Wiadomości

Europa chciałaby mieć więcej samochodów elektrycznych. Tymczasem w Chinach

Wiadomości 04.07.2023 45 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 04.07.2023

Europa chciałaby mieć więcej samochodów elektrycznych. Tymczasem w Chinach

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk04.07.2023
45 interakcji Dołącz do dyskusji

W poniedziałek z linii produkcyjnej w fabryce marki GAC zjechał dwudziestomilionowy chiński samochód NEV, czyli New Energy Vehicle. To określenie dla aut zelektryfikowanych, czyli hybryd plug-in i samochodów całkowicie na prąd.

Srebrny, całkiem nieźle wyglądający GAC Aion Hyper GT z przodem nieco kojarzącym się z Teslą i z bardzo efektownymi drzwiami otwieranymi do góry. Tak wygląda kamień milowy dla chińskiej branży motoryzacyjnej. Zjechał z linii produkcyjnej w Guangzhou w poniedziałek. Został obwiązany czerwoną wstążką i dostał okolicznościowe tablice rejestracyjne.

To dwudziestomilionowy samochód NEV (New Energy Vehicle)

Chińczycy mogliby już obdarować ponad połowę obywateli Polski wyprodukowanymi przez siebie autami NEV. To określenie – używane głównie w Państwie Środka – oznacza samochody elektryczne i hybrydowe plug-in. Czyli musi być wtyczka.

NEV

Tamtejszy rynek tego typu pojazdów rozwija się błyskawicznie. Jak podaje Chińskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów, w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku wyprodukowano tam 3,005 miliona aut NEV. Sprzedano ich 2,94 miliona. To odpowiednio o 45,1 i 46,8 proc. więcej niż przed rokiem. 27,7 proc. sprzedanych nowych aut w Chinach to właśnie hybrydy i „elektryki” (szczerze mówiąc myślałem, że to jeszcze więcej). Z kolei eksport takich aut wzrósł w stosunku do danych z 2022 r. o 170 proc.

Aut typu NEV będzie przybywać

Żadna szanująca się marka nie wyobraża już sobie nie oferować nic w tym segmencie. Wspomniany GAC wraz z modelem Hyper GT planuje ekspansje na rynek modeli premium – również poza Chinami.

Z Chińczyków i ich aut raczej nikt się już nie śmieje, choć czasami świat obiegają zabawne wiadomości. Tak jak ta ostatnia, o zgubionym na środku drogi akumulatorze. Pochodził z modelu Cao Cao 60. To marka należąca do Geely (czyli do właściciela Volvo). Cao Cao pozwala wymienić baterię, zamiast ją ładować. Cały proces ma trwać mniej niż minutę. Wygodne, ale – jak widać – czasami zdarzają się wpadki. Póki co możemy się z nich jeszcze śmiać i oszukiwać się, że chiński przemysł jest pełen niedoróbek. Wiecie, kto tak naprawdę się z kogo śmieje i będzie się śmiał ostatni.

Czytaj również:

Jeździłem najbardziej emocjonującymi modelami Toyoty. Najlepszy z nich jest rzadszy od Ferrari F40

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać