15.11.2019

Szybcy i wściekli istnieli naprawdę, a ten łysy nazywał się Dominik Torietow

Kiedy po raz pierwszy obejrzałem szokujące dzieło kinematograficzne „Szybcy i wściekli”, nie mogłem się pozbierać z zażenowania. Kto wymyślił pomysł, aby okradać jadące ciężarówki, skoro można je okraść, gdy stoją?

Pomysł wydawał mi się absurdalny i wymyślony specjalnie na potrzeby filmu. Przecież żaden złodziej o zdrowych zmysłach nie będzie ryzykował spadnięcia pod ciężarówkę i bycia przejechanym dla paru telewizorów czy magnetowidów. No chyba że na przykład w Rosji. W Rosji wszystko jest możliwe.

Ta historia wydarzyła się dawno temu

Dziś trafiłem na nią dzięki serwisowi 40ton.net. Połączenie Szybkich i Wściekłych z Mad Maxem urzeczywistniło się w Rosji, gdzie drogi są po prostu idealne do procederu tego typu. Starzy trakerzy wspominają 600-kilometrowe trasy przez Rosję, podczas których nie działo się nic, a po obu stronach drogi rósł po prostu las. Właśnie takie miejsca wybierali sobie do ataku złodzieje. Mieli oni jednak do tego celu specjalnie przebudowany samochód.

Wybrali Passata B2. Nie Civica coupe (czy bardziej dwudrzwiowego sedana), jak Dominic Toretto, tylko B2 – duże kombi z długim przodem. Wzmocnili tylne zawieszenie, a na dachu zabudowali ogromny bagażnik. Całość pomalowali w kolor przydrożnych drzew. Najważniejszą modyfikacją była jednak opona z przodu pojazdu, dzięki której można było „przyssać się” do tylnej części naczepy jadącej ciężarówki. Kierowca cisnął gaz, gniotąc oponę i tym sposobem auto nie odjeżdżało nagle, gdyby ciężarówka przyspieszyła, np. zjeżdżając ze wzniesienia. Wymagało to sporo opanowania i wyczucia. Gdy już doszło do przyssania, to dwóch pozostałych członków szajki wychodziło z auta, najczęściej przez przednią szybę (żeby kierowca ciężarówki nie zobaczył ich w lusterku), przecinało plomby od ładowni i wynosiło ile wlazło.

Trzy lodówki

Ponoć tym sposobem kradziono nie tylko drobne rzeczy jak elektronikę czy ubrania, ale nawet duże AGD. „Как-то раз в старенький Passat удалось загрузить три холодильника” – pewnego razu w starym Passacie zmieściły się trzy lodówki. Gdy fantów nie dawało się już upchać w wozie, złodzieje wrzucali je do rowu, a potem wracali żeby je zabrać.

Szajka liczyła trzy osoby: dwóch Rosjan i Ukraińca. Skazano ich na kary więzienia w 2009 r.: herszt bandy dostał osiem lat odsiadki, dwaj pozostali – 4 i 5 lat pozbawienia wolności. Policja skonfiskowała też Passata, ale zdjęcia z rekonstrukcji ujawniono dopiero niedawno.

Zastanawia mnie, czy kierowcy ciężarówek nie wiedzieli że są okradani, czy wiedzieli, ale woleli się nie zatrzymywać i poczekać aż złodzieje dokończą napad, żeby nie skończyć z rozbitą głową w lesie 300 km od najbliższej cywilizacji. Zwracam też uwagę, że Passat, którym jeździli „быстрый и яростный” (szybcy i wściekli), już kiedyś musiał zaliczyć nieudane „cumowanie”, bo przednia część nadwozia pochodziła od Łady 2107. Dobrze, że szajka została rozbita, ale przyznaję im plus za fantazję, a Passata powinno się postawić w muzeum przestępczości samochodowej, tuż obok aut do przemycania paliwa z Nigerii.

Zdjęcia: RIA Woroneż