Wiadomości

Nawet amerykanie zastępują już samochody rowerami. Ale robią je po swojemu

Wiadomości 25.07.2022 5 interakcji

Nawet amerykanie zastępują już samochody rowerami. Ale robią je po swojemu

Piotr Barycki
Piotr Barycki25.07.2022
5 interakcji Dołącz do dyskusji

Kryzys paliwowy musi być już naprawdę dotkliwy, skoro nawet Amerykanie zaczynają do jazdy po zakupy i wożenia dzieci do szkoły wybierać rower elektryczny. Oczywiście zwykły rower elektryczny byłby mało amerykański, dlatego powstała specjalna przeróbka – nie tylko generująca potworną moc, ale też potrafiąca się samodzielnie naładować.

Amerykanie mają mały problem – do tej pory, jeśli chcieli coś podłubać w garażu, kupowali jakiś starszy, wielki samochód, po czym rozpoczynali operację wymiany silnika na jakiegoś LS-a i pyk, wszystko gotowe. Zajęcie jest, można odpocząć od rodziny, a potem jeszcze pochwalić się przed znajomymi.

Teraz jednak, przy coraz wyższych cenach samochodów i paliwa, część z nich uznała, że zamiast LS all the things, warto zmodyfikować swoje rowery. I to tak, żeby można było nimi jeździć z dziećmi do szkoły i potem skoczyć na zakupy. W amerykańskich warunkach drogowych mocno współczuję, ale skoro autor twierdzi, że się da, to albo faktycznie się da, albo jest po prostu bardzo odważny.

Tak powstał rower-minivan, który dodatkowo sam się ładuje.

Początkowo był to zwykły rower elektryczny cargo, o całkiem sporej mocy – na tyle sporej (750 W), że w Europie raczej nie można byłoby go uznać za rower, tylko trzeba byłoby zarejestrować go jako skuter, ubezpieczyć i wyposażyć w tablice rejestracyjne.

Źródło zdjęcia: https://electrek.co

750 W było jednak dla twórcy przeróbki niewystarczające, dlatego jedna z pierwszych modyfikacji była zmiana kontrolera na taki, który pozwoli wykrzesać z napędu dwukrotnie większą moc. Dzięki temu ciężki (35 kg i to przed modyfikacjami) rower elektryczny jest teraz nie tylko całkowicie nielegalny w Europie, ale i w sporej części stanów USA (limit do 1000 W). Za to bez problemu pewnie da się tym wozić dzieci albo zakupy (nie żeby przy 250 W się nie dało…).

Nowy kontroler wymagał przy okazji dodatkowych modyfikacji, chociażby w postaci drewnianej bazy, przy tworzeniu której udało się jeszcze zamontować w rowerze… gniazdko, gdyby twórca projektu chciał coś zasilać bezpośrednio z roweru.

To jednak wciąż nie wystarczyło i rower elektryczny doczekał się kolejnych przeróbek.

Tarczowe hamulce mechaniczne? Wypad, zastąpiły je hydrauliczne (chętnie bym zobaczył, jak to hamuje z większych prędkości). Zasilanie? teoretycznie można uzupełniać akumulator ze zwykłego gniazdka, ale to by było trochę nudne. Dlatego nad przedziałem bagażowo-osobowym umieszczono… panel fotowoltaiczny, połączony oczywiście z systemem zasilania. Wszystko ma być tak wodoodporne, jak to tylko możliwe.

Źródło zdjęcia: https://electrek.co

Sam panel ma moc znamionową 50 W, więc pewnie realne zyski będą dużo mniejsze, tym bardziej, że raczej nie uwzględniono w projekcie zmiany kąta nachylenia, więc gonienie za słońcem nie będzie możliwe. Twórca twierdzi jednak, że w ciągu całego słonecznego dnia da się naładować do połowy maksymalnej pojemności akumulatora. Fabryczny rower ma teoretyczny zasięg w okolicach 38-72 km, po modyfikacjach pewnie trochę mniej, ale hej – to zawsze darmowa energia i darmowe podróżowanie. Tutaj przynajmniej ma to jakiś sens.

Twórca projektu twierdzi, że tak zmodyfikowany rower elektryczny jest w stanie zastąpić mu samochód.

Nawet podobno na głowę nie pada w trakcie deszczu, bo dzieci z tyłu mają daszek z paneli fotowoltaicznych (który chroni też przed słońcem), a kierowca może zainstalować zestaw ochronny w postaci plastikowego mini-namiotu rowerowego i jakoś to działa.

Bardziej jednak od tego, jak ten rower elektryczny radzi sobie w deszczu, zastanawia mnie to, jak twórca projektu radzi sobie z tym rowerem na amerykańskich drogach. W końcu większość miast – a już w szczególności podmiejskich osiedli – jest zaprojektowana tak, żeby samochód był absolutnie jedynym możliwym i sensownym środkiem transportu. Chyba że autor modyfikacji mieszka w mieście, któremu udało się uniknąć takiego losu. Za wiele ich w Stanach nie ma.

* Zdjęcie główne: electrek.co

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać