Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Kolizja przy wyprzedzaniu: Opel Astra kontra betoniarka – kto bardziej złamał przepisy?

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 22.12.2021 43 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 22.12.2021

Kolizja przy wyprzedzaniu: Opel Astra kontra betoniarka – kto bardziej złamał przepisy?

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk22.12.2021
43 interakcje Dołącz do dyskusji

Dwóch kierowców wpadło w tym samym czasie na ten sam pomysł i rozpoczęło wyprzedzanie pojazdu wolnobieżnego – tyle że jeden z nich zrobił to w sposób niedozwolony. Ale wcale nie jestem pewien, kto odpowiada za kolizję.

Wyprzedzanie pojazdu wolnobieżnego – czyli najczęściej traktora lub koparki – wzbudza w kierowcach wielkie pokłady pomysłowości. Skoro zawalidroga porusza się powoli, to każdemu się wydaje, że zdąży. Widywałem już wyprzedzanie przez powierzchnię wyłączoną z ruchu, na szczycie wzniesienia, zatoczką autobusową albo miejscami parkingowymi. Pół biedy, gdy robiła to zwinna osobówka. Ale kierowcom ciężarówek też zdarza się zaszaleć.

Na kanale Stop Cham opublikowano film z kolejnym przejawem fantazji

Na pozór pomysł jadącego z kamerą kierowcy Opla Astry nie wydawał się wcale tak fatalny. Wyprzedził traktor służący do odśnieżania dróg z prawej strony. Niestety, był to pas do skrętu w prawo. Zdążył przed jego końcem, ale przejechał już przez powierzchnię wyłączoną z ruchu. A co gorsza, na ten sam pas wracał wtedy kierowca betoniarki.

Zabrakło pewnie kilku centymetrów, by cała sytuacja nie skończyła się wcale zderzeniem. Niestety, betoniarka pechowo trąciła Opla w lewy, tylny róg, robiąc coś na kształt znanego z filmów z amerykańskich pościgów manewru PIT. Astra obróciła się, uderzyła o barierkę i potem jeszcze otarła się o betoniarkę. Mam nadzieję, że nikomu nic się nie stało, bo cała akcja wyglądała groźnie.

Czyja to wina?

Gdyby zamiast pasu do skrętu był inny, normalny pas, sytuacja byłaby dość jasna. Pierwszeństwo we wjeździe na pas środkowy miałby kierowca Astry, bo był z prawej. Ale co dzieje się teraz, gdy autor filmu wyraźnie złamał przepisy i wjechał na pas może i od prawej strony, ale w miejscu, w którym nie powinien tego robić? To dobre pytanie. Logika nakazywałaby przyznać mandat właśnie nagrywającemu, za jego dziwny manewr. Z jednej strony, kierowca betoniarki mógł się nie spodziewać, że auto pojawi się przed jego wozem akurat w tym miejscu. Pewnie nawet go nie widział. Z drugiej, zmieniając pas powinien upewnić się na tysiąc procent, czy nie zajedzie nikomu drogi.

Gdy kierowca wyjeżdżający z drogi podporządkowanej zderzy się z autem jadącym główną, które akurat wyprzedzało, winnym kolizji jest ten, który wyjeżdżał i musiał ustąpić pierwszeństwa – nawet jeśli ten drugi wyprzedzał na ciągłej, na skrzyżowaniu i wbrew wszelkim zasadom zdrowego rozsądku. Może dostanie mandat za samo wyprzedzanie, ale nie za kolizję.

A jak będzie w tym wypadku? Przyznam, że nie mam pojęcia. Ale obstawiłbym, że na 60 proc. winnym został jednak kierowca Astry.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać