Wiadomości

Ulubiony model samochodu waszego wujka uratowany. Norma Euro 7 ma nie być tak jadowita

Wiadomości 09.10.2023 123 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 09.10.2023

Ulubiony model samochodu waszego wujka uratowany. Norma Euro 7 ma nie być tak jadowita

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk09.10.2023
123 interakcje Dołącz do dyskusji

Skoda Fabia może pożyć na rynku nawet do 2035 roku. Wszystko dzięki złagodzeniu norm Euro 7. Klasa samochodów małych jeszcze nie musi się pakować. Chyba.

„Oryginalna propozycja Komisji Europejskiej dotycząca normy Euro 7 zabiłaby samochodu segmentu supermini już w 2025 roku. Byłoby szkoda, ponieważ rynek wciąż potrzebuje takich aut” – powiedział szef sprzedaży Skody, Martin Jahn, w rozmowie z brytyjskim magazynem Autocar. Mówiąc w skrócie, według pierwotnych założeń Euro 7 samochody spełniające te normę musiałyby być na tyle skomplikowane, że stałyby się też jeszcze droższe. W segmentach A czy B klienci nie byliby w stanie przełknąć podwyżek. Mówi się o skokach cen na poziomie 3000-5000 euro, czyli 14-23 tysiące złotych.

Już teraz Skoda Fabia IV jest droga

Bazowo, ten samochód kosztuje 66 450 zł. Mówimy tu jednak o powolnej jak przesuwający się lodowiec wersji 1.0 MPI o mocy 80 KM z wyposażeniem równie bogatym, co Burundi. Kto nie chce ukarać Fabią ani siebie, ani swojego pracownika, musi wydać jakieś 100, a może nawet i 120 tysięcy złotych. To szokujące kwoty w segmencie B, a gdyby miały się jeszcze znacząco zwiększyć, oznaczałoby to tylko jedno – nowe, małe auta stałyby się tylko wspomnieniem.

Czy producenci nie mogliby wziąć podwyżek po prostu na siebie? To wielkie i bogate firmy. „Potrzebujemy tych pieniędzy, aby zarządzać naszą transformacją w firmę neutralną pod względem emisji CO2” – tłumaczy „Autocarowi” rozmówca ze Skody. Efekt wprowadzenia normy Euro 7 w pierwotnie zakładanym kształcie byłby więc odwrotny od zamierzonego. Nowych, przyjaznych dla środowiska aut nikt by nie kupił, a zamiast z nową Fabią czy Clio, klienci zostaliby ze starymi – a więc emitującymi więcej szkodliwych substancji – modelami. Poza tym, jaki jest z punktu widzenia ochrony środowiska sens uśmiercania małych – a więc relatywnie ekologicznych – modeli, gdy jednocześnie firmom opłaca się produkować ogromne, mocne SUV-y z układami hybrydowymi plug-in i motorami V8?

Ale założenia Euro 7 mają być złagodzone

nowa skoda fabia test

Europejscy urzędnicy mają przychylić się do wniosków kilku państw członkowskich – m.in. Hiszpanii i Czech – o to, by norma Euro 7 była łatwiejsza do spełnienia i nie wymagała aż takich nakładów. Przemysł samochodowy argumentuje, że konieczność tak mocnego skupienia się na wdrażaniu „Euro-siódemki” może opóźnić i utrudnić cel ostateczny, jakim jest całkowite przejście na elektromobilność. Według obecnej propozycji, samochody osobowe nadal podlegałyby zasadom Euro 6.

„To oznacza, że Skoda Fabia IV może przetrwać na rynku nawet do 2035 roku” – cieszy się przedstawiciel czeskiej marki i dodaje, że takie zmiany nie tyle uratowałyby ten model, co wydłużyły jego życie. Napisałbym, że wraz z nim z radości skaczą właściciele firm wynajmujących wozy do przewozu osób, ale na polskich ulicach w tej branży królują już jednak Toyoty. Co potem? Wiadomo – w 2035 roku nadchodzi już epoka aut na prąd. O ile nic się nie zmieni.

Czy Skoda Fabia IV doczeka się następcy?

skoda fabia iv

To niewykluczone, jak podaje Autocar. Obecna generacja tego modelu jest na rynku od 2021 roku i pierwotnie miała zostać zastąpiona przez kolejną odsłonę w 2028 roku. Widmo normy Euro 7 zaburzyło porządek, ale teraz wizja kolejnej Fabii powraca. Do optymistycznych założeń podchodzę jednak z pewną rezerwą – gdyby Fabia V faktycznie miała się pojawić, pracę nad nią powinny już trwać. Być może zamiast „pełnoprawnej” nowej odsłony doczekamy się gruntownego liftingu obecnej wersji. Tak, jak np. Volkswagen zrobił z Passatem B7, będącym przerobionym B6.

„Nowa propozycja dotycząca norm nie została jeszcze oficjalnie przyjęta przez unijną legislatywę, wstrzymajmy się więc ze świętowaniem” – podkreśla menadżer ze Skody. Nie jest także jasne, czy w przypadku złagodzenia Euro 7 wydłuży się też życie „krewniaków” Fabii, czyli VW Polo i Seata Ibizy.

Jeśli segment B ma przetrwać, a nowe auta mają być jakkolwiek dostępne dla zwykłych ludzi, nie ma innej możliwości, jak zmiana zbyt ambitnych planów. O ile los „normalnych” kierowców, którzy wciąż chcą posiadać prywatny samochód, kogoś obchodzi. Chyba znam odpowiedź. Ale chciałbym się zaskoczyć.

O Skodach poczytasz tutaj:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać