Klasyki

Bitwa potworów: dwunastocylindrowy kiosk kontra dwunastocylindrowy odkurzacz

Klasyki 15.03.2021 353 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 15.03.2021

Bitwa potworów: dwunastocylindrowy kiosk kontra dwunastocylindrowy odkurzacz

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski15.03.2021
353 interakcje Dołącz do dyskusji

Jest poniedziałek, więc na pewno potwornie się Wam nie chce. Nie aż tak potwornie jednak, jak potworne są dzisiejsze auta z bitwy ogłoszeniowej.

Przeważnie w bitwach ścierają się jakieś złomy, ale dziś będzie zupełnie inaczej. Obaj zawodnicy są tak umięśnieni, że ich mięśnie nie mieszczą się pod ubraniem. Są jak Hobbs i Shaw, jeden jest ogromny jak szafa, ciężki i kwadratowy zarówno w wyglądzie jak i w obyciu, drugi jest bardziej zwinny, smukły i elegancki, ale też potrafi… uderzyć. Oba mają dwanaście cylindrów, czyli tyle ile powinno być. 

Używane samochody z V12: zawodnik nr 1

Mercedes G65 AMG mógłby być żywą odpowiedzią na pytanie dlaczego pies liże się tam, gdzie się liże: bo może. Mercedes z dokładnie takiego samego powodu stworzył najbardziej nonsensowną odmianę klasy G z turbodoładowanym, sześciolitrowym V12 pod maską. Dla wszystkich, którym 5,4-litrowe G63 AMG z ośmiocylindrowym turbo o mocy 544-571 KM wydawało się wciąż jeszcze odrobinę za słabe, przygotowano wariant z dwunastoma cylindrami, rozwijający 630 KM. Ten samochód o wyglądzie budki ochroniarza na kołach rozpędza się do setki w 5,3 s., ale wcale nie to jest w nim najlepsze. Najlepsza była różnica cen, czyli jak Mercedes trollował klientów.

W Polsce oba te modele występowały normalnie w cenniku, przy czym V8 czyli G63 kosztowało 650 tys. zł, a V12 (G65) – 1,25 mln zł. Czyli skalkulowano je tak, żeby V12 było dwa razy droższe. Nie było ku temu żadnego realnego powodu. Różnica w osiągach z pewnością tego nie uzasadniała. Po prostu Mercedes chciał wycisnąć jak najwięcej forsy z jeleni. Tym sposobem powstała wspaniała sytuacja: G63 było dla bardzo bogatych, ale takich z jakimś cieniem rozsądku. Z nich podśmiewali się szaleńcy, którzy kupili G65 – ludzie, którzy zawsze muszą mieć to, co najdroższe. Znowuż z właścicieli G65 drwili sobie użytkownicy G63, słusznie mówiąc, że mają prawie to samo za połowę ceny. No i tu mamy do kupienia idealne G65 z małym przebiegiem, jedną z dwóch terenówek z V12 (drugą było Lamborghini LM002), samochód wyglądający jak meblościanka po dużej dawce mefedronu, która właśnie jedzie ci wklepać.

Używane samochody z V12: zawodnik nr 2

Jesteś sułtanem absurdalnie bogatego i wyjątkowo nieprzyjaznego państwa, więc w rozpaczliwych próbach pozbycia się swoich miliardów kupujesz najprzedziwniejsze samochody zrobione specjalnie na zamówienie dla ciebie. Potem nimi nie jeździsz, tylko one gniją w twoich wilgotnych garażach z przebiegiem 0 km. No nie zawsze, czasem przejedziesz nimi 2500-3000 km, żeby tak zupełnie się nie zastały. W końcu zawsze można sprzedać jako jedyny taki po sułtanie zobacz. I dokładnie tak jest w tym przypadku: oto Vector M-12 wyposażony w układ napędowy Lamborghini: dwunastocylindrowy silnik wzdłużnie za przednimi fotelami, manualna skrzynia biegów o 5 przełożeniach. Rozumiecie to, V12 manual i pięć biegów, jak zwierzęta. 

Sześciolitrowe V12 napędza Vectora do 97 km/h w 4,5 sekundy, jeśli umiesz szybko zmieniać biegi. W sumie zrobiono takich Vectorów 14, ten jest przedostatni. Środek wygląda na ostry samodział, chociaż i tak jest o wiele bardziej cywilizowany niż we wczesnych Vectorach W8. Taka jest cena posiadania samochodu, którego nie ma nikt inny – każdy Vector to było osobne dzieło sztuki. Nie wiem wprawdzie jaki był sens robienia samochodu wyglądającego jak Lamborghini z układem napędowym Lamborghini, ale jeśli sprzedało się tego aż 14 sztuk, to coś musiało być na rzeczy. Bez wątpienia tutaj silnik V12 jest jeszcze bardziej zmarnowany niż w G65 AMG, bo auto ma tylko dwa miejsca i symboliczne miejsce na bagaż, a w G65 przynajmniej możemy pojechać dokądś w 4 osoby targając jeszcze jacht na haku.

Oba auta są jednak zdecydowanie wysoko w drodze na motoryzacyjny szczyt nonsensu. Które wygrywa?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać