Przegląd rynku

Poniedziałkowy przegląd ofert: kupujemy ideologicznego Lublina

Przegląd rynku 24.08.2020 527 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 24.08.2020

Poniedziałkowy przegląd ofert: kupujemy ideologicznego Lublina

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski24.08.2020
527 interakcji Dołącz do dyskusji

Po ostatnich wydarzeniach atrakcyjność Lublina w moich oczach jeszcze wzrosła. Nie dość, że jest fajnym youngtimerem, nie dość że jest rzetelną półciężarówką, to jeszcze można zarabiać na nim, wożąc ideologiczne hasła. 

Jestem oburzony tymi ideologicznymi ciężarówkami, ale z innego powodu niż większość społeczeństwa. One jeżdżą na pusto wypalając paliwo, służąc tylko jako mobilne bilbordy. Moim zdaniem to przede wszystkim powinno być zabronione. Ciężarówki są od wożenia towarów, a nie od służenia jako nośnik reklamy.

No ale skoro tego jeszcze nie zabronili, to wygląda na to, że trzeba kupić Lublina. Lewą stronę kontenera wynajmę lewicy, prawą stronę – prawicy. Albo na odwrót, nie ma znaczenia. W każdym razie trzeba się spieszyć z zakupem Lublina, bo jest ich coraz mniej, a jest to tak naprawdę rdzennie polski samochód. I jeśli ktoś chce wozić treści patriotyczne, to nie powinien kupować nic innego. A jeśli ktoś chce wozić całkiem inne treści, to uzasadnienie dla Lublina też się znajdzie – zamiast kupować nowy wóz z salonu, powinien postawić na używany, bo masowy przemysł wytwórczy niszczy środowisko znacznie bardziej niż wieloletnie używanie tej samej rzeczy. Tak czy inaczej, sami widzicie, nie ma innego wyjścia, Lublin musi zostać nabyty. Zaczniemy tradycyjnie od najtańszych ofert, idąc z cenami w górę.

Najtańszy FSC Lublin na sprzedaż…

…kosztuje 1500 zł i nie ma możliwości rejestracji. Można śmiało powiedzieć, że bez 2-3 tys. zł nie ma co szukać Lublina zarejestrowanego i na chodzie. Busy i ciężarówki nigdy nie osiągają cen typu 500 zł, ponieważ póki powłóczą kołami, mogą pracować. Za 2000 zł da się kupić egzemplarz z silnikiem do wymiany. Ma ogromną przestrzeń ładunkową, ale jest to furgon, więc trudno będzie umocować ideologiczne plakaty. Pierwszy Lublin z kontenerem typu izoterma pojawia się w cenie 2400 zł i sprzedaje go pan Waldek, twierdząc że auto jest w dobrym stanie. Zdjęcia nieco kłócą się z tym opisem, ale skoro nie widziałem auta na żywo to nie mam się co awanturować. Poza tym przy cenie 2400 zł narzekanie nie byłoby w dobrym tonie.

Mój faworyt wśród najtańszych Lublinów to ten za 3200 zł. Przede wszystkim jest to jeszcze Lublin I ze starym przodem, po drugie ma kontener-skrzynię ładunkową czekającą tylko na jakieś kontrowersyjne hasła, po trzecie ma fajne oldskulowe lusterka i kierownicę powietrza do wlotu na masce, dodającą 0,02137 KM.

fsc lublin na sprzedaż
Lublin z OLX, fot. Janek

Można zatem śmiało pominąć auta, które są droższe, ale nie mają opłat, albo oferty w rodzaju „sprzedam Lublina, sama kabina”. Albo – uwaga, hit – wersja dla siłaczy bez wspomagania kierownicy. Sprzedający podkreśla że to jeszcze ten bez wspomagania. Jeździłem przedprodukcyjnym Lublinem bez wspomy, było to bardzo ciekawe doświadczenie, które uświadomiło mi, że mam mało krzepy w łapie. Albo że ktoś, kto projektował ten układ, był idiotą, bo przełożenie jest dobrane do wariantu ze wspomaganiem, którego nie ma, więc cały czas mamy wrażenie, jakby wspomaganie było, tylko zepsute.

Lublin-kampervan to świetna idea

3800 zł kosztuje najtańszy Lublin z potencjałem na kampervana. Nie widziałem nigdy kampervana na Lublinie, zawsze mnie korci żeby go zrobić – byłby to wybitny sposób na wywalanie pieniędzy w błoto, ale tak naprawdę zakup samochodu to zawsze palenie forsą w komorze spalania. Z wyjątkiem jakichś nielicznych przypadków, kiedy ktoś kupił 20 lat temu idealną 911-tkę za mniej niż 100 tys. zł. Z Lublinem raczej ten manewr się nie uda.

W tej samej cenie mamy Lublina-Harlequina, zielonego z czerwoną maską. Dorzucamy żółte i niebieskie drzwi oraz fioletowy pas przedni, może jeszcze jakiś pomarańczowy akcent i będzie tęczowa szoferka. A na kontenerze oczywiście stosowne plakaty propagandowe. Jedyne 3900 zł kosztuje natomiast Lublin z otwartą paką „przygotowany pod wywrotkę” – z takiego pojazdu można by rozrzucać ulotki stojąc na pace, albo urządzić na niej DENS FLOR, czyli po prostu parkiet taneczny. W zależności od upodobań muzyczno-politycznych puszczamy zespół Konkwista lub Rage Against the Machine. Chociaż ci drudzy, patrząc na ceny biletów, to chyba już poszli w stronę ostrego neoliberalizmu.

Oferta z Otomoto, sprzedający nie podpisał się.

Najtańszy Lublin-Bodzio – 4500 zł

Na pewno wszyscy czytelnicy Autobloga znają Lubliny od Bodzia. Zawsze wyrażam głęboki szacunek dla tej firmy za przywiązanie do rodzimego produktu motoryzacyjnego, a także jeszcze większy szacunek wobec kierowców, którzy musieli tym jeździć. Teraz Lubliny po firmie Bodzio cyrkulują w ogłoszeniach jako używane. Można je rozpoznać po resztkach naklejek i powiększonym zbiorniku paliwa. Lubliny były w służbie tej firmy tak długo, że zdążyły się przekształcić w Pasagony. Tak w ogóle, to ich wybór jest znaczny. Można pewnie znaleźć sobie najmniej dojechanego za te 4,5 kafla. Ale o tym już pisaliśmy.

4400 zł żąda się za Lublina w wersji mikrobus, czyli całkowicie oszklonej. Faktycznie, nie jest to najczęściej spotykana odmiana, ale ten akurat egzemplarz wydaje mi się dość zaniedbany. Chyba ktoś go pomalował nie bardzo patrząc co maluje – no ale oszczędził szyby, więc nie czepiajmy się. Wolałbym tę wersję brygadową z fotelami wzdłuż nadwozia. W ogóle polecam zdjęcia z tego ogłoszenia, to chyba prawdziwy koneser produktów FSC. Również ten egzemplarz, choć już nie taki tani, wydaje się zachęcający – i też z potencjałem kamperowym.

Uwaga na ogłoszenia, które wystawia autokomis i pisze w opisie „pośrednictwo w sprzedaży, za pojazd nie odpowiadamy”. Może poczytajcie ustawę, albo coś, albo po prostu przestańcie kłamać – to zdecydowanie zwiększy waszą wiarygodność jako sprzedających.

W cenie 5000 zł można kupić na przykład Lublina, w którym ktoś odremontował szoferkę i pociągnął ją w błękitny metalik. Mam dziwne wrażenie, że paka dramatycznie nie pasuje do ramy, ale kolor robi robotę. Podbijając cenę do 6000 zł – a to już dużo jak za Lublina – można już znaleźć np. wywrotkę. Posiada ona również potencjał ideologiczny. Można napakować na skrzynię kału (wystarczy wyłowić go z Wisły) i zajechać na wiec polityczny naszych ideowych przeciwników, a następnie wysypać go na trasie ich przemarszu. Eee i co? Wpadlibyście na to? Ja jestem kształcony z propagandy, 5 lat studiowałem myśl polityczną.

fsc lublin na sprzedaż
Lublin od pana Mariana. Na burcie napisano rodzaj paliwa, którym jest zasilany.

Najdroższe Lubliny, powyżej 6000 zł

6000 zeta i więcej – dalibyście tyle za Lublina? Ja tak, o ile Putin płaciłby mi 1000 zeta miesięcznie za prawą stronę, a Soros dorzucał drugiego tysiaka i jeszcze opakowanie macy. Do wożenia tej macy nieźle nadałby się Lublin w wersji długi furgon zamknięty.  Dałem tu ten link, bo wzruszył mnie opis „Lublin kupiony w kraju”. Wiadomo, większość jest sprowadzona z lubelszczyzny, to tak jakby osobny kraj.

Specjalna zabudowa do przewozu koni napędzana Lublinem kosztuje 7800 zł. Nie wiem, czy konie to zaakceptują, ale pewnie nie będą miały wyboru. Woziłbym nim warte setki tysięcy euro araby na pokazy, bo to byłyby polskie araby w polskim samochodzie. Na boku można by napisać „TYM SAMOCHODEM JADĄ ARABY”.

Zmiany klimatyczne zmuszają nas powoli do używania klimatyzacji. Bez niej nie idzie wytrzymać. Dlatego Lublin z klimatyzacją, w dodatku w kolorze złotym, jest fantastyczną ofertą. Można cały dzień jeździć po mieście z zamkniętymi szybami, wożąc na bokach kontrowersyjne treści. No i jak mamy zamkniętą szybę, to aktywistkom będzie trudniej nas zaatakować.

fot. Marcin (pies nie jest na sprzedaż)

Bardzo rzadko trafiają się Lubliny-dopelkabiny, jak na przykład ten. Było kilka rodzajów tej budy, jedna miała drzwi przednie takie same jak tylne. Równie rzadkie są Lubliny z zabudową autolawety – i swoje kosztują, bo w końcu taka autolaweta raczej na siebie zarobi. Chyba że się zepsuje. Ten z ogłoszenia wiezie na zabudowie Toyotę RAV4, więc musi to być dość mocny wóz.

Lublin na sprzedaż, ale bez Andorii

Jedną z ogłoszeniowych pereł jest Lublin bez Andorii za ponad 11 tys. złotych. Dlaczego jest tak drogi? Otóż od 2005 r. na specjalne zamówienie klientów Intrall zamiast Andorii montował do Lublinów silnik Iveco 2.8 Unijet (czyli Sofim z common rail). Pisał o tym kiedyś serwis dostawczakiem.pl, i dzięki temu się o tym dowiedziałem. Taki Lublin był lepszy we wszystkim od Andorii – szybszy, cichszy, bardziej niezawodny, ale też o wiele droższy. Nie wiedziałem, że występowały zwykłe wersje skrzyniowe bez bliźniaków, myślałem że silniki Iveco wkładali tylko do odmiany specjalnej z kołami bliźniaczymi, ale jak widać Intrall, jako manufaktura aut dostawczych, realizował każde zamówienie klientów. Coś jak Maybach albo Ferrari. Z zewnątrz nie idzie poznać, że to ten wzmocniony.

Fot. Michał

15 600 zł za zwykłego Lublina z otwartą ładownią, to dość odważny plan. Nawet jeśli jest w bardzo dobrym stanie. Poza tym otwarta ładownia uniemożliwia zarabianie na prezentowaniu treści ideologicznych. Na prawdziwych koneserów Lublina czeka ten wyjątkowy egzemplarz za szokujące 21 000 zł. Nawet gdyby ozdobić plandekę skrzyni ładunkowej hasłami o zabarwieniu politycznym, to pewnie i tak więcej osób zwróciłoby uwagę na jego idealny stan zachowania. W sumie można by nim atakować jakieś spoty youngtimerów, jedynie zmieniłoby się treść haseł (można by rozważyć montaż ekranów LCD ze zmiennymi komunikatami), zamiast polityki wyświetlałoby się „Gardzę Astonem Martinem, jeżdżę tylko Lublinem” albo „Lublin Andoria normalna historia”, albo coś w tym stylu.

Najdroższy Lublin na sprzedaż to sanitarka

Najdroższa jest jednak sanitarka za 24 999 zł. Jest to wojskowy ambulans z pełną zabudową, której „z powodów prawnych nie ma jak sprawdzić” (można to zrobić całkiem legalnie, serio). To sporo forsy, ale potencjał zarobkowy jest gigantyczny. Przy każdym proteście, przemarszu, wiecu, zgromadzeniu czy innej manifestacji musi przecież być karetka. I taką karetką może być Lublin z zamontowanym na dachu megafonem. Z megafonu trąbimy przekaz zupełnie przeciwny do manifestowanego, oczywiście za stosowną opłatą z drugiej strony. I co, protestujący, zaatakujecie karetkę? Przecież to was pogrąży, nikt nie ujmie się za ludźmi, którzy niszczą karetkę pogotowia. Do kompletu kupujemy Lublina pożarniczego i mamy całą obstawę każdej imprezy. Eee i co? Wpadlibyście na to? Ja jestem kształcony z propagandy, 5 lat studiowałem myśl polityczną. Nie polecam Wam tego, po tych studiach możecie co najwyżej opisywać używane Lubliny z OLX.

lublin na sprzedaż
fot. Sebastian

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać