Felietony / Porady

Nadal jeżdżę na letnich oponach. Nadal będę jeździł na letnich oponach. Przez całą zimę

Felietony / Porady 12.12.2022 562 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 12.12.2022

Nadal jeżdżę na letnich oponach. Nadal będę jeździł na letnich oponach. Przez całą zimę

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski12.12.2022
562 interakcje Dołącz do dyskusji

Miałem do wyboru: założyć nowe letnie niezłej marki (nie chińskie), albo zimówki tak stare, że pamiętają jeszcze, jak w Polsce były zimy. Wybrałem nowe letnie i dają sobie świetnie radę.

Autor to debil i powinien oddać prawo jazdy. Skoro mamy już to za sobą, można przejść do rzeczy. Nie przykładam zbytniej wagi do opon, uważam że dopóki powietrze jest w środku a bieżnik na zewnątrz, to jest całkiem nieźle i można jechać. Jednak mojego niebieskiego Citroena kupiłem na takich zimówkach-kartoflakach, że nawet mnie to przeszkadzało. Postanowiłem kupić do niego opony – całkiem nowe. Trafiła mi się okazja w postaci nieużywanych opon letnich Kumho z 11. tygodnia roku 2020, które założyłem na ten wóz w sierpniu roku 2022. Biorąc pod uwagę jak ogólnie prowadzą się kombivany, to takie opony są aż za dobre.

Teraz przyszedł śnieg

Śnieg to w obecnych warunkach klimatycznych już dość rzadkie zjawisko w Polsce. W niepamięć odeszły śnieżne zimy, gdy trzeba było przebijać się przez zaspy, a biały puch zalegał miesiącami. Czasem trochę popada, jak wczoraj i wtedy przez 2-3 dni parkingi są zaśnieżone. Ulice natomiast, zwłaszcza te duże i w mieście, są właściwie błyskawicznie odśnieżane. Owszem, wczoraj zdarzało się jeździć po świeżym śniegu, ale dość krótko. Dziś już jeździ się po prostu po mokrej jezdni. Realny kontakt opon ze śniegiem – przez te kilka dni w roku, kiedy jest śnieg – ogranicza się do wyjazdu z parkingu i krótkiego fragmentu ulicy osiedlowej.

Pewnie jakbym mieszkał w górach, mówiłbym co innego

Ale mieszkam w Warszawie, gdzie jest płasko jak deska i jeżdżę głównie po mieście. W zimie właściwie w ogóle nie jeżdżę w żadne trasy. Z całą pewnością nie wybieram się nigdzie w góry, ani na sylwestra, ani na narty. Jeżdżę z domu do sklepu i czasem do garażu. Najdalej byłem moim Citroenem w Piotrkowie Trybunalskim, a było wtedy sucho i słonecznie. Jeżdżę tym autem wolno, bo jak się nim jeździ szybko to szokująco dużo pali.

W obecne dni bez problemu wyjechałem na letnich oponach z zaśnieżonego miejsca parkingowego. Podjechałem bez problemu pod zaśnieżoną górkę i pod wyjazd z parkingu podziemnego. Bez kłopotu przejechałem przez zupełnie nieodśnieżone osiedle, tzn. przykopując się tam gdzie wszyscy. Opony zimowe w kopnym śniegu radzą sobie oczywiście lepiej niż letnie, ale stare zimówki wypadają podobnie jak nowe letnie. Na lodzie rodzaj opon nie ma żadnego znaczenia, wszyscy ślizgają się tak samo.

Za chwilę śniegu znowu nie będzie

A fani opon zimowych będą jeździli po suchym albo lekko mokrym asfalcie na oponach przeznaczonych na śnieg. Po przeczytaniu tryliona poradników dotyczących opon zauważam, że główna różnica w oponach letnich i zimowych to bieżnik, który na zimówkach pozwala przejechać przez śnieg. Nie sądzę, żeby do opon zimowych stosowano jakoś zauważalnie różną mieszankę gum, która sprawia, że opona zachowuje elastyczność w niższych temperaturach. Nie napisano nigdy, jakie są konkretnie różnice w elastyczności opon zimowych i letnich.

Można za to znaleźć ciekawe testy, takie jak ten. Piszą tu, że droga hamowania z 85 km/h na oponach letnich jest o 6 m dłuższa. Fajne porównanie, takie nie za wiele wnoszące, bo nie wiemy nawet jakie opony miały założone testowane samochody. Czy były w tym samym wieku? Czy były tego samego producenta? Co by się stało, gdyby jeden miał letnie Continentale, a drugi zimowe chińczyki? Czy każdy samochód hamuje tak samo? Czy w obu autach hamulce były w takim samym stanie? Jaki był wpływ refleksu kierowcy? Ile testów wykonano? (z opisu wnioskuję, że jeden i na tej podstawie wysnuto wniosek).

Napisano za to: nowoczesne, wysokiej jakości opony zimowe zapewnią bezpieczną jazdę także w nieco cieplejsze dni. A nowoczesne, wysokiej jakości opony letnie nie zapewnią bezpiecznej jazdy także w nieco chłodniejsze dni? Ciekawe.

Ciekawą opinię znalazłem też na forum samochodowym

Ktoś napisał coś, co potwierdza moje spostrzeżenia: wszystkie nowe opony są do siebie bardzo podobne, i każda nowa opona będzie o niebo lepsza od starej.

Na koniec ciekawostka, którą opowiedział mi chemik, profesor, pracujący dla jednej z fabryk opon. Nie ma takich gum które w zakresie 40 stC zmieniały tak bardzo własności jak się reklamuje. To jest conajmniej 2x za mały zakres. Byłaby to prawda, ale w warunkach polarnych -40, -50 stC, gdzie właśnie do wypraw stosuje się nieco inną gumę na opony, ale na nich nie ma szans jeździć przy temperaturach wysokich. Gdyby w cywilnej zastosować taką właśnie gumę miękką przy -20 stC, rozsmarowałaby się po asfalcie jak majonez przy +20 stC. A tymczasem przecież wiemy, że tak nie jest. Sztywność gumy zimowej i letniej jest podobna. Wcale też zimowe używane latem nie zużywają się szybciej, co się wmawia w reklamie.

W różnych testach znalazłem następujące informacje: przy temperaturze 7 stopni opony zimowe hamują lepiej na suchym, ale przy +15 stopniach już o wiele gorzej niż zimowe, raz zimówki hamują lepiej na mokrym, a raz w testach lepiej wypadają letnie.

Podsumowując

Zimowa aura to rzadkość, a w mieście – margines. Opony nowe są lepsze niż stare, a na samochodzie mam właśnie opony nowe, ich obecny przebieg to 1500 km. Autem jeżdżę rzadko i powoli. Komplet nowych zimówek to 1200 zł i jest to wydatek, którego nie mam zamiaru ponosić.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać