Felietony

Ja tylko chciałem sprzedać samochód. Zamiast oferty dostawałem wiadomości od AAA

Felietony 23.04.2023 161 interakcji

Ja tylko chciałem sprzedać samochód. Zamiast oferty dostawałem wiadomości od AAA

161 interakcji Dołącz do dyskusji

Niedawno wystawiłem samochód na sprzedaż w polskim internecie. Wybrałem otomoto.pl, bo wiele osób tam zagląda. Ale wsród potencjalnych kupców jest jedna firma, która ma ciekawe techniki handlowe. Poczułem się nieco osaczony.

Ogłoszenie sprzedaży mojego samochodu „wisiało” w sieci od 48 godzin, gdy dostałem pierwszego SMS-a ze zwykłego numeru o treści: Dzien dobry, na Panstwa stronie internetowej znalazłam samochod, którym jestem zainteresowana. Prosze o telefon. Dziekuje, Anna AAAauto.pl

Nic sobie z tego nie zrobiłem – AAA to duża firma, może ma jakąś umowę z otomoto, żeby wysyłać takie wiadomości? Szkoda, że muszę czytać takie rzeczy, płacąc ponad 70 zł za ogłoszenie, ale co zrobisz – kapitalizm. Jeden SMS mnie nie wzruszył, ale to był dopiero początek natrętnych prób kontaktu ze strony AAA Auto.

SMS-y nie przestawały nadchodzić

Kolejnego SMS-a dostałem już następnego dnia, ale z innego numeru telefonu. Dzien dobry. Znalazłem ogłoszenie Panstwa auta i jestem zainteresowany jego odkupieniem. Zapraszam na nasz oddzial. Adam AAAauto.pl Lodz

Dwa SMS-y to było dopiero preludium przed zmianą techniki handlowej i głównym podejściem. Tym razem AAA zadzwoniło do mnie. Odebrałem i przywitał mnie… bot. Komputer objaśnił mi, że jest zainteresowany kupnem mojego auta i jeśli chcę je sprzedać, to prosi mnie o oczekiwanie na linii i z kimś mnie połączy. Wcale nie miałem zamiaru handlować z AAA, ale postanowiłem zobaczyć, co się stanie. Sygnał w telefonie zmienił się na sygnał oczekiwania – tak jakbym to ja dzwonił do AAA. W końcu odebrał agent, który wymienił ze mną uprzejmości i przedstawił się jako Tomasz M. i nadeszło najlepsze.

Pan Tomasz stwierdził, że mój samochód to wersja USA i AAA Auto to w zasadzie jest nim zainteresowane. Zapytał jedynie, czy chciałbym zamienić swój samochód na droższy z oferty AAA Auto. To jedyna opcja, żeby go przyjęli. Powiedziałem, chcę zamienić pojazd jedynie na pieniądze i podziękowałem. Pożegnaliśmy się.

Wydawało się, że to już koniec przygody

Koniec – pomyślałem. Czar prysnął. Komputer AAA z pomocą Pana Tomasza zorientował się, że nie chcą mojego samochodu i mam już spokój, tak? O nie!

Po niedługim czasie znowu przyszedł SMS od AAA Auto. Ponownie z innego numeru telefonu. Tym razem o treści: Witam. Jestem poważnie zainteresowany waszym samochodem i przyjazdem po niego, place gotowka. Eryk AAAauto.pl.

Świetnie pomyślałem – dzień wcześniej AAA poinformowało mnie, że nie chce dać mi pieniędzy w zamian za kluczyki do mojego samochodu, a dziś wysyła już kogoś z gotówką. Wspaniale, właśnie o gotówkę mi chodzi – postanowiłem odpisać.

Napisałem: Eryk, zapraszam cię na 16:00. Nie będę do tego czasu mógł odbierać telefonu, widzimy się na miejscu. Nie zapomnij pieniędzy. Jak się pewnie domyślacie Eryk nie przyjechał ani nawet nie odpisał.

Czy to koniec? A skąd!

Dwa dni później przyszedł kolejny SMS, znowu z innego numeru, tym razem o treści: Skupujemy auta. Szybko i profesjonalnie. Zadzwon – zrobimy wstepna wycene Twojego samochodu. AAAauto.pl 

Zmiana tonu na bardziej bezosobowy nic nie dała – nie skontaktowałem się z AAA.

To nadal nie był koniec. AAA postanowiło przypuścić na mnie jeszcze jeden atak w formie SMS-a. Tym razem o treści: Nie mozesz sprzedac samochodu? Skontkatuj sie z AAA Auto. Skupujemy samochody wszystkich marek, uczciwa wycena. Zadzwon! Anna AAAauto.pl

Bardzo „spodobał” mi się tryb rozkazujący w tej wiadomości. Koniec żartów Krzychu – teraz to już koniecznie zadzwoń do AAA i kupimy twoje auto. No dobra, ale Pan Tomasz powiedział, że nie kupicie mojego auta. Ja już nic nie rozumiem!

Drogie AAA Auto, ogłaszając samochód na portalu otomoto.pl podaję do wiadomości publicznej swój nr telefonu, ale to nie znaczy, że musicie wykorzystywać tę sposobność do prawie codziennego kontaktowania się ze mną. Poczułem się zniechęcony, nie tylko liczbą prób kontaktu, ale bezdusznością tych wiadomości, brakiem konsekwencji i polskich znaków. Czy Pan Tomasz nie mógł zaznaczyć gdzieś na ekranie, że to wersja USA i nie chcecie mojego auta? Może wasz system dałby mi wtedy szybciej spokój?

Są różne techniki handlowe, ale te na mnie nie podziałały

Reasumując, samochód ostatecznie trafił z jednych prywatnych rąk do drugich – spisaliśmy umowę, uścisnęliśmy sobie ręce, bez spamów i rozmów z pracownikami call center. Okazuje się, że można jeszcze normalnie sprzedać samochód, ale obawiam się, że handel pojazdami czeka poważna cyfryzacja. Zamiast handlowca będzie jakiś chatbot, a auto będzie się odbierać z paczkomatu.

Czytaj dalej:

W Holandii samochody zamyka się w stodołach, a potem zapomina o nich na 40 lat

 

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać