Nowy Hiace jest zupełnie inny od poprzednika. Wygląda na to, że Toyota szykuje jego globalną wersję.
Od dłuższego czasu Toyota traktowała europejski rynek vanów raczej po macoszemu. Zniknął model Hiace, a na jego miejsce pojawił się Proace – najpierw przygotowany jako bliźniacza konstrukcja z Citroenem Jumpy, Peugeotem Expertem i Fiatem Scudo, obecnie – z Peugeotem Travellerem, Citroenem Spacetourerem i za moment również Oplem Zafirą Life. Trudno jednak uznać to za wyczerpanie tematu samochodów dostawczych. Wciąż brakuje w gamie japońskiej marki odpowiednika VW Caddy, czy Peugeota Riftera, choć Japończycy już ogłosili, że to ma się niebawem zmienić. Brakuje też pełnowymiarowego vana – a’la Peugeot Boxer, czy VW Crafter.
Ale i ten segment doczeka się zapełnienia.
W sieci pojawiły się bowiem zdjęcia Hiace nowej generacji, modelu, który ma trafić na rynek w 2020 r. I z tym wyciekiem wiążą się dwa ważne elementy. Po pierwsze – Toyota zrezygnowała z układu cab over engine, silnik nie będzie już montowany pod, a przed kierowcą – jak w większości popularnych modeli. To ułatwi sprostaniu wymogom bezpieczeństwa, a pewnie przy okazji poprawi walory aerodynamiczne nadwozia. Po drugie na zdjęciach wnętrza widać wersje z kierownicą po lewej stronie, co sugeruje, że auto mogłoby być modelem globalnym i być może wróci do Europy.
W stosunku do obecnego Hiace, sprzedawanego w obecnej wersji od 2004 r., nowy będzie dłuższy i będzie miał większy rozstaw osi, choć biorąc pod uwagę zmianę kabiny kierowcy, niekoniecznie będzie bardziej przestronny.
Jedno ze zdjeć kabiny sugeruje, że będzie dostępny również w przedłużonej osobowej wersji, w której będzie można przewieźć 13 osób.
Według doniesień z Australii, pod maską Hiace będzie pracować benzynowe V6 o pojemności 3,5 litra, albo turbodiesel o pojemności 2,8 litra. Zapewne trudno się spodziewać, by pierwszy z nich mógł pojawić się w Europie, za to drugi – jeśli spełni wymogi norm emisji spalin – dlaczego nie. Według innych źródeł, do napędu Hiace może posłużyć trzylitrowy diesel. Na bliższe szczegóły musimy jednak jeszcze poczekać.