Wiadomości

Warszawska strefa czystego transportu będzie dwa razy większa niż zakładano. Żegnaj się z autem

Wiadomości 13.11.2023 937 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 13.11.2023

Warszawska strefa czystego transportu będzie dwa razy większa niż zakładano. Żegnaj się z autem

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski13.11.2023
937 interakcji Dołącz do dyskusji

Są małe kłamstewka, wielkie kłamstwa i jest wiceprezydent Warszawy, Michał Olszewski, który twierdzi, że strefę czystego transportu powiększono dwukrotnie, „wsłuchując się w głosy mieszkańców”.

Chyba nie dość entuzjastycznie warszawiacy popierali ideę wprowadzenia strefy czystego transportu, bo władze miasta postanowiły ich ukarać, powiększając strefę dwukrotnie – w taki sposób, aby obejmowała ona realnie wszystkich mieszkańców Warszawy, ponieważ włączono do niej wszystkie przelotowe ulice w mieście. Nie będzie dawało się żyć i mieszkać w Warszawie poza strefą, żeby nie musieć do niej wjeżdżać.

Przy okazji znacznie zaostrzono kryteria, twierdząc, że je złagodzono.

Mieszkańcy strefy dostaną 4 lata zwolnienia z konieczności wymiany auta na nowsze. To oznacza, że w ciągu 4 lat będą musieli kupić auto z rocznika minimum 2006 dla pojazdu benzynowego lub minimum 2015 dla diesla. Czy władze Warszawy przewidziały jakieś dopłaty lub wsparcie dla tych osób? Otóż nie. Po prostu mają to zrobić i już. Pewnie wiceprezydent Olszewski jeszcze wskaże im salon sprzedaży, do którego mają się udać, oczywiście pro bono.

Ale to jest nic, bo w początkowej wersji SCT zwolnienia miały być nie dla mieszkańców strefy, a dla mieszkańców Warszawy. Zatem jeśli mieszkacie poza strefą, ale w Warszawie – czyli pewnie jest to jakaś połowa mieszkańców stolicy – to macie PÓŁ ROKU na zmianę samochodu na legalny. W ciągu pół roku będziecie MUSIELI przeprowadzić tę operację, zaplanować ją w budżecie domowym, zainwestować w nią czas i pieniądze. Jest to rzecz niesłychana w skali europejskiej, nie słyszałem do tej pory o żadnym projekcie strefy czystego transportu zostawiającym mieszkańcom tak mało czasu na reakcję – i to mieszkańcom, którzy wcześniej mieli wszelkie prawo sądzić, że strefa będzie przebiegać daleko od nich.

Poziom pogardy władzy wobec obywateli osiągnął poziom kosmiczny

Podobnie jak poziom obłudy serwowanej mieszkańcom. Problem polega na tym, że ja nie protestowałbym wobec tej strefy, gdyby była ona wprowadzona z realnym zamiarem poprawy jakości powietrza poprzez zmniejszenie ruchu samochodowego. Gdyby wprowadzono na przykład limit przejazdów tranzytowych przez centrum na rok, to byłoby nawet zrozumiałe. Gdyby wprowadzono chociażby limit kilometrów przejechanych po strefie, albo limit pojemności skokowej silnika (jako powiązanie z ilością emitowanych spalin). Może gdyby zrobiono taką strefę, że im większe masz auto, tym więcej musisz płacić. To wszystko bym jeszcze zrozumiał. Sapałbym, ale bym zrozumiał. Tyle, że wtedy obostrzenia byłyby demokratyczne i dotknęłyby bogatych, a tego przecież zrobić nie można.

Ale obecnej wersji nie rozumiem

Znaczy, rozumiem. Masz nie mieć starego auta, tylko nowe. Nie możesz mieć Matiza, który ma pojemność 800 ccm, ale możesz mieć nowego Forda F-350. Będziesz mógł wjechać do strefy czystego transportu największym możliwym SUV-em, Cadillakiem Escalade ESV czy Lexusem LX, każdym innym absurdalnie ogromnym i zużywającym tony paliwa samochodem – byle by był nowy. Jest to strefa bogatego transportu, która ma po prostu wyeliminować biedaków w samochodach. Biedni ludzie mają nie jeździć autem, żeby nie przeszkadzać bogatym państwu w korzystaniu z ulic, albo mają się zadłużyć i kupić sobie nowy samochód w salonie. Przeszliśmy do fazy, gdzie międzynarodowe korporacje kupiły sobie nasze władze i teraz będą po prostu nami rządzić, a prezydent czy wiceprezydent Warszawy (/dowolnego innego miasta w Polsce) będzie wykonywał polecenia płynące ze stowarzyszenia producentów samochodów.

Przypomnę, że spiritus movens stref czystego transportu w Polsce jest PSPA

Pod nazwą „Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych” kryje się po prostu stowarzyszenie producentów samochodów, z czym PSPA się na swojej stronie wręcz obnosi. Trudno uwierzyć w to, że całkowicie prywatna organizacja, niemająca nic wspólnego z demokratycznie wybranymi władzami, otrzymała takie uprawnienia do urządzania życia ludziom. Jest to sprawa, nie boję się powiedzieć, kryminalna.

Naprawdę nie zazdroszczę ludziom mieszkającym na granicy strefy, ale poza nią

Obejrzałem mapę strefy. Wyobraźcie sobie, że wy musicie w ciągu pół roku wymienić auto na nowe, a sąsiad mieszkający 50 m dalej – już nie. Mieszkańcy służewskiej ulicy Sonaty są w strefie, więc mają zwolnienie z restrykcji, a mieszkańcy ulicy Okaryny – nie. Ale jest jeszcze lepiej, bo są osiedla poza strefą, do których dojazd jest tylko przez strefę, a ty masz Passata B6 2.0 TDI z 2005 r., którym za pół roku nie dojedziesz do domu.

Jakie będą konsekwencje wprowadzenia strefy w tym kształcie?

  1. Pogłębienie podziałów społecznych poprzez arbitralny podział ludzi na „włączonych” i „wyłączonych”, tylko i wyłącznie według miejsca zamieszkania na obszarze miasta
  2. Destabilizacja rynku aut używanych (diesle staną się bezwartościowe)
  3. Znaczny wzrost cen usług, wywołanych koniecznością wymiany aut dostawczych i użytkowych przez osoby prowadzące działalność gospodarczą typu hydraulika, elektryka, przeprowadzki

Jakich nie będzie?

Poprawy jakości powietrza. A jeśli powietrze się nie poprawia, to znaczy, że trzeba zaostrzyć kryteria.

Nie mam siły pisać dalej. Żadna demokracja już nie istnieje, istnieje tylko interes korporacji, przebranych za władze samorządowe.

PS. Jestem mieszkańcem strefy, więc powinienem się cieszyć, ale jakoś nie umiem.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać