Wiadomości

Renault i Nissan chcą stworzyć jeden z największych motoryzacyjnych koncernów świata

Wiadomości 30.03.2018 25 interakcji
Artur Maj
Artur Maj 30.03.2018

Renault i Nissan chcą stworzyć jeden z największych motoryzacyjnych koncernów świata

Artur Maj
Artur Maj30.03.2018
25 interakcji Dołącz do dyskusji

Trwają rozmowy o połączeniu dwóch gigantów. Nissan i Renault mogą stworzyć jeden z największych koncernów motoryzacyjnych świata.

Bloomberg donosi, że zarządy firm Renault i Nissan rozmawiają na temat możliwości połączenia sił i stworzenia jednego koncernu, którym zarządzałby Carlos Ghosn – obecny prezes i dyrektor zarządzający obu koncernów oraz sojuszu Renault–Nissan–Mitsubishi Alliance.

Nowy koncern powstały z połączenia obu marek byłby w stanie stać się groźnym konkurentem największych koncernów motoryzacyjnych świata – Volkswagena i Toyoty. W ubiegłym roku pierwszy z nich sprzedał 10,7 mln samochodów, a drugi – 10,4. Wspólny wynik aliansu Renault, Nissana i Mitsubishi to 10,4 mln. Prognozy przewidują, że w 2022 roku sojusz będzie w stanie sprzedać 22 mln aut.

Obie firmy współpracują ze sobą od niemal 20 lat i są już powiązane kapitałowo. Renault ma teraz 43,4 proc. akcji Nissana, a Nissan – 15,01 proc. udziałów w Renault. Nissan ma 34 proc. udziałów w Mitsubishi, które też skorzystałoby na tym połączeniu.

W tej branży wielkość ma znaczenie.

Połączenie pozwoliłoby na wspólne opracowywanie nowych modeli, szczególnie na rozwój gamy samochodów elektrycznych. Renault i Nissan łącznie sprzedali jak dotąd najwięcej samochodów elektrycznych na świecie. Francuski koncern zapowiada, że do końca 2022 roku będzie mieć w ofercie 8 modeli elektrycznych i 12 hybryd. Do tego wspólne modele oznaczałyby większe zamówienia na komponenty od dostawców, a to – biorąc pod uwagę efekt skali – oznaczałoby niższe koszty produkcji.

Rozmowy wciąż trwają i tak naprawdę trudno wyrokować, jak się zakończą. Trzeba pamiętać, że 15 proc. w Renault należy do francuskiego rządu, który może wcale nie być zainteresowany umniejszeniem swojego udziału w nowo powstałym koncernie. Zapewne wiele zależy też od tego, gdzie miałby siedzibę nowy koncern – z jego lokalizacji wynika m.in. to, dokąd będą trafiały wpływy z podatków.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać