REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Horror na Windows Phone? Da się!

Acedia: Indie Horror jest tak Indie, że zostało zrobione przez jedną osobę. Maxim Ratnikov wykonał kawał dobrej roboty, sam jak palec. Pytanie tylko, czy grając na telefonie komórkowym można się bać?

29.04.2013
13:15
Horror na Windows Phone? Da się!
REKLAMA
REKLAMA

Można! W dodatku całkiem porządnie. Acedia to bardzo prosty klon Slendera, który swego czasu podbił serca maniaków mocnych wrażeń. Schemat jest dokładnie taki sam – podróżujemy po lokacji, w niemal całkowitej ciemności i poszukujemy określoną liczbę przedmiotów, aby zobaczyć napisy końcowe. Niestety, w życiu nic nie jest takie proste i poza ciemnościami, naszym wrogiem jest również „coś”. „Coś” nie działa jak typowy przeciwnik z gier komputerowych, biegnąc i krzycząc w naszym kierunku. „Coś” jest ciche, dyskretne i zaskakuje, stojąc tam, gdzie nie powinno. „Coś” zabija nas, kiedy tylko spojrzymy w jego kierunku. Unikając kontaktu wzrokowego, czując na swoim grzbiecie wzrok czegoś, co  wpatruje się nam w plecy, walcząc z ciemnością i będąc coraz bliżej i bliżej zakończenia przygody, adrenalina potrafi dać o sobie znać. W Slenderze „czymś” była nowo powstała miejska legenda, składająca się na człowieka w garniturze, z nienaturalnie długimi kończynami, pozbawiona twarzy. W Acedii monstrum to… Nie będę Wam psuł przyjemności. Jeżeli dacie grze szansę, na pewno będziecie mieć z tym do czynienia. Napiszę tylko, że forma daje radę, jest klimatycznie.

JEST DUSZNO

W Slenderze mieliśmy do dyspozycji las z przyległościami. Tutaj muszą nam wystarczyć duszne katakumby. Niestety, wszystkie korytarze wyglądają dokładnie tak samo. Wzmaga to poczucie dezorientacji, lecz potrafi również zirytować. Bardzo szybko tracimy punkt zaczepienia w ciasnym terenie, zastanawiając się, skąd przyszliśmy i dokąd powinniśmy się udać. Miejscami odniesienia jest parę charakterystycznych komnat na krzyż, to wszystko.

hor1

JEST ŁADNIE

Nawet pomimo tego, Acedia wygląda po prostu ślicznie. Ogromną zaletą produkcji jest fakt, że bez problemu pociągną ją nie tylko budżetowe telefony z WP8, ale również WP7. Gra posiada opcję wyboru jakości tekstur, gdyby Indie Horror nie działał tak, jak powinien. Na mnie duże wrażenie zrobiła jakość tekstur. Ściany, belki i filary nawet z bardzo bliskiej odległości wyglądają świetnie. Bardzo pozytywne zaskoczenie. Niestety, światło z latarki głównego bohatera nie wygląda zbyt spektakularnie. Oczywiście nie wymagam czegoś powalającego, ale autora, który wykonał w pojedynkę tak dobry kawałek kodu, na pewno stać na więcej, niż po prostu „placek jasności”.

JEST CIEKAWIE

Jak się w to gra? Całkiem przyjemnie. Znajdując się w dziwnych katakumbach/podziemiach/zamczysku musimy odnaleźć 7 emblematów, wiszących w różnych miejscach. „Coś” zaczyna nam przeszkadzać po zebraniu pierwszej „znajdźki”, pojawiając się coraz częściej i częściej, proporcjonalnie do ilości emblematów w naszym ekwipunku. Efekt, kiedy na wprost nas, na granicy zasięgu światła latarki wydaje się majaczyć jakaś postać, jest świetny. Naszego oprawcę zdradza dodatkowo charakterystyczny dźwięk, który wytęża nasz wzrok do granic możliwości. Im dłużej wpatrujemy się w kierunku, w którym być może stoi lokator podziemnych katakumb (równie dobrze może to być na przykład drewniany dilar), tym bardziej zaczyna śnieżyć ekran naszego telefonu, aż do smutnego zakończenia. Oczywiście czołowe spotkanie z postacią w większości wypadków kończy się natychmiastowym zejściem. Ratunkiem może być refleks kota, dzięki któremu zdążycie odwrócić błyskawicznie wzrok. Mi ta sztuka udała się tylko parę razy.

hor3

Co bardzo ważne, emblematy, które musimy zebrać, za każdym razem znajdują się w innym miejscu. Nie możemy więc wyuczyć się ich położenia na pamięć, przechodząc Acedię w biegu. Za każdym podejściem wszystko sprowadza się do błądzenia po ciemnych korytarzach, non stop słysząc niepokojące dźwięki i szuranie stóp, dobiegające zaraz na nami. Odwrócić się? Nie, zdecydowanie lepiej nie. Losowość położenia emblematów znacząco wydłuża czas gry i sprawia, że chce się do niej wracać, nawet po jej szczęśliwym ukończeniu (co na początku wcale nie jest łatwe).

JEST STRASZNIE

Przejdźmy do sprawy najważniejszej – straszy? Ano straszy, ale po spełnieniu pewnych warunków. Po pierwsze, w Acedię warto zagrać samemu, w ciemnościach i zaciszu czterech ścian. Immersja jest wtedy znacznie, znacznie większa. Po drugie – bez słuchawek nie podchodź. Dźwięk w Indie Horror jest wysokiej jakości i świetnie buduje napięcie. Muzyka jest co prawda monotonna, ale to w ogóle nie przeszkadza. Eksploracja katakumb również nie należy do najbardziej zróżnicowanych, więc mamy zgrany duet. Wszelkie szmery, kroki za naszymi plecami i wytrącające z równowagi pojedyncze dźwięki wypadają na słuchawkach rewelacyjnie. W przeciwnym razie, grając w Acedię w zatłoczonym autobusie czy na szkolnym korytarzu, efekt osiągnięty bardzo prostymi, ale sprawdzonymi metodami gdzieś ucieka.

REKLAMA

JEST ZA DARMO

Jestem oczarowany. Acedia to naprawdę nic wielkiego. Skromna produkcja jednego człowieka jest jednak na naprawdę wysokim poziomie audio-wizualnym, posiada świetną optymalizację, poprawne sterowanie i sprawdzony pomysł na rozgrywkę. W dodatku jest w całości darmowa. Ciekawy projekt, ciekawy eksperyment, który naprawdę zasługuje na wyróżnienie. Bardzo miłe zaskoczenie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA