Felietony

Czy Orlen doszedł do ściany z cenami paliw? A skąd ten pomysł?

Felietony 24.09.2023 67 interakcji

Czy Orlen doszedł do ściany z cenami paliw? A skąd ten pomysł?

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski24.09.2023
67 interakcji Dołącz do dyskusji

Orlen sprawił, że ceny paliw w ostatnich dniach oszalały. Czy koncern doszedł już do kresu swoich możliwości, czy będzie nadal obniżał ceny? Obawiam się, że odpowiedź was zaskoczy.

Coś dziwnego dzieje się na stacjach paliw należących do Orlenu, a w ślad za nimi na innych stacjach. Od kilkunastu dni ceny paliw z dnia na dzień spadały, żeby w piątek osiągnąć dawno niewidzianą piątkę z przodu. Sam tankowałem wczoraj na stacji państwowego giganta i nawet miło mi się zrobiło, że zamiast 6,66 zł płacę 5,96 zł. Zabawne było to, że widziałem wczoraj jak trzy osoby robiły zdjęcie pylonowi z cenami paliw. Najwidoczniej również nie były w stanie uwierzyć własnym oczom i postanowili uwiecznić wiekopomną chwilę. Ostatni raz takie ceny były na stacjach ponad półtora roku temu, przed agresją Rosji na Ukrainę.

Więcej o cenach paliw pisaliśmy w:

Dlaczego paliwa tanieją? Gdyby to był zwykły okres to powiedziałbym, że spadła cena baryłki ropy, a i kurs dolara się osłabił. Tymczasem szybka analiza pozwala mi odkryć, że nic takiego nie ma miejsca, wręcz przeciwnie – cena baryłki mocno wzrosła, a dolar jest bardzo silny. Ten polski cud paliwowy da się wytłumaczyć nadchodzącymi wyborami. W teorii Orlen działając w warunkach gospodarki wolnorynkowej, nigdy nie pozwoliłby sobie na obniżanie cen w związku z kampanią wyborczą. Czy taka jest rzeczywistość? Śmiem wątpić, ale zapewne analitycy tego koncernu mają całą kupę wyjaśnień, że obniżka cen jest jak najbardziej normalna. To nic, że wszędzie rośnie – w dwa miesiące ropa podrożała o 20 proc., a ceny na Orlenie spadły o 12 proc., co pokazał znany ekonomista Rafał Mundry:

Wszyscy komentatorzy zastanawiali się jak na ile pozwolić sobie Orlen, zanim dojdzie do ściany możliwości obniżki cen. Chyba znamy odpowiedź.

Hurtowe ceny paliw oszalały, ale Orlen mówi pas

Z racji tego, ze Orlen zaopatruje większość stacji paliw zlokalizowanych na terenie kraju, w tym te należące do innych koncernów. Hurtowe ceny obrazują po ile sprzedawane jest paliwo dla innych stacji, one doliczają do tego marżę i finalnie otrzymujemy cenę na słupie. Cytat ze strony Orlenu:

Ceny paliw w Polsce ustalane są przez producentów na podstawie uwarunkowań rynkowych sterowanych zjawiskami zachodzącymi na światowych rynkach produktów naftowych, stanem gospodarki polskiej i polityki fiskalnej państwa.

Nic tu nie ma o kampanii wyborczej, więc tym bardziej nie mogę podejrzewać Orlenu o takie zagrywki. Zostawmy politykę, wróćmy do cen. Tak wygląda ich archiwum za ostatnie kilka dni:

ceny paliw orlen

Liczni komentatorzy przewidywali, że do wyborów cena spadnie nawet do 5,50 zł, ale powyższy zrzut może wskazywać na to, że Orlen właśnie dotarł do ściany i więcej obniżać nie może, bo spowoduje to straty finansowe, a tego nikt nie chce. Żeby taka cena była możliwa, to hurtowa cena musiałaby spaść do około 4300 zł za 1000 litrów. Tymczasem Orlen od kilku dni utrzymuje cenę 4751, co przekłada się na około 5,96- 5,99 zł na stacji paliw. Boję się tylko tego, co będzie po 15 października, nie uśmiecha mi się tankować po czy 8 złotych za litr.

A skąd ten czarny scenariusz?

Jakiś czas temu ceny paliw na Węgrzech były ustalane odgórnie, obywatele się cieszyli, a później przyszło odblokowanie cen, co sprawiło, że gorzko zapłakali. Momentalnie poszły w górę o 30 proc.

Nie mam żadnych złudzeń, że u nas będzie podobnie. Tak już jest skonstruowany świat, że na końcu i tak najbardziej poszkodowany jest klient. Na wszelki wypadek polecam zatankować do pełna 15 października z samego rana. Później może być różnie.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać