Ciekawostki

Było ponad 600 chętnych na fabryczną renowację pierwszej Mazdy MX-5. Wygrał ten egzemplarz

Ciekawostki 27.09.2018 101 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 27.09.2018

Było ponad 600 chętnych na fabryczną renowację pierwszej Mazdy MX-5. Wygrał ten egzemplarz

Adam Majcherek
Adam Majcherek27.09.2018
101 interakcji Dołącz do dyskusji

W ubiegłym roku Mazda zaprosiła posiadaczy MX-5 do programu restauracji tego modelu. Kilka dni temu pierwszy właściciel odebrał swoją nową-starą miłość.

Keiji Nishimoto kupił swoje NA 26 lat temu. Trafił mu się egzemplarz z limitowanej serii V Special, z zielonym nadwoziem i drewnianymi dodatkami Nardi Torino. Ma go do dziś i jak sam przyznaje – wiążą się z nim najlepsze wspomnienia jego życia. Razem z żoną zjeździli nim całą Japonię. Gdy rok temu zobaczył w prasie informację o rozpoczęciu przez Mazdę programu odbudowy MX-5 pierwszej generacji – od razu zgłosił swój egzemplarz. I w połowie września odebrał swoje stare MX-5 w stanie „jak z fabryki”.

Do pierwszej tury zgłosiło się ponad 600 chętnych. Procedura zgłoszenia jest całkiem prosta, ale Mazda musi zweryfikować stan każdego egzemplarza by sprawdzić, czy nadaje się on do restauracji. Odrzucane były egzemplarze w znacznym stopniu zardzewiałe i te, które brały udział w poważnych kolizjach, albo przeszły jakieś skomplikowane przebudowy. Po odbudowie każdy samochód uzyskuje certyfikat oryginalności wystawiony przez TÜV Rheinland Japan Co., Ltd.

Program restauracji MX-5 pierwszej generacji to dopiero początek

Mazda nie wyklucza rozszerzenia tego projektu na inne modele. Wiadomo też, że przywrócona zostanie produkcja niektórych niedostępnych już elementów. I nie mówimy o kilku podzespołach, a o liście 150 elementów, które będzie można zamówić jako nowe. Na potrzeby restauracji MX-5 przygotowano nawet nową serię drewnianych kierownic i gałek dźwigni zmiany biegów Nardi, a Bridgestone podjęło się produkcji opon SF 325. Największym problemem były natomiast winylowe dachy – niemiecka firma, która je produkowała już się tym nie zajmuje, więc Mazda znalazła dostawcę w USA. 

Stare jak nowe

Pomoc w restauracji klasycznych modeli deklaruje już kilku producentów. W Europie takie rozwiązanie proponuje m.in. Porsche, Mercedes, Lamborghini czy BMW. Jednak próżno szukać takiej możliwości wśród marek popularnych. 

Ponad 20 lat temu z podobnym pomysłem wystartował Nissan w Stanach Zjednoczonych. Wówczas jednak nie chodziło o restaurację samochodów prywatnych właścicieli. Amerykański oddział firmy zaczął po prostu skupować z lokalnego rynku sensownie zachowane 240Z. Następnie auta przechodziły proces pełnej restauracji w 10 wybranych warsztatach i jako nowe wracały do salonu. I tak w 1997 r. można było wejść do salonu i kupić praktycznie nowe 240Z z roczną gwarancją producenta.

W ramach serii Vintage Z odbudowano wówczas 37 aut. 35 trafiło do sprzedaży, dwa zostały w siedzibie Nissana. Podobno część z odbudowanych aut trafiła prosto do Japonii. Za stronie zhome.com można znaleźć informację co stało się z każdym z nich. Wygląda na to, że wówczas 27 500 dolarów było kwotą zbyt wysoką dla posiadaczy Zetek. A kolekcjonerzy woleli auta w oryginalnym stanie zachowania. 

Nishimoto zapytany co teraz planuje zrobić z MX-5 odpowiedział bez wahania, że będzie nim jeździł przez kolejne 25 lat. I to jedyna słuszna odpowiedź! Ja zrobiłbym to samo.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać