Wiadomości

Rzeszów ma już drogę na świat. Szkoda, że „B” ciągle nie współgra z „S”

Wiadomości 23.05.2022 26 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 23.05.2022

Rzeszów ma już drogę na świat. Szkoda, że „B” ciągle nie współgra z „S”

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz23.05.2022
26 interakcji Dołącz do dyskusji

W sobotę otwarto ostatni odcinek drogi S19 łączącej Lublin i Rzeszów. Po przecięciu wstęgi widać, jak dużo jeszcze wstęg trzeba przeciąć.

Trasa z Lublina do Rzeszowa była tak smutnym miejscem, że w tamtą część Polski wolałem jeździć dłużej, ale bokiem. Nie chodziło nawet o jej długość, tylko o stopień umęczenia kierowcy. Duży ruch, fatalna nawierzchnia i miejscowości, które wymyślono, żeby torturować kierowców. To wszystko odeszło już w przeszłość, bo między Lublinem a Rzeszowem biegnie już w całości droga ekspresowa. W sobotę otwarto ostatni odcinek między Niedrzwicą Dużą a Kraśnikiem.

S19 Lublin – Rzeszów już otwarta

Krążyły z pewnością krzywdzące plotki, że wcale nie brakowało żadnych papierków i nie dlatego oficjalne otwarcie drogi się opóźniało. Panowie w garniturach w końcu przybyli i drogę otworzyli w sobotę. Ludność cywilna miast i wsi najprawdopodobniej płakała ze wzruszenia, że nigdy już nie będzie musiała przejeżdżać przez Nowosielec – jeden z dłuższych terenów zabudowanych w Polsce. Choć omijanie żeberek i golonki w janowskich lasach to jednak jest wada, a nie postęp. Zalety przeważają, starej trasy kochać się nie dało.

S19 Lublin Rzeszów
Czarny kolor oznacza drogi oddane do użytkowania. Czerwone się budują.

Lublin i Rzeszów dzieli niecałe 180 kilometrów. Czas przejazdu z przepisową prędkością powinien wynieść teraz około półtorej godziny. Przed rozpoczęciem budowy wynosił bardziej 2 godziny i 45 minut jazdy przez koleiny, ciągłe i długie tereny zabudowane, w gęstym ruchu. Nie było tam już sensu wyprzedzać, zawsze znajdował się kolejny samochód ciężarowy. Obwodnica Sokołowa Małopolskiego wydawała się kiedyś ziemią obiecaną, teraz została najsłabszym fragmentem tej drogi, bo dwa pasy mieszają się tam z pojedynczym pasem w jednym kierunku.

Tej drogi nie znałem tak dobrze, jak starej drogi krajowej 17, którą potrafiłem opisać zakręt po zakręcie. Nie przeszkodziło mi to czuć mocnej niechęci do 19-tki, która blokowała dostęp do tej części Polski. We Wschodniej Polsce do zrobienia jest jeszcze sporo.

„B” nie współgra z „S”

W tym paśmie sukcesów i uroczystym otwarciu może umknąć, że Via Carpatia praktycznie kończy się na Lublinie. Za nim biegnie stara, niedobra krajówka z nielicznymi jasnymi punktami. Dwa pasy przed Lubartowem wybudowano tuż po chrzcie Polski, a obwodnica Kocka jest jednopasmowa. Zaś między Radzyniem Podlaskim a Międzyrzecem Podlaskim często straszy droga bez utwardzonego pobocza. Szlak, który ma łączyć Europę będzie liczył kiedyś około 700 kilometrów. W tej chwili w eksploatacji jest ponad 200 kilometrów, a buduje się blisko 300. Jadąc krajową 19-tką na północ, dwa pasy zobaczymy dopiero w okolicy Białegostoku.

zachodnia Polska drogi
Więcej czarnego jest na Zachodzie Polski.

W tej części Polski drogi powstają wyjątkowo niechętnie. We wschodnią część Polski wchodzą dwie autostrady, ale obszar ograniczony A2 i A4 to prawdziwa pustynia. Tylko A4 dojedziemy do granicy, A2 kończy się w Kałuszynie, nie tak daleko za Warszawą. S19 i S17 prowadzące z Rzeszowa do Warszawy zmniejszą przepaść dzielącą te regiony od terenów zachodnich, ale do wybudowania tu ciągle jest sporo. Nie da się dojechać do granicy ani ekspresową S17, ani S12. Dopiero budują się obwodnice Tomaszowa Lubelskiego i Chełma, wiele więcej się nie buduje. Cywilizacja wydaje się kończyć w Piaskach Zachodnich, tam gdzie urywa się droga ekspresowa za Lublinem.

Na Zachodzie jest lepiej

Po przeciwległej stronie Polski do samej granicy prowadzą 4 autostrady, a dużą jej część wertykalnie tną aż dwie drogi ekspresowe. Wschodnia Polska jeszcze długo nie dorówna do tego stanu. Większość nowych, ekspresowych dróg na jej mapie ma status w przygotowaniu lub w przetargu. Od granicy z Ukrainą da się autostradą i drogą ekspresową dotrzeć aż do stolicy, a nawet jeszcze dalej, ale wciąż jest tu wiele do zrobienia. Odcięty od dobrego połączenie ze światem jest Zamość, nie wspominając o Krośnie (tu się dalej powstaje S19), Sanoku i całych Bieszczadach.

Dobrze, że nie trzeba się już męczyć z korkiem w Janowie Lubelskim, szkoda, że tak dużo jest wciąż do zrobienia. Polska „B” ciągle ma za mało „S”.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać