Wiadomości

Huraganowy kłopot z autami elektrycznymi. Chodzi o radiowe fale

Wiadomości 08.11.2023 46 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 08.11.2023

Huraganowy kłopot z autami elektrycznymi. Chodzi o radiowe fale

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk08.11.2023
46 interakcji Dołącz do dyskusji

Konieczność dostosowania samochodów elektrycznych do tego, by odbierały fale AM, może być droga. Będzie to kosztować producentów prawdopodobnie ok. 50-70 dolarów na każdym egzemplarzu, a gdy się to przemnoży przez liczbę aut, wychodzą miliardy.

Czy ktoś z was słucha jeszcze radia na falach AM? Pewnie nawet nie wiecie, że się da – i macie zresztą słuszne wątpliwości, bo po polsku można odbierać w ten sposób tylko Program Pierwszy Polskiego Radia. AM to w Europie zabawa dla pasjonatów, bawiących się w nocne wyławianie egzotycznych języków z szumu.

Ale w Stanach Zjednoczonych fale AM są nadal w użyciu

Część starszych słuchaczy na terenach wiejskich korzysta z radia właśnie w ten sposób. Fale AM znajdują także szerokie zastosowanie podczas sytuacji kryzysowych, takich jak np. huragany czy pożary. Przydają się wtedy do komunikacji władz z ludnością, wydawania poleceń czy emitowania obwieszczeń.

sposób na niższe spalanie
W Subaru lubiłem czasem łapać egzotyczne stacje radiowe.

Producenci samochodów najchętniej już dawno wysłaliby AM na śmietnik historii. Część z nich – m.in. Polestar, BMW, Volvo czy Ford – nie oferuje już w swoich nowych, elektrycznych modelach możliwości odbierania takich fal. Amerykański Senat ma jednak w planach głosowanie nad obowiązkiem stosowania odbiorników współpracujących z radiem AM we wszystkich nowych samochodach. Chodzi głównie o wspominaną komunikację kryzysową.

Obowiązkowe fale AM – co to oznacza?

„To przecież nic trudnego, taką funkcję ma mój Fiat z 1995 roku” – można by skomentować. Tyle że – niestety – w przypadku aut elektrycznych naprawdę powstaje problem. Fale AM mogą nie być w „elektrykach” odbierane właściwie ze względu na elektromagnetyczne zakłócenia tworzone przez elementy samochodu. Da się uporać z tym problemem – tyle że nie za darmo.

Jak podaje Centrum Badań nad Motoryzacją (CAR), organizacja powiązana z GM i Fordem, modyfikacje – obejmujące m.in. dodatkowe ekranowanie kabli radiowych, filtry EMI i redukcję szumów – kosztowałyby od 50 do nawet 70 dolarów w każdym samochodzie. Razem, branża wydałaby na to w ciągu najbliższych siedmiu lat aż 3,8 miliarda dolarów. Co to oznacza? Oczywiście, podwyżki cen. Nie jestem przekonany, czy obowiązkowe fale AM w aucie to dobry pomysł, ale nie mieszkam w huraganowym rejonie. Wiem za to, że auta znowu zdrożeją i to o więcej niż 50 dolarów, a argument będzie oczywisty: „musieliśmy dostosować wyposażenie do nowych regulacji”. Wyjątkowo, tym razem nie chodzi o kolejny ogranicznik prędkości, co może być trochę pocieszające. Drogie jest to słuchanie szumiącego hejnału z Wieży Mariackiej.

Więcej o ciekawostkach ze świata aut na prąd:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać