15.03.2020

Nie płaczcie za anulowanym projektem dwudrzwiowego Range Rovera. Możecie zamówić takie auto

Kilkanaście miesięcy temu połowa motoryzacyjnego świata zachwycała się nowym, dwudrzwiowym Range Roverem. Chwilę później producent oświadczył, że tego modelu jednak nie będzie. Na ratunek przybywa holenderska firma Adventum, prezentując własną wersję.

2018 był całkiem niezłym rokiem. To wtedy pokazaliśmy światu Autoblog, a w Genewie w najlepsze odbywał się salon samochodowy. Genewskich debiutów było sporo, ale mało który wzbudził tyle reakcji, co dwudrzwiowy Range Rover SV Coupe.

Na szczęście nie było to typowe coupe.

Nikt nie pokusił się o ostre obniżenie linii dachu, dzięki czemu Range nie wygląda tak, jakby spadło na niego coś ciężkiego. Zamiast tego mamy świetne nawiązanie do dawnego, dwudrzwiowego Range Rovera z lat 70. Całość wygląda bardzo smacznie. Dodajmy do tego pięknie wykończone skórą wnętrze w biało-niebieskiej kolorystyce. Klimat jak na jachcie. Doskonale!

Bogaci klienci przebierali nogami z radości.

Nie odstraszyła ich nawet zapowiadana cena przekraczająca milion złotych. Miało powstać tysiąc sztuk. Niestety, kilka miesięcy po prezentacji SV Coupe, Land Rover ogłosił, że ten model jednak nie trafi do salonów. Powód? Cięcie kosztów.

Na szczęście wszyscy ci, którzy zakochali się w dwudrzwiowym, wielkim SUV-ie, mogą odetchnąć z ulgą. Na pomoc przybywa holenderska firma Adventum. Bierze seryjne Range Rovery i przerabia je na wersję coupe.

Tak wygląda przeróbka. Wyżej – wersja oficjalna.

Całość wygląda prawie identycznie, jak „oficjalny” model.

Co ciekawe, modyfikacja jest na tyle zaawansowana, że tylko maska, spojler i klapa bagażnika są takie same, jak w „normalnym” modelu. Reszta została stworzona przez firmę.

Do napędzania dwudrzwiowego modelu używany jest tylko silnik 5.0 V8 o mocy 525 KM. Nie można (przynajmniej oficjalnie) zamówić przeróbki egzemplarza z silnikiem diesla. Można za to poszaleć w kwestii lakierów i wykończenia wnętrza. W firmie Adventum wszystko jest możliwe. Da się zamówić nawet parasolkę, której uchwyt jest wykończony tą samą skórą, co fotele auta.

Cena zaczyna się od 235 tysięcy funtów.

W przeliczeniu na złotówki to ponad 1 138 000 zł. Oczywiście wszelkie wspomniane szaleństwa z wykończeniem podnoszą tę kwotę. Należy dodać do niej też podatki.

Cała przeróbka trwa co najmniej pół roku (a przynajmniej tyle firma podawała przed obecnymi zawirowaniami na świecie). Rusza po tym, jak klient wpłaci 43 500 funtów (210 000 zł) zaliczki.

Dwudrzwiowy SUV? To wspaniale niepraktyczne. Poproszę dwa.