Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Amerykanie twierdzą, że SUV-y zabijają pieszych. Zapraszamy do Polski, tu jest bezpieczniej

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 16.11.2023 88 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 16.11.2023

Amerykanie twierdzą, że SUV-y zabijają pieszych. Zapraszamy do Polski, tu jest bezpieczniej

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski16.11.2023
88 interakcji Dołącz do dyskusji

Amerykański Instytut Bezpieczeństwa Drogowego (IIHS) przygotował badanie na podstawie danych z 18 tys. wypadków drogowych, z którego jasno wynika, że ogromny wzrost ofiar śmiertelnych wśród pieszych w Stanach Zjednoczonych jest w dużej części zawiniony przez zmianę rodzaju pojazdów na wyższe.

Pieszy uderzony przez pojazd o wysokiej i płaskiej ścianie czołowej ma sporą szansę dostać się pod auto i zostać przejechanym, co spowoduje jego nieuchronną śmierć – wynika z raportu przedstawionego przez IIHS. Załączono do niego wiele mówiący obrazek, pokazujący w jaki sposób wyprofilowanie przedniej części pojazdu wpływa na zwiększone ryzyko śmierci w wypadku. Dziwnym trafem samochody oznaczone jako te powodujące największe niebezpieczeństwo to zarazem te, które Amerykanie najchętniej wybierają.

Przedostatni i ostatni obrazek z niebieskim profilem to wypisz-wymaluj ulubione auta Amerykanów, czyli wielkie SUV-y i pick-upy. Stany Zjednoczone mają naprawdę ogromny problem, ponieważ liczba zabitych pieszych wzrosła o 2009 r. o 80 proc. w skali roku. Oczywiście można winić kiepską infrastrukturę, nieuważnych kierowców patrzących w telefony (Amerykanie „tekstują” zamiast do siebie dzwonić), ale nie do pominięcia są zmiany w wymiarach i masach samochodów. Przez ostatnich 30 lat masa przeciętnego pojazdu wzrosła o ponad 400 kg, a wysokość przedniej części nadwozia – o 20 cm.

Oczywiście, że ludzie kupują takie samochody, bo wydają im się bezpieczniejsze

W razie wypadku lepiej siedzieć w ogromnym SUV-ie, niż być pieszym. Poza tym w USA bycie pieszym oznacza bycie biednym. Tylko biedni ludzie w ogóle przechodzą przez ulicę. Bogaci Amerykanie nawet chodzą jeżdżąc samochodem, więc problem ich nie dotyka. Kłopot polega na tym, że przez tych ostatnich 30 lat amerykańskie władze nie zrobiły zupełnie nic, aby powstrzymać marketing, mówiący „kup sobie większe i cięższe auto, będziesz bezpieczniejszy”, który pomija kwestię wpływu takich pojazdów na śmiertelność pieszych i teraz są tego efekty. W USA mamy do czynienia z ekstremalnym przypadkiem, w którym producenci samochodów w pogoni za zyskami przekonali klientów, że potrzebują oni drogowych kolosów. A te drogowe kolosy może i czasem zabijają pieszych, ale przecież nie jest to problem ani wytwórców, ani osób siedzących w samochodzie. Nikt nie kombinuje w ten sposób: nie kupię gigantycznego pick-upa, bo mogę nim niechcący zabić własne dziecko.

Tymczasem w Polsce jakoś ten trend nie chce się ujawnić

Chociaż kupujemy coraz więcej SUV-ów, śmiertelność na drogach spada każdego roku. 2023 zapowiada się na najbezpieczniejszy rok we współczesnej historii. Niedawno przedstawiono dane z Warszawy dotyczące miesięcy od stycznia do października: w stolicy zginęło tylko 17 osób, w tym jedynie 6 pieszych. To niebywały spadek, trwający nieprzerwanie od 30 lat. Jeszcze w latach 90. bywało tak, że w Warszawie codziennie w ruchu drogowym ginęła jedna osoba.

To dość jasno pokazuje, że jednak jest różnica między europejskim a amerykańskim podejściem do motoryzacji, i że to pierwsze jest zdecydowanie lepsze. Pozostaje tylko się cieszyć, że w Polsce wielkie SUV-y są tak drogie – a i tak wciąż jeszcze za tanie – i że nie jeździmy monstrualnej wielkości pickupami, bo wtedy potrącenie pieszego nawet przy niewielkiej prędkości kończyłoby się jego śmiercią. Najwyraźniej amerykańska wolność realizuje się głównie w wolności do poniesienia śmierci z powodu bycia biednym.

Przepaść między Polską a Stanami Zjednoczonymi powiększa się, jeśli chodzi o śmiertelność na drogach

W Polsce wskaźnik osób zabitych w wypadkach w przeliczeniu na 1 mln mieszkańców wynosi ok. 52-59 i spada. W Stanach Zjednoczonych już w 2021 r. dobijał do 130 osób na milion i bynajmniej spadać nie chce. To woda na mój młyn, gdzie od lat głoszę, że samochody powinny być małe, lekkie i niezbyt szybkie. I że wpuszczanie wielkich samochodów do strefy czystego transportu to pomysł szaleńca (lub opłacona agenda producentów).

Czytaj również:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać