11.04.2023

Audi Q7 drugiej generacji nigdzie się nie wybiera. Dostanie jeszcze jeden lifting

Audi Q7 drugiej generacji jest na rynku już od ośmiu lat i ma zamiar jeszcze pożyć. Duży, spalinowy SUV zostanie po raz kolejny odświeżony, by jego kariera rynkowa mogła trwać ponad dekadę.

Duże SUV-y długo żyją. Volvo XC90 w tym roku obchodzi już dziewiąte urodziny i wciąż jest to nowoczesny, dobry i komfortowy samochód, który niemal w ogóle nie zestarzał się z wyglądu. Kolejnym rynkowym weteranem w segmencie samochodów do parkowania na trawniku pod szkołą jest Audi Q7.

Audi Q7 drugiej generacji jest na rynku od 2015 roku

Lifting już przeszło – w 2019 roku (i to taki samochód widać powyżej). Odświeżono wtedy wygląd auta (pojawił się m.in. większy grill i inne reflektory), a najważniejsze zmiany miały miejsce we wnętrzu. Klasyczny kokpit z pokrętłami i „doczepionym” na górze ekranem ustąpił miejsca takiemu projektowanemu według nowej szkoły Audi – czyli zbudowanemu głównie z „haptycznych”, czyli reagujących pod palcem ekranów, odpowiadających nie tylko za obsługę nawigacji, ale i klimatyzacji.

Lata lecą, a Audi Q7 drugiej generacji nadal znajduje klientów. Jest duże (nieco dłuższe od rywali w rodzaju XC90 czy X5), przestronne, może zmieścić siedem osób i ma dobre silniki. W Stanach Zjednoczonych można kupić wersję 2.0 z czterema cylindrami, ale europejska oferta składa się tylko z motorów V6 i V8. Ten ostatni pracuje w wersji SQ7 i teraz jest zasilany benzyną (ma 507 KM). Trochę szkoda, że z gamy wypadł już rewelacyjny diesel V8.

Audi Q7 drugiej generacji jeszcze nigdzie się nie wybiera

Kalendarz jasno wskazuje – Q7 może i wciąż „daje radę”, ale powinno już dostać następcę. Tyle że w tych czasach to nie takie proste. Audi planuje od 2026 roku wprowadzać wyłącznie modele elektryczne i to na ich projektowaniu się teraz skupia. Po drodze czekają nas małe zmiany w nazewnictwie (numery parzyste będą nazwami aut EV, nieparzyste – spalinowych) i jeszcze trochę premier. Co z Audi Q7 numer trzy? Prawdopodobnie pojawi się jeszcze w odmianie zasilanej benzyną i olejem napędowym. Ale nie teraz.

Póki co, Audi Q7 drugiej generacji ma dostać drugi lifting. Zamaskowane egzemplarze zostały już sfotografowane podczas testów przez „szpiegów” z aparatami. Maskowanie nie jest mocne, co wskazuje, że możemy się spodziewać raczej odświeżenia niż rewolucji. Czyli Q7 dostanie kilka zastrzyków z botoksu, które przedłużą mu życie.

To, co na pewno się zmieni to grill. Audi uwielbia odświeżać swoje modele, modyfikując osłonę chłodnicy. Ta z ulepszonego Q7 może stać się bardziej okrągła niż sześciokątna. Ukryte przed oczami i obiektywami ciekawskich zostały też tylne lampy. Rewolucji w kształcie raczej nie będzie. Można się za to spodziewać nowych wzorów, w które będą układać się diody.

Audi Q7 lifting: co z wnętrzem?

Środek zapewne tym razem nie zmieni się zbyt mocno. Szybciej działające multimedia, kilka dodatkowych funkcji – i to raczej wszystko, na co można liczyć. W gamie silników też nie powinno być rewolucji, choć hybrydy plug-in pewnie przejadą więcej na ładowaniu. Elektryczne Q7? Jeszcze nie teraz. Choć tak naprawdę, zgodnie z nowym nazewnictwem marki, nie będzie go nigdy. Siódemka jest spalinowa. Wersja po drugim liftingu będzie pokazana prawdopodobnie pod koniec tego roku i trafi do salonów na początku 2024 r. Ta generacja będzie żyć ponad dekadę.

Czytaj również:

Używane Audi Q7 (4L) – awarie i problemy. Czy utrzymanie tego auta wyczyści ci konto?