchu drogowego pod względem wykrywania kierowców po spożyciu alkoholu. Jestem w stu procentach pewien, że sto procent kierowców wsiadających za kierownicę po alkoholu wierzyło, że nie zostaną złapani, że nie będzie przypału i że dojadą na miejsce. Gdyby w poprzedzającym to zdarzenie tygodniu mieli dwie kontrole trzeźwości, zapewne już by tak nie uznali. Zapewniam, że Janusz z Wągrowca i Henryk ze Lwówka Śląskiego nie śledzą Dziennika Ustaw i nie wiedzą dokładnie, ile wynosi mandat za jazdę po alkoholu albo jakie konsekwencje im grożą. Jedyne co wiedzą to „ogólnie to nie wolno, chyba że nikt nie przyłapie, to wtedy OK”.

Dlatego konfiskata samochodów niewiele tu pomoże. Albo nawet w ogóle.

Zdjęcie Pixabay.com – Steve Buissinne.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać