Ciekawostki

Straż miejska rozwiązana. Kierowców z rumuńskiego miasteczka zdyscyplinują kamery

Ciekawostki 06.02.2021 222 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 06.02.2021

Straż miejska rozwiązana. Kierowców z rumuńskiego miasteczka zdyscyplinują kamery

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski06.02.2021
222 interakcje Dołącz do dyskusji

W rumuńskim miasteczku Șoimuș, w okolicach Hunedoary w środkowej Rumunii, uznano że straż miejska nie ma sensu. Ale to nie znaczy, że będzie można parkować dowolnie.

No bo po co jest taka straż, pyta retorycznie burmistrz Șoimuș, Mihai Gabriel Irimie – ona tylko za darmo pieniądze bierze, moje pieniądze z budżetu. I tak powiem – kontynuuje burmistrz – że połowę służb tych ochroniarskich bym zwolnił na zieloną trawkę, połowę policji i tutaj straż miejską wyrzucił – i faktycznie, jak zrobił, tak powiedział. Zlikwidował straż miejską i tyle.

Kierowcy się cieszą, hura, koniec blokad na koło!

Sami zresztą brali udział w konsultacjach, w których wyszło na to, że utrzymywanie straży miejskiej tylko po to, żeby ganiała za parkowanie w nieprawidłowych miejscach, nie ma sensu. Kosztuje 400 tys. lei rocznie, a te pieniądze można przeznaczyć na coś o wiele sensowniejszego. Tym czymś ma być system miejskiego monitoringu z dziesiątkami kamer umieszczonymi w kluczowych punktach gminy Șoimuș. 

Tak tu sobie żyjemy.

Nie jest przy tym tak, że już w ogóle nikt nie będzie łapał kierowców – normalna policja jak najbardziej dalej istnieje i będzie się zajmować wykroczeniami związanymi z ruchem drogowym. Poza tym, jak zeznaje burmistrz, w straży miejskiej pracowało tylko 5 osób. Mieszkańcy entuzjastycznie zareagowali na wieść o przyjęciu uchwały w sprawie likwidacji straży miejskiej i chwalą burmistrza na fejsie.

In ultima sedinta de consilu local s-a votat desfiintarea politiei locale , decizia de a initia acest proiect de…

Posted by Mihai Gabriel Irimie on Wednesday, February 3, 2021

Przy okazji do kupienia będzie idealny Logan sedan po radiowozie. 

Czy powinno się likwidować straż miejską?

Mieszkam w dużym mieście, gdzie parkowanie odbywa się w sposób dość dziki. Miejsc do parkowania jest względnie dużo, ale większość z nich wymaga od kierujących dojścia do samochodu trwającego 1-5 minut, a to już zdaje się być nieakceptowalne. Stąd parkują tam, gdzie im bliżej. Dopóki da się przejść, to jeszcze jest znośnie, gorzej jak kierowca próbuje mnie rozjechać kiedy idę po chodniku albo zastawia przejście dla pieszych. Straż miejska oczywiście istnieje, ale przez braki kadrowe jest tak jakby jej nie było. 99% takich wykroczeń uchodzi płazem.

Czasem się zastanawiam, że może faktycznie łatwiej byłoby ją zlikwidować i pozastawiać wszystko słupkami, płotkami, łańcuszkami i donicami, tak żeby fizycznie uniemożliwić parkowanie w miejscach niedozwolonych, a miejsca dozwolone wyraźnie wyznaczyć, żeby postawić granicę między dobrem a złem. Może wystarczyłoby bazować na zaangażowanych obywatelach i w miejsce straży miejskiej powołać Dzielnicowe Urzędy do Spraw Załatwiania Automobilowych Konfidentów, które karałyby kierowców na podstawie donosów.

Straż miejska wydaje mi się w polskich warunkach organizacją trochę fasadową, a już w gminach wiejskich – z pewnością (wtedy mowa o straży gminnej). Ale czy należy ją wzorem rumuńskim zlikwidować?

Zdjęcie główne: wikimedia commons, autor: Dickelbers

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać