Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Rowerzysta był centymetry od śmierci. Ważne, że na mapie liczba dróg dla rowerów się zgadza

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 03.03.2023 66 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 03.03.2023

Rowerzysta był centymetry od śmierci. Ważne, że na mapie liczba dróg dla rowerów się zgadza

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk03.03.2023
66 interakcji Dołącz do dyskusji

Droga rowerowa w Częstochowie to niebezpieczna kpina z bezpieczeństwa. Na szczęście kierująca autobusem miejskim wykazała się refleksem i uratowała życie rowerzysty.

„Osoby o słabych nerwach proszone są o nieoglądanie tego filmu! Zobaczcie, jak blisko było nieszczęścia z winy rowerzysty. Na szczęście nikomu nic się nie stało, bo za kierownicą autobusu była Pani Agnieszka. A umiejętności naszych kierowców, takich jak ona, w połączeniu z nowoczesnym taborem, którym wozimy częstochowskich pasażerów, mogą uratować czyjeś życie. Jak się okazuje, także innych uczestników ruchu. Publikujemy ku przestrodze, z apelem o stosowanie zasady ograniczonego zaufania wobec wszystkich na drodze i wokół niej” – głosi opis filmu opublikowanego przez MPK w Częstochowie. Ten opis jest trochę oburzający.

Zdarzenie w Częstochowie. Kto zawinił: rowerzysta czy droga rowerowa?

Tak naprawdę to ciąg pieszo-rowerowy, czyli trasa mieszana. Jest absolutnie fatalna. Wszystko, co można zrobić w takim wypadku źle, jest źle. Dziury? Są. Jest wąsko? Jest. W dodatku ciąg nie jest w żaden sposób oddzielony od ruchliwej jedni. Wygląda tak, jakby ktoś za wszelką cenę chciał podreperować „prorowerowe” statystyki miasta i dopisać kolejną trasę, mimo że jest niebezpieczna.

Czy rowerzysta rzeczywiście był winien? W jakimś stopniu na pewno, ale droga rowerowa też miała na tę sytuację ogromny, a może i kluczowy wpływ. Swoją drogą, wyobraźcie sobie jechać po niej z dzieckiem. Tragedia gwarantowana.

Dobrze, że kierująca autobusem zareagowała właściwie

Jak pani Agnieszka, jeżdżąca autobusem od pięciu lat, powiedziała w rozmowie z portalem TVN24.pl, obserwowała rowerzystę z daleka i widziała, że jedzie coraz bliżej krawężnika. Była przygotowana na manewr omijania, choć musiała uważać, by nie zderzyć się z innymi samochodami. „Dla kierowcy to zawsze trudny wybór: potrącić jedna osobę, czy doprowadzić do kolizji z wieloma kierowcami” – mówi. W lusterku widziała, że zbliża się do niej ciężarówka. Na szczęście była na tyle daleko, że manewr się powiódł. Po wszystkim pani Agnieszka zatrzymała się, sprawdziła, czy nikomu z jej pasażerów nic się nie stało (manewr był w końcu dość gwałtowny) i chciała pomóc rowerzyście. Ten jednak odjechał, co oznacza, że nie stało mu się nic groźnego.

Nie ma wątpliwości, że do tragedii w Częstochowie zabrakło tu centymetrów. Co najmniej dwie osoby musiały być tego dnia zdrowo przerażone. Ta droga rowerowa powinna zostać co najmniej lepiej oddzielona od jezdni.

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać