Przegląd rynku

Rekordowe ceny paliw – może już czas na samochód elektryczny? Obliczyliśmy, czy się opłaca

Przegląd rynku 30.08.2021 539 interakcji

Rekordowe ceny paliw – może już czas na samochód elektryczny? Obliczyliśmy, czy się opłaca

Piotr Barycki
Piotr Barycki30.08.2021
539 interakcji Dołącz do dyskusji

Auta elektryczne nie są już porażająco droższe od spalinowych, choć głównie dlatego, że te drugie przez ostatnie lata podrożały. A skoro i paliwo ostatnio drożało jak oszalałe, to może już czas na dobre przesiąść się na elektryka?

5,71 zł – tyle średnio trzeba dziś zapłacić za litr benzyny 95. Jest wprawdzie minimalnie lepiej, niż było niedawno, ale obniżka nie jest znacząca. A skoro mamy sytuację ekstremalną, to czas najwyższy policzyć, czy elektryk w końcu się opłaca.

Założenia? Szukamy niewielkiego, ale względnie uniwersalnego auta (lodówki nie musimy wozić, dowiezie ją hulajnoga cargo), którego eksploatacja paliwowa będzie jak najtańsza. Żadnych luksusów, żadnych plug-inów, ma być jak najtaniej w ostatecznym rozliczeniu. Nie bierzemy pod uwagę kosztów eksploatacji poza paliwem i zakładamy, że ktoś mieszka w bloku, więc nie będzie sobie instalował paneli (ani kopał własnego szybu naftowego). Diesla też odrzucamy, bo coraz trudniej dostać go w małych i tanich autach. Szukałem też jak najtańszych aut dostępnych od ręki.

Rywali jest więc trzech:

Toyota Yaris Hybrid – 85 600 zł

nowa Toyota Yaris Hybrid

Taka jak np. ta. Napisałbym, że sprawdzi się do jazdy po mieście, ale w trasę z rodziną to już gorzej, jednak niestety napisałbym wtedy nieprawdę. Zresztą jeździłem chwilę aktualnym Yarisem i też mógłbym z niego zrobić swoje auto do jazdy na co dzień – blisko i daleko.

Ile pali taki Yaris? Według katalogu – średnio 3,8 l na każde 100 km. Realnie, u kogoś, kto wie, jak jeździć hybrydami, da się osiągnąć spalanie w tych okolicach. Natomiast bez większego zastanawiania się można spalić 5 l. Przyjmijmy więc średnią na poziomie 4,5 l, żeby wszyscy byli niezadowoleni i liczymy.

Przy średniej cenie benzyny równej 5,71 zł i spalaniu 4,5 l na 100 km, przejechanie 100 km kosztuje nas niecałe 26 zł. Zakładając, że rocznie przejeżdżamy 15 000 km, po trzech latach wydamy na paliwo 11 563 zł.

Czyli przez trzy lata koszt takiej jazdy będzie wynosił 97 163 zł.

Renault Clio 1.0 TCe LPG – 70 100 zł

Renault Clio

Takie jak to. Przy czym tutaj nie mamy hybrydy, ale benzynę z LPG, która – według relacji użytkowników – spala średnio niecałe 8 l gazu. Zaokrąglijmy do 8 (niech elektryk ma przewagę) i mnożymy razy 2,75 zł (cena LPG).

Wychodzi 22 zł za 100 km (pomijając ewentualne zużycie benzyny), czyli po 3 latach i 45 000 km – 9900 zł.

W sumie: 78 000 zł.

Opel Corsa e – 109 000 zł

ceny paliw
Ceny paliw rosną, więc może czas na elektryka?

Taki jak ten. Tylko tutaj od razu widać, że – z racji wysokiej ceny na start – niespecjalnie ma się to jak opłacić. Koszt paliwa musiałby wynieść minus kilkanaście tysięcy, żeby dogonić Yarisa w perspektywie trzech najbliższych lat.

Jeśli natomiast chodzi o koszt przejechania 100 km, to oczywiście robi się już skomplikowanie. Zużycie energii przy płynnym ruchu wynosi ok. 18,4 kWh na 100 km, natomiast w trasie – do ok. 20 kWh. Zróbmy z tego średnie 19 kWh na 100 km.

Nie mamy własnego miejsca do ładowania, więc musimy korzystać ze stacji publicznych. Przyjmijmy, że najbliżej mamy Greenwaya i – z racji posiadania auta elektrycznego – mamy wykupiony odpowiedni abonament. Konfigurator Greenwaya podpowiada, że powinniśmy zdecydować się na abonament najwyższy, czyli Energia MAX za 89,99 zł, gdzie 1 kWh kosztuje 1,49 zł (przez pierwsze 90 minut w miesiącu) a potem 1,49 zł plus 0,05 zł za minutę ładowania. To jest ten moment, kiedy nic już nie rozumiem i nie chcę samochodu elektrycznego, ale chyba muszę podliczyć to do końca.

Pomijając abonament i opłatę postojową, wychodzi nam… 28,31 zł za każde przejechane 100 km, o ile korzystamy z szybkich ładowarek. Przy najwolniejszych byłoby 18,81 zł, a do tego mamy 480 minut takiego ładowania w abonamencie. Przy abonamencie, licząc w skali miesiąca, koszt ładowania się wolnymi ładowarkami wynosiłby średnio ok. 26 zł. Czyli tyle, ile w hybrydzie Toyoty, ale więcej niż w Clio na gaz.

Ewentualnie można olać abonament i ładować się najwolniejszymi ładowarkami (1,29 zł za kWh przez pierwsze 180 minut) – wtedy 100 km przejedziemy za 24,51 zł. To już taniej niż hybryda, ale hybryda jest tańsza o prawie 25 000 zł. Jeśli dobrze liczę, to potrzeba ok. 1,7 mln km, żeby te różnice się wyzerowały. Brzmi to tak absurdalnie, że uznaję, że gdzieś zrobiłem potężny błąd w obliczeniach i sam przestaję sobie wierzyć.

Acha, a nie policzyłem jeszcze stawki za stanie przy ładowarce!

Opłaca się?

XD

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać