Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Czy to jest skrzyżowanie? Rząd tak wszystko skomplikował, że nikt już nic nie rozumie

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 24.10.2022 18 interakcji

Czy to jest skrzyżowanie? Rząd tak wszystko skomplikował, że nikt już nic nie rozumie

Piotr Barycki
Piotr Barycki24.10.2022
18 interakcji Dołącz do dyskusji

Nowe przepisy definiujące to, czym jest skrzyżowanie, wprowadzają taki zamęt, że nawet w sytuacji, kiedy chcemy je zrozumieć, możemy mieć z tym spore problemy. A nawet jeśli zrozumiemy, to przełożenie wiedzy teoretycznej na praktyczną może być wyzwaniem.

Mam takie nowe hobby – poluję na skrzyżowania powstałe w ramach zmiany ich definicji. Po co? To wytłumaczę za chwilę, ale najpierw wytłumaczę, dlaczego nawet jadąc niezbyt szybko i zwracając szczególną uwagę właśnie na ten element infrastruktury, można się kompletnie zagubić. Oraz jak zrobić tak, żeby się jednak nie zagubić.

Dla przypomnienia – skrzyżowanie i nowe przepisy, które je definiują.

Nowa, obowiązująca definicja skrzyżowania z ustawy Prawo o Ruchu Drogowym brzmi tak:

skrzyżowanie – część drogi będącą połączeniem dróg albo jezdni jednej drogi w jednym poziomie, z wyjątkiem połączenia drogi o nawierzchni twardej z drogą o nawierzchni gruntowej lub z drogą wewnętrzną

Czyli żeby była mowa o skrzyżowaniu, muszą wystąpić następujące czynniki:

  • musi być połączenie dróg albo połączenie jezdni jednej drogi w poziomie,
  • wszystkie drogi/jezdnie muszą mieć nawierzchnię twardą, czyli być tzw. drogami twardymi
  • drogi/jezdnie nie mogą być w rezultacie drogami gruntowymi
  • drogi nie mogą być też drogami wewnętrznymi

Dwa przypadki można więc odrzucić z wielkiego skrzyżowaniowego równania – dojazd z pola drogą gruntową to nie jest skrzyżowanie oraz dojazd drogi wewnętrznej też nie jest skrzyżowaniem.

To był ten prosty fragment. Teraz zaczynają się lekkie schody.

Czy to jest skrzyżowanie, biorąc pod uwagę nowe przepisy?

Byłoby całkiem zabawnie, bo odwoływałoby ono natychmiast znak ograniczenia prędkości, a także „wyczerpywałoby” znak informujący o skrzyżowaniu. Nawierzchnia utwardzona jest, połączenie jest, wewnętrzne to też nie jest. Gdyby podejść do sprawy ekstremalnie, to można byłoby nawet uznać, że wyjeżdżający ma pierwszeństwo, bo w końcu jest z prawej.

Tyle tylko, że według interpretacji policji i ustawodawcy, o którą poprosił serwis Dziennik.pl, nie jest to skrzyżowanie. Dlaczego? Bo jest to zjazd do „obiektu zlokalizowanego przy drodze”, tj. na pole, a nie połączenie jezdni, i taki zjazd nie tworzy skrzyżowania. Zresztą to stwierdzało już wcześniej kilka rozporządzeń.

Co ciekawe, w poprzedniej definicji było wyraźnie zaznaczone, że definicja skrzyżowania nie obejmuje „drogi stanowiącej dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze”, natomiast w nowej wersji zrezygnowano z tego zapisu. Przy okazji polecam wspaniały tekst, który próbuje rozstrzygnąć, czy dany zjazd jest częścią drogi, czy też nie jest. Nie czytajcie w pracy, bo współpracownicy mogą być zaskoczeni waszym histerycznym śmiechem przeplatanym szlochem i uderzaniem głową o ścianę.

ALE.

Tutaj pojawia się kolejna wątpliwość. Bo o ile przy trzech zjazdach z pola po lewej stronie można przyjąć, że nie mamy do czynienia ze skrzyżowaniem, o tyle prawą stronę można poddać pod dyskusję:

Owszem, w większości swojego przebiegu jest to droga gruntowa, ale połączona jest z jezdnią fragmentem wybitnie asfaltowym. Do niedawna obowiązywał jeszcze przepis, że droga o nawierzchni twardej musi mieć co najmniej 20 m długości faktycznie utwardzonej nawierzchni, ale i on został usunięty. Natomiast sama droga o nawierzchni twardej to według obecnych przepisów po prostu droga, która… nie jest drogą o nawierzchni gruntowej.

W rezultacie w sumie nie do końca wiadomo, z czym mamy tutaj do czynienia. Przy braku wymogów dotyczących długości utwardzonego fragmentu można przyjąć – albo nawet kątem oka dostrzec podczas jazdy – że owszem, jest to droga twarda. Na krótkim odcinku, ale jednak jest. Czy jest to droga wewnętrzna? Oznakowanie raczej na to nie wskazuje. Czy jest to połączenie dróg w jednym poziomie? Tak, chyba że będziemy się bawić w roztrząsanie tego, że pewnie pole jest minimalnie niżej niż droga główna. Czy jest to zjazd do nieruchomości? Zobaczmy większy obrazek:

Ufff, czyli to dojazd do nieruchomości, czyli w sumie chyba zjazd, czyli nie mamy do czynienia ze skrzyżowaniem. Ale oddalmy obrazek jeszcze kawałek:

Tak na chłopski rozum, to dolna odnoga tej drogi ma swoją kontynuację w drodze o nawierzchni – tak zakładam – twardej, łącząc się dalej z inną drogą. I w tym momencie pojawia się seria pytań – to jest w ogóle droga, czy tak sobie wyjeździła to ładnie obsługa budowy? Ta droga ma ciągłość i jest faktyczną drogą, czy może drogę stanowi tylko ten kawałek po prawej stronie. W sumie to jeśli byłaby to jedna droga, to nawet według starych przepisów uzbierałoby się i 20 m drogi twardej, więc całość mogłaby być traktowana jako droga twarda.

O ile to w ogóle jest droga. I o ile jest to droga publiczna.

Inny przypadek:

Droga? Jest. Twarda? Na początku raczej tak. Dokąd prowadzi? Nie wiadomo. Czy mamy się bać, że może w tym miejscu jest skrzyżowanie? Niekoniecznie.

Wszystko zależy od decyzji zarządcy drogi.

Według informacji podanych przez serwis Dziennik.pl, rozwiązania tego zamieszania są dwa.

Pierwszym jest – nie żartuję – uważanie na drodze, bo każda „droga” o podobnej nawierzchni do tej, którą się poruszamy, może być „miejscem krzyżowania się potoków ruchu”. Drugim jest odpowiednia kwalifikacja drogi przez zarządcę, który sam ustali, jaka jest jej nawierzchnia – czyli np. pomimo tego, że jej fragment łączący z drogą główną jest twardy, to cała droga będzie uznana za gruntową. W ślad za tym pójdzie odpowiednie oznakowanie – albo jego brak.

W rezultacie, przy założeniu dobrej woli kontrolujących, można uznać, że jeśli nie ma żadnego znaku sugerującego, że jest w tym miejscu skrzyżowanie, to tego skrzyżowania tutaj nie ma, nie ma też odwołania ograniczenia albo podniesienia dopuszczalnej prędkości i tak dalej. Jeśli bowiem kwalifikacja drogi zależy od decyzji zarządcy, to na oko nie możemy absolutnie nic ocenić.

I wszystko będzie pewnie dobrze do momentu, aż zdarzy się kolizja i zacznie się mozolne ustalanie, czy ten wyjazd z polnej drogi albo lasu był faktycznie skrzyżowaniem, czy może jednak nie.

W prawidłowe oznakowanie wszystkich punktów można oczywiście wątpić, ale czasem zdarzają się takie prawidłowe przypadki, które nie zostawiają większych wątpliwości:

A po co polować na takie „nowe” skrzyżowania?

To proste – skrzyżowania odwołują znak C-13. To oznacza, że przy popularnej kombinacji C-13 i C-16, droga dla pieszych i rowerów przestaje być drogą dla pieszych i rowerów, a zostaje tylko drogą dla pieszych, bo skrzyżowania nie odwołują C-16, natomiast odwołują C-13.

A przecież po chodnikach rowerem jeździć nie można, to niezgodne z prawem. Chociaż i od tego są wyjątki.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać