Leżałem we Fiacie 125p z dieslem i zabudową a’la kamper. Teraz możesz go kupić

Fiat 125p kamper diesel to jedyny samochód z tylną szybą nad przednią szybą. Cena jest niezła, ale czy znajdzie się śmiałek gotów odpalić tę dziwaczną konstrukcję?

Raz w życiu byłem w Zielonej Górze. Oczywiście powodem mojej wizyty były graty, a konkretnie jeden, wyjątkowy grat – Fiat 125p kamper diesel. Kiedy nagrywałem poniższy odcinek, właściciel mówił, że ma w planie go uruchomić – podczas mojej wizyty nie podjęliśmy takiej próby, ale liczyłem, że to się jednak stanie. Wygląda na to, że zamiary się zmieniły.

Pojazd jest niezwykle interesujący, ponieważ z oryginalnego 125p zostało niewiele

To raczej efekt samodzielnej pracy pewnego inżyniera z Zielonej Góry, który ze zwykłego Fiata 125p pickup z długą budą postanowił zrobić pojazd bardzo wielozadaniowy. W tym celu najpierw naspawał dodatkowe burty, podwyższając cały pojazd, a potem wykonał skomplikowaną zabudowę, obejmującą tylną klapę z Renault 5 – ale wydłużoną, plastikową nadbudówkę typową dla 125p, zamontowaną o kilkadziesiąt centymetrów wyżej i nadstawkę nad przednią szybą z tylnej klapy od Fiata 126p BIS.

Jakby tego było mało, Fiat 125p kamper diesel przeszedł też swap silnika

Dość interesujący, bo na diesla o pojemności 2,1 l z Peugeota. Silnik ten jest o wiele większy niż 1,5 z FSO, a przy okazji cięższy. Trzeba było znacząco przerobić przednią część pojazdu, pozbawiając go wewnętrznych reflektorów, inaczej nie zmieściłaby się chłodnica, która zresztą pochodzi podobno z Forda Sierry. Wprowadzono znacznie więcej modyfikacji i ulepszeń, których nie umiem nawet wyliczyć, zwłaszcza że pojazd w momencie nagrania był niejeżdżący. Trudno więc czasem było stwierdzić, który przycisk służy do czego.

Zapamiętałem tego Fiata jako auto z najgorszą pozycją za kierownicą

Kompletnie niepasujące do niego fotele przednie z jakiegoś Volkswagena zamontowano tak wysoko, że całkowicie nie ma co zrobić z nogami. Nie da się ani kręcić kierownicą, ani zmieniać biegów, ale skoro pojazd nie jeździ, to w czym problem? Tylna część nadwozia to totalny custom, bo przecież w oryginale miejsca były tylko dwa, a ten pojazd ma ich sześć, lub nawet siedem (trudno orzec). W drugim rzędzie pojawiła się kanapa, a dodatkowe dwa miejsca znajdują się w bagażniku, bokiem do kierunku jazdy. Część kamperowa występuje w postaci platformy, czy raczej alkowy nad kierowcą i pasażerami drugiego rzędu. Można tam leżeć, ale za wygodnie to nie jest. Nadal jednak znacznie lepiej, niż za kierownicą.

Pojazd podobno posiada skomplikowany system odpalania

Aby go uruchomić, trzeba wcisnąć odpowiednią sekwencję przycisków. Inaczej nie uruchomią się świece żarowe, więc silnik nie zaskoczy, zwłaszcza na zimno. Nie dane było mi jednak spróbować, podobnie jak nie wiem w końcu jaka usterka trapi ten pojazd, że nie chce powrócić do żywych. Jedno jest pewne: tylko ktoś o podobnym zamiłowaniu do customowych rozwiązań może zdecydować się na zakup tego wyjątkowego wozu. Na jego plus działa to, że na wszystkie przeróbki są badania techniczne i papiery z dopuszczeniem do ruchu, więc po usunięciu tajemniczej awarii teoretycznie można wsiadać i jechać. Oczywiście o ile najpierw zrobi się coś z tym strasznym fotelem. Cena wydaje się rozsądna, w końcu niedawno za podobne pieniądze sprzedało się Lamborghini Tobi Kinga.  A to przecież też legendarny wóz…

Czytaj również:

• Ta samoróbka to połączenie Malucha z Velorexem. Wygląda jak polski batmobil