Wiadomości

Elektryczny Opel wybuchł w garażu, choć nie był podłączony. Ta historia dziwnie pachnie

Wiadomości 28.06.2023 880 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 28.06.2023

Elektryczny Opel wybuchł w garażu, choć nie był podłączony. Ta historia dziwnie pachnie

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski28.06.2023
880 interakcji Dołącz do dyskusji

Przeczytałem dziś historię pani, której spłonął elektryczny samochód, ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania, a podmiot udzielający dotacji domaga się jej zwrotu. Czy to możliwe, aby aż tyle nieszczęśliwych zbiegów okoliczności zaistniało jednocześnie?

Pewnie że możliwe. Wszystko jest możliwe. Jeden typ raz płynął łodzią podwodną i… no nieważne, w każdym razie tu jest link do tej historii, spróbuję ją prześledzić po kolei i zastanowić się, jak bardzo prawdopodobne są te zdarzenia.

Samochód wybuchł stojąc w garażu, choć nie był podłączony do ładowania

Głośny huk, wygięta brama garażowa i płomienie. To wszystko zdaniem właścicielki stało się samoistnie, gdy samochód nie był podłączony do prądu. Zatem jedynym wytłumaczeniem jest to, że ktoś podłożył pod niego ładunek wybuchowy. Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której samochód elektryczny tak po prostu wybucha, sam z siebie. No ale dobrze, na pewno tak było.

Rzeczoznawca powołany przez ubezpieczyciela stwierdził, że to była wada fabryczna pojazdu. Jednak właścicielka nie odpuściła i powołała innego biegłego, eksperta w zakresie pożarnictwa, który dla odmiany uznał, że winna była instalacja fotowoltaiczna na garażu, która dostarczała prąd do pojazdu. Do tego samego pojazdu, który kilka zdań wcześniej nie był podłączony do ładowania w momencie wybuchu. Czyli zwarcie w fotowoltaice, która nie zasilała samochodu, spowodowało wybuch. Dzień jak co dzień, nikt tu nic nie kręci, wszystko się zgadza. Ale skoro to było zwarcie w fotowoltaice, to czemu ubezpieczyciel samochodu miałby wypłacać odszkodowanie? To nie ma żadnego sensu.

Samochód wybuchł, ale nie zapaliły się w nim akumulatory

Strażacy przybyli na miejsce, ugasili pożar i stwierdzili, że akumulatory nie są zagrożone. Właścicielka zwróciła się do ubezpieczyciela o wypłatę odszkodowania, której jej odmówiono, twierdząc że jeśli zniszczenie pojazdu nastąpiło na skutek wady fabrycznej, to odszkodowanie się nie należy. Przejrzałem więc kilka OWU dotyczących wypłaty odszkodowania za pożar i rzeczywiście – jeśli przyczyną była wada fabryczna pojazdu, to odszkodowanie się nie należy. To dlatego rzeczoznawca od ubezpieczyciela od razu stwierdził wadę fabryczną pojazdu.

Jednak skoro była to wada fabryczna pojazdu, to chyba powinien odpowiadać gwarant, czyli dealer lub importer?

Tego się już nie dowiadujemy z materiału, ale wydaje mi się to jedynym logicznym krokiem. Samochód będący na gwarancji stał niepodłączony do ładowania w garażu i nagle wybuchł. Swoje kroki skierowałbym do tego, kto mi ten samochód sprzedał i zażądałbym od niego naprawienia szkody oraz wydania mi nowego samochodu wolnego od wady. Czemu nie zrobiła tego pani Kamila?

Zwracam jeszcze uwagę na to zdjęcie, które pojawia się w materiale TVN. Jak na samochód, który eksplodował niepodłączony do ładowania, zadziwiające jest że największe zniszczenia spowodowane wybuchem występują dokładnie przy samym gnieździe ładowarki.

Bank zażądał zwrotu dotacji w kwocie 22 tys. zł

Przypomnę że maksymalna dotacja do zakupu auta elektrycznego wynosi 27 tys. zł dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Z jakiegoś powodu Bank Ochrony Środowiska mylnie uznał, że samochód został skradziony i mimo próśb właścicielki o naprostowanie sytuacji dalej twierdził swoje, domagając się zwrotu. Tyle że jej prośby o naprostowanie sytuacji mogły jedynie sprawę pogorszyć, ponieważ Bank żądał zwrotu całkowicie zgodnie z umową o dofinansowanie pojazdu. Można sobie ją poczytać tutaj, a zwłaszcza paragraf piąty:

Beneficjent zobowiązuje się do zwrotu środków z Dotacji w przypadku naruszenia warunków Umowy, a w szczególności:

e) szkody całkowitej w okresie trwałości przedsięwzięcia, tj. uszkodzenia Pojazdu w takim zakresie, iż wyłącza go trwale z użytkowania lub wartość przewidywanych kosztów naprawy przekracza wartość rynkową Pojazdu sprzed powstania szkody

Czyli jeśli samochód ulegnie szkodzie całkowitej, to zwraca się tyle procent dotacji, ile procent czasu pozostało do zakończenia okresu przedsięwzięcia, czyli dwóch lat. To dlatego bank zażądał 22 tys. zł zwrotu z dotacji wynoszącej 27 tys. zł. Wszystko jak najbardziej prawidłowo, a pani Kamila powinna zwrócić tę dotację, wywiązując się z postanowień umowy, w tym celu korzystając ze środków z odszkodowania. Którego nie dostała i nie dostanie, bo…

Powiem Wam jak mogło być

Auto było podłączone do prądu z instalacji fotowoltaicznej, o której jakości nie będę się wypowiadał, bo nie mam na ten temat pojęcia. Pojawił się mikroskok napięcia, co jest naturalną cechą instalacji tego typu, a zabezpieczenie falownika nie zadziałało, nie wiemy dlaczego. Stąd na wtyczce pojawiło się iskrzenie, doszło do zwarcia i wybuchu. Potwierdza to opinia biegłego, którego pani właścicielka sama powołała. W związku z tym:

  • nie należy się odszkodowanie z auto-casco pojazdu
  • importer/dealer nie odpowiada za tę szkodę
  • pozostałą część dofinansowania należy zwrócić bankowi
  • materiał z TVN pełen jest niedomówień i przemilczeń
  • jedyną winę ponosi monter instalacji fotowoltaicznej.

Pamiętajcie, samochody elektryczne nie wybuchają bez powodu, kiedy nie są podłączone do źródła prądu. To po prostu kit.

Zdjęcia z materiału TVN – publikuję w celu komentarza lub polemiki.

Czytaj również:

Zakazy wjazdu dla samochodów elektrycznych „bo pożar” to idiotyczne sianie paniki

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać