Ciekawostki

W Polsce jest za dużo zboża, więc możesz już szykować się na remont swojego diesla

Ciekawostki 15.06.2023 72 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 15.06.2023

W Polsce jest za dużo zboża, więc możesz już szykować się na remont swojego diesla

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski15.06.2023
72 interakcje Dołącz do dyskusji

Twój układ wtryskowy common rail może paść ofiarą nadmiernego importu zboża ze wschodu. Nie ma co z nim zrobić, więc może przepalić je w silnikach? 

Niedawno pisałem o tym, że Szwedzi przeginają trochę z biododatkami w oleju napędowym. Prawie 1/3 zawartości tego paliwa to bioester i planowana jest zmiana w tym zakresie, która ma pozwolić na obniżenie ceny za litr „diesla”. W Polsce jeszcze wtedy mieliśmy obowiązkową zawartość na poziomie min. 5,2 proc., co stanowi i tak obniżenie względem celu na rok 2023, który wynosił 9 proc., ale na razie nie został zrealizowany.

Poczytajcie sobie uzasadnienie tej propozycji zmiany ustawy o biokomponentach

Posłowie PSL proponują, żeby minimalny udział biokomponentów w oleju napędowym wynosił 7, a nie 5,2 proc. Powód: do Polski przyjechało zbyt dużo zboża importowanego z Ukrainy. Dużo za dużo – różnice w stosunku do zeszłego roku są… 500-krotne. Nie ma cła, no to hulaj dusza, bierzmy ile popadnie, a potem się zobaczy. Problem w tym, że to zboże ma przeznaczenie techniczne, a nie do pieczenia chleba. Nie przechodziło kontroli fitosanitarnej, więc co z nim zrobić? No i padł świetny pomysł: spalmy je obowiązkowo w komorach spalania silników wysokoprężnych. Wystarczy podnieść minimalny udział biokomponentów w dieslu o 1,8 punktu procentowego i gotowe. W uzasadnieniu napisano:

„Projekt ustawy nie generuje skutków finansowych dla budżetu państwa.”

Otóż tu bym dyskutował. O ile większość nowoczesnych diesli jest dostosowanych do 5 proc. biokomponentów, to siedem procent już może stanowić pewne wyzwanie. Zwłaszcza dla wysilonych jednostek napędowych w autach osobowych. Na pewno takich silników we flocie państwowej jest sporo, a zasilanie ich olejem napędowym z tak dużym dodatkiem biokomponentów raczej im nie pomoże. Problemem są zatykające się końcówki wtryskiwaczy common rail, ponieważ przy dużej temperaturze i ciśnieniu estry zamieniają się w rodzaj twardej żywicy (dochodzi do polimeryzacji) i wtryskiwacze nadają się do wyrzucenia – zwłaszcza tych piezoelektrycznych się nie regeneruje. W silnikach benzynowych zbyt duża zawartość biododatku powoduje korozję układu paliwowego. Nie powiedziałbym więc, że projekt ustawy nie generuje skutków finansowych dla budżetu. Generuje, ale pośrednie, a budżet poniesie je dopiero za jakiś czas, jak silniki zaczną się psuć.

Ale przecież tu i tam można kupić nawet paliwo B10 – z 10-procentowym dodatkiem bioestrów

Tak, są takie kraje. Są tam też samochody, które do tego dostosowano. Problemem jak zwykle są pojazdy użytkowe i ciężarowe, zwłaszcza starsze, które zjadają najwięcej oleju napędowego i których awarie są szczególnie dotkliwe, bo zakłócają łańcuchy dostaw czy inne ważne prace. Najzabawniejsze jest jednak to, że podwyższenie udziału biododatków z 5,2 do 7 proc. prawdopodobnie nie wystarczy, żeby pozbyć się skutecznie ukraińskiego zboża. Jeśli chodzi o kukurydzę – to może się udać, bo z kukurydzy faktycznie powstają biokomponenty, ale poza kukurydzą przydałby się rzepak, a nie zboża jadalne, bo dodatek do oleju napędowego powstaje właśnie z rzepaku – zresztą z rzepaku produkuje się też biodiesel stuprocentowy B100.

To idealny efekt motyla

Z tej okazji powstał mem:

Wprawdzie projekt jest na razie w fazie prac w komisji, ale biorąc pod uwagę pośpiech z jakim został złożony, pewnie szybko trafi pod głosowanie. Jeśli to przejdzie i nagle na stacji z 5,2 proc. zrobi się 7 proc., będziecie mogli wmawiać sobie, że nie zauważyliście niczego podejrzanego i silnik pracuje tak samo dobrze. Wiadomo, że problemy rządu najłatwiej rozwiązuje się kosztem obywateli.

Czytaj również:

Najpierw zjedz frytki, potem zatankuj samochód olejem ze smażenia. We Francji to będzie legalne

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać