14.03.2019

Tesla Model Y – wszystko, co wiemy na godziny przed oficjalną premierą

Już tylko kilkanaście godzin dzieli nas od premiery nowego samochodu Tesli. Co już wiemy na jego temat i czy warto czekać na nocną premierę?

Premiera? Kiedy?

W nocy z dziś na jutro, czyli 15.03.2019. Niestety o niezbyt przyjaznej mieszkańcom Polski godzinie, czyli 4:00 w nocy.

Teoretycznie premiera będzie miała miejsce 14.03.2019, ale ze względu na różnice w strefach czasowych w Polsce będzie już dzień później.

Co dokładnie zobaczymy?

Teslę Model Y.

Tesla Model Y, czyli…?

Kompaktowy SUV-a, pod wieloma względami bardzo zbliżony do Tesli Model 3. W tym częściami (3/4 jest wspólnych), płytą podłogową, ceną i wymiarami.

Ceną i wymiarami?

Według Elona Muska Tesla Model Y będzie od Modelu 3 większa o około 10 proc. W jakich dokładnie wymiarach? Tego akurat nie wiadomo – może będzie trochę dłuższa, na pewno będzie wyższa, a do tego może będzie miała większy bagażnik. To w końcu SUV, więc wypadałoby.

A jako że Tesla Model Y jest SUV-em, to będzie też droższa od swojego nie-uSUV-ionego odpowiednika. O ile? O ok. 10 proc., czyli tyle samo, ile będzie wynosić różnica w rozmiarze. Jest to jakaś logika.

Dla przypomnienia, Model 3 ma ok. 469 cm długości, 144 cm wysokości i 208,8 cm szerokości (z rozłożonymi lusterkami). Do bagażnika zmieści się 425 l.

Czyli Tesla Model Y będzie od Modelu 3 lepsza o 10 proc. w każdej kwestii?

Nie. W kwestii zasięgu będzie gorsza. Na pokładzie znajdą się takie same zestawy akumulatorów, jak w przypadków Modelu 3, ale pozwolą one – z oczywistych względów – na krótszą jazdę bez ładowania.

W zasadzie pięknie podsumowuje to cały rynek SUV-ów. Dostajemy niewiele więcej albo tyle samo, a czasem nawet mniej, za więcej pieniędzy.

To jakiej ceny można się spodziewać?

Zakładając, że Tesla w Modelu Y zastosuje dokładnie te same układy napędowe co w Modelu 3 i nie ograniczy się wyłącznie do napędu na obie osie, najtańszy Model Y będzie kosztował mniej niż 40 tys. dol.

Wersja z napędem na obie osie będzie natomiast kosztować mniej niż 55 tys. dol., a najmocniejsza i najszybsza odmiana – ponad 65 tys. dol.

Oczywiście to wszystko na razie zgadywanki – kompletny cennik poznamy pewnie w momencie premiery. A później przeczekamy jego kilkukrotne zmiany.

A co z zasięgiem?

Najtańsza Tesla Model 3 ma zasięg około 350 km. Wariant tylnonapędowy o największym zasięgu przejedzie natomiast bez ładowania teoretycznie ponad 520 km. Odmiana z napędem na obie osie jest w stanie natomiast pokonać w tych samych warunkach niecałe 500 km.

O ile pogorszą się te osiągi w SUV-ie? Trudno w tym momencie stwierdzić, ale można rzucić okiem na Model S i X (choć nie jest to do końca idealne porównanie). Model S w wersji Long Range (86 tys. euro) przejdzie bez ładowania ok. 630 km. Model X w tym samym wariancie (90 tys. euro) – 565 km. Czyli… około 10 proc. różnicy.

I pewnie podobnie będzie również w tym przypadku.

A czy będzie szybko?

Na pewno. Już bazowa odmiana Modelu 3 rozpędza się do 100 km/h w 5,6 s, a najszybsza robi to w 3,2 s. Model Y będzie pewnie wolniejszy, ale niewiele. W końcu nawet większy Model X jest w stanie osiągnąć setkę w 3 sekundy.

Wiadomo już, jak będzie wyglądał?

Poza pojedynczymi zdjęciami oficjalnie udostępnianymi przez Teslę – nie.

Ale można spokojnie zakładać, że będzie to w dużej mierze Model 3, tyle że wyższy.

A w środku?

Byłoby bardzo dziwne, a do tego niezbyt opłacalne dla producenta, gdyby wnętrze zdecydowanie odbiegało od tego, które znamy z Modelu 3.

Tesla już raz przekombinowała, tworząc Model X, więc teraz pewnie ograniczy zmiany w stosunku do Modelu 3 jak tylko się da.

Konkurenci?

Rynek elektrycznych samochodów nie jest wielki, a rynek kompaktowych SUV-ów – jeszcze mniejszy. Co jest o tyle dziwne, że to właśnie SUV-y i crossovery są aktualnie najgorętszymi pojazdami i to ich sprzedaje się z roku na rok coraz więcej. W tym w Chinach i Stanach Zjednoczonych, które będą najważniejszymi dla Tesli rynkami.

Tesla Model Y będzie przy tym rywalizować głównie z samochodami… koreańskimi. W tym segmencie jest już lub niedługo będzie Kia e-Soul, Kia e-Niro, Hyundai Kona Electric i… to właściwie tyle.

A że Tesla nigdy nie była tanim samochodem? Inne podobne też takie nie są – elektryczna Kona kosztuje prawie 166 tys. zł.

Kiedy w Polsce?

Dobre pytanie…

Warto będzie czekać?

Oczywiście!

Rzadko kiedy bowiem producent daje nam okazję przepłacić za samochód z dwóch niezależnych od siebie powodów. A w przypadku Modelu Y możemy przepłacić najpierw za to, że jest SUV-em, a potem jeszcze za to, że jest elektryczny. Taka okazja nie zdarza się często.