20.12.2019

Jeździć samochodem autonomicznym to trzeba będzie umieć

Żeby wyjaśnić jakie to skomplikowane, Honda skorzystała z rysunków Jacka Gmocha.

Po pierwsze, to nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Zapomnij, że odpalisz apkę, zawołasz auto, ono podjedzie, wsiądziesz i każesz się zawieźć w dowolne miejsce rozkoszując się możliwością nicnierobienia w czasie podróży (czyli jak dziś w taxi, ale bez taksówkarza). 

Po drugie, nie jest też tak, że ci, którzy lubią prowadzić samochody, kompletnie stracą taką możliwość. Honda uważa, że kierownica to symbol prowadzenia auta i sprawowania nad nim całkowitej kontroli. Musi więc pozostać na pokładzie, nawet w samochodach autonomicznych.

Ale po trzecie, to, że w samochodzie będzie kierownica – symbol sprawowania kontroli nad pojazdem – wcale nie oznacza, że kierowca będzie mógł tak naprawdę prowadzić samochód. Co to to nie!

Skomplikowane? I tu wkracza japoński Jacek Gmoch.

Chodzi o to, że samochód autonomiczny ma jasno określone zadanie – przetransportować człowieka z punktu A do punktu B. I na tym polega autonomizacja jazdy skoncentrowana na wydajności. I wygląda tak:

Za to człowiek jest z natury ciekawski. Nie może od tak po prostu podróżować do punktów B, C i D, bo po drodze spotyka zbyt wiele atrakcji. I jego podróż wygląda tak:

I oczywiście trzeba pamiętać, że przemieszczanie się samochodem polega na docieraniu do Bardzo Ważnych Punktów Oznaczonych Literami w Alfabecie. I w żadnym wypadku nie można nimi oznaczyć miejsc, w których zamawia się kawę, albo kupuje książki i słodycze. Oraz parków. 

Jeśli rysunki za bardzo wam tego nie objaśniły, to bardzo dobrze.

Honda wie, że to skomplikowane, dlatego na targach CES wystawi protypowy pojazd w którym zaprojektowano osiem trybów jazdy – od zupełnie autonomicznego, do częściowo autonomicznego. Chyba nie sądziliście, że kierownica będzie oznaczała, że przewidziano tryb, w którym człowiek będzie sprawował pełną kontrolę? Czym będzie się różnił każdy z trybów – tego jeszcze nie wyjaśniono.

Póki co jak to ma działać dowiadujemy się z materiału wideo:

Wygląda na to, że ta kierownica o wyglądzie obszytego skórą durszlaka ze światełkiem, ma służyć głównie do smyrania.

Jeśli kierowca będzie miał ochotę się zatrzymać po lewej stronie drogi, to musi posmyrać jej wieniec w lewo. Jeśli chciałby się zatrzymać – musi ją do siebie przyciągnąć. A by ruszyć, albo przyspieszyć, będzie musiał pchnąć ją do przodu. I to wcale nie oznacza, że pojazd wykona jego polecenie. Pewnie przyjmie jako sugestię do rozważenia i wykona, jeśli nie będzie ku temu żadnych przeciwwskazań na drodze. Chyba, że wybrany z ośmiu trybów działa akurat inaczej.

Na marginesie, czy Apple ze swoim nowym komputerem i Honda z tą kierownicą wyznaczają jakiś nowy trend w tworzeniu przedmiotów przypominających akcesoria kuchenne?

Ostatnio swoją smutną wizję przyszłości pokazała Toyota. Dzisiaj kolejną pokazuje Honda. Trudno mi uwierzyć, że nawet w Japonii – kraju, w którym tak mocno zakorzeniona jest miłość do samochodów, przyszłość motoryzacji wygląda aż tak beznadziejnie.